Masz dwa posiłki takie same - szybko Ci się znudzi, przejesz się. W drugim posiłku (domyslam się, że potreningowy) daj pieczony makaron z wołowiną + sałatka ze świeżych warzyw, albo filet z rybki + ziemniaki i oczywiście sałatka warzywna. Wiekszość poleca tu najpierw carbo, miód czy inne cuda a dopiero po czasie normalny posilek, ja jednak jestem zwolennikiem zasad marka.c, które sam testuję. Jakoś ja nie widzę potrzeby dzielenia posiłku na dwie części, a ziemniaki, lub makaron podsmażany ma wysokie IG.
Nie mam zbyt dużego doświadczenia (mam na myśli studia, dyplom itd.), ale z tego co już wiem to odczucie głodu jest bodźcem przesyłanym do mózgu po uprzednim spadku poziomu glikogenu we krwi. Jeżeli zjemy coś to w szybkim tępie przechodzi nam to uczucie, czyli musi zwiększać sie poziom rozbitej glukozy w organiźmie; zachodzi to bardzo szybko, więc wg mnie nie ma sensu czekać tylko od razu ładować wszytko. Dodam, że glukoza jest trawiona juz w jamie ustnej pod wplywem ptialiny (enzym zawarty w ślinie); trawiona znaczy rozbijana na poszczegolne mikroskladniki, m.in. glikogen.
W pierwszej kolacji masz wędzona makrelę. Wędzone mięso zawiera sól, która podnosi ciśnienie krwi, a o serce trzeba dbać. Zamień ją, np.: na pangę (bardzo dobra w smaku), bądź inną rybę, byle nie wędzoną.
W kolacji przydało by się białko pochodzenia zwierzęcego, bo masz same roślinne. Wywalił bym to
mleko na noc i płatki w zasadzie też, tutaj najlepiej twaróg, ze względu na kazeinę, a węgle mogą być, ważne aby bilans sie zgadzał.