Shogun znokautował Silve

Coleman znowu do***ie shogunowi ;p

Nie liczyłbym na to

Kevin pojedzie Shoguna(matkoj/ebce)

tez mi sie tak wydaje, shogunowi bedzie bardzo ciezko

czemu niby ma mu być tak ciężko? walczył już z tej klasy przeciwnikami (jeśli nie lepszymi) i efektownie wygrywał...

Przytocze urywek niedawnego wywiadu z Kevinem:

Twoja drużyna miało niedawno paskudne zamieszanie z Chute Boxe na gali Pride. Co o tym sądzisz ?

Jeśli byłbym w narożniku Marka – a nie leżał w szpitalu z rozciętym barkiem i wielką dziurą w plecach – to gwarantuję wam, że nikt by się nie wpierd/olił na ten ring. A gdyby ktoś się wpierd/olił to gwarantuję, że wyj/ebałbym go w kosmos. Bez znaczenia czy byłby to Shogun, Ninja lub j/ebany Wanderlei. Oni nie muszą lubić nas, a my nie musimy lubić ich. [Kevin mocno się wku/rwił podczas tej odpowiedzi]


Z kim z tej trójki [Shogun, Ninja, Wand] chciałbyś walczyć?

Zawalczę z każdym, z tych matkoj/ebów. Pride chętnie ustawi mi taką walkę ponieważ każdy chce zobaczyć nokaut. Albo ja zaliczę KO albo oni. Telewizja lubi nokauty. POTWÓR! Potwór się ponownie narodził przez ostatnie 8 miesięcy. Uwielbiam przyjmować cios. Nie znaczy to, że mam zamiar stać w miejscu i być bitym. Jeśli ktoś zbliży się do mnie na tyle, że może mnie uderzyć to znaczy, że ja mogę wykonać slam prosto na jego popierd/oloną głowę.
Wiem w czym jestem dobry. Mam dobrą stójkę. Moje ręce są solidne. Nie potrafię dobrze kopać więc nie musisz obawiać się moich kopnięć. Obawiaj się natomiast mocnych ciosów prosto w twarz i slamów. Moje jiu-jitsu jest w porządku. Nie mogę się doczekać powrotu na ring. Nie będę walczył na dzień dobry w wadze ciężkiej. To tak jakbym wskoczył do rzeki pełnej piranii. W półciężkiej jest dużo dobrych zawodników. Szczególnie w Pride jest ich sporo. Wiem, że Pride chce żebym walczył z Shogunem lub Wandem więc chętnie to zrobię.
I jeszcze jedna informacja: W ch/uju mam co za szmata chce wyzwać moją drużynę – d***** - Jeśli spotkacie nas na jakieś imprezie to nie uciekajcie tylko wygarnijcie całe g**** prosto z mostu. Tacy kozacy boją się coś powiedzieć dopóki nie będą na ringu z bandą ochraniarzy. [ewidentne nawiązanie do panów z Chute Boxe – przyp. tł.]

Jeśli nie masz jaj żeby dopierd/olić się do mnie na ulicy to nie dopierd/alaj się do mnie na ringu. Mam już dosyć ludzi, którzy mają o nas mylne pojęcie – jesteśmy fighterami. Nie mam zamiaru zostać jakimś ***/anym księdzem albo rabinem. Jestem wojownikiem i człowiekiem rodziny. W tym wszystkim chodzi o mnie i moich ziomków.
Jeśli Chute Boxe chce być dobrą drużyną niech przyjrzy się wspaniałym amerykańskim Miletich Camp lub Shark Tank – dla tych zawodników drużyna jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. Ja, razem ze wsparciem mojej drużyny jestem w stanie osiągnąć wszystko.

Jak widac Randleman jest zaj/ebiscie zmotywowany wiec zobaczymy jak sie wszystko potoczy

otóż to, nie przepadam za randelmanem ale imo shogunowi bedzie ciezko bardzo cięzko

Randleman to dobry chłopak, niezłe koksy wbija etc. ale jak na kolesia z jego bilansem to trochę za dużo ******li od rzeczy, chyba zresztą cecha w mniejszym lub większym stopniu charakteryzująca hammer house. A już w szczególności tekst o jego "jiu-jitsu" śmieszy, biorąc pod uwagę że poległ przez dźwignię z watermanem, który żadnym artystą w te klocki nie jest.

Pierd/oli jak wiekszosc w tej branzy(wystarczy przeczytac co Wand mowi na temat Mirka) a temat koksow jest zbedny bo walą wszyscy i nie ma co sie nad tym rozwodzic.
Co do jj to troche moze przesadzil choc powiedzial ze jest wporzadku,a nie ze zaj/ebiscie dobrze czy wysmienicie,wiec roznie mozna na to patrzec.
Ogolnie dobry chlopak z niego

hmmm ciekawa wypowiedź Kevina ekhhm ...co do Shoguna - życzę mu jak najlepiej - chętnie zobaczę go w rewanżu z Colemanem, później z Aroną...jeszcze wszystko przed nim. pzdr

Zmieniony przez - baby w dniu 2006-08-22 22:05:54