Masato - rewelacyjnie przygotowany - jak zwykle chyba, imponował dynamiką i pomysłowością, świetnie się poruszał po ringu.
Souwer - j.w. w dodatku cwany, co dało mu wygraną z Masato, bo gdyby nie wydumany "knockdown" pod koniec walki, to chyba Japończyk byłby w finale. Lowkick Souwera rządzi, a poza tym serce do walki ma ogromne, już przed finałem był mocno "pokancerowany"
Buakaw - szczęściarz... ale szczęście sprzyja lepszym, po walce finałowej wyglądał na bardzo świeżego! To był jego dzień!
Kraus - zawiódł mnie.
Sato - on wygląda jakby się specjalnie głodził żeby się mieścic w wadze - jest genetycznie "za duży" na K-1 max, a za mały na K-1. Coś a'la Kaoklai.
Kalakoda - dał niezły pokaz, ale zasłużenie odpadł.
Kohi - wielkie serce do walki, pod koniec walki z Masato jego twarz wyglądała jakby urwał się z filmu "Powrót żywych trupów"
Drago - zasłużona wygrana z Krausem, na którym, jak już mówiłem się zawiodłem.
Ogólnie turniej na bardzo wysokim poziomie. Jak ktoś nie widział, to Picnic wrzucił linki, a topic z nimi wisi sobie u góry!
Sogów nie odbijam, jak podobała Ci się moja wypowiedź, to wejdź na www.pajacyk.pl !