...
Napisał(a)
Dajcie spokój. Jesli chce powalczyć to niech powalczy. Co z tego ze moze przegrać. Zmieni to cos? Przynajmniej zarobi sobie troche kasy. Jestem pewien ze nadal jest wstanie pokonać wielu zawodnikow Pride a tym bardziej UFC.
...
Napisał(a)
mysle ze kasy ma pod dostatkiem... a czy to cos zmieni? owszem! jezeli przegra doczepia do niego tabliczke ze zardzewial a dla fajtera jakim byl w mlodosci bedzie to olbrzymi cios...
...::::: WE ARE ALL ONE :::::...
http://coolflashgames.free.fr/swf/flightofthehamsters.swf
GRA KTORA NISZCZY
...
Napisał(a)
nie bawmy sie w psychologow i nie wnikajmy w to co nim kieruje a takze co ma w sercu... moim zdaniem jak wroci i wygra to bedzie fajnie. jak zas przegra to bedzie nawet bardzo bardzo niefajnie. tyle
...::::: WE ARE ALL ONE :::::...
http://coolflashgames.free.fr/swf/flightofthehamsters.swf
GRA KTORA NISZCZY
...
Napisał(a)
Bas nie bedzie walczyl ani w UFC, ani w PRIDE. Stoczy walke/dwie w IFL, rowniez ze starymi weteranami. Tak wiec nie ma obaw, nie bedziemy musieli patrzec jak Bas jest nokautowany przez jakas mloda gwiazde.
...
Napisał(a)
Wracal Michael Jordan wracal Mike Tyson....wszyscy wiedza jak to sie konczylo
"I'm the best ever
I'm the most brutal and vicious and most ruthless champion there's ever been..."
...
Napisał(a)
Akurat jeśli idzie o Jordana to zależy o który powrót chodzi, bo po pierwszym zdobył 3 tytuły mistrzowskie, więc nie ma co narzekać
Ale ja nie bardzo wiem po co Rutten ma wracać. Jest oczywiste, że nie powalczy już o tytuły. Wciąż pewnie skopałby tyłek wielu zawodnikom, ale nie tym najlepszym. Do tego dochodzi wiek: szybkość, sprawność już nie ta. Jeśli wraca by walczyć z podobnymi zawodnikami jak on (Royce, Saku...może Rickson - to by było coś!) to jestem za. Ale w przeciwnym razie nie widzę sensu. Tylko by sobie zapaskudził opinię i rekord. A tego mu nie życzę, bo darzę go ogromną sympatią!
Ale ja nie bardzo wiem po co Rutten ma wracać. Jest oczywiste, że nie powalczy już o tytuły. Wciąż pewnie skopałby tyłek wielu zawodnikom, ale nie tym najlepszym. Do tego dochodzi wiek: szybkość, sprawność już nie ta. Jeśli wraca by walczyć z podobnymi zawodnikami jak on (Royce, Saku...może Rickson - to by było coś!) to jestem za. Ale w przeciwnym razie nie widzę sensu. Tylko by sobie zapaskudził opinię i rekord. A tego mu nie życzę, bo darzę go ogromną sympatią!
...
Napisał(a)
Ludzie, dlaczego wy się skupiacie cały czas na rekordach, tak jakby nic innego się nie liczyło. Trzymając się tego to najlepiej byłoby wygrać za młodu dużo walk (może być z byle kim, byle liczyły się do rekordu) i szybko odejść niepokonanym. Na całe szczęście nie wszyscy do tego tak podchodzą. Ludzie pokroju Basa czy Saku (Saku oczywiście cały czas jest aktywny) robią to nie tylko dla sławy czy pieniędzy ale też dlatego że lubią to, potrzebują adrenaliny i nowych wyzwań. Pewnie że nikt nie chce przegrać, ale nie tylko rekord się liczy. Jeśli ktoś poświecił na coś kawał życia i ma ducha wojownika to tak łatwo o tym nie zapomni i może zechcieć spróbować się w konfrontacji z tymi o których się mówi że nie ma z nimi szans.
Zamiast pisać cały czas, że "przegra, nie ma szans, nie warto wracać", spróbujcie się zastanowić dlaczego taka osoba chce znów walczyć. Może chodzi o kasę (Tyson) a może o coś innego?
Zamiast pisać cały czas, że "przegra, nie ma szans, nie warto wracać", spróbujcie się zastanowić dlaczego taka osoba chce znów walczyć. Może chodzi o kasę (Tyson) a może o coś innego?
...
Napisał(a)
dejna: a moze o kasę i adrenalinę ?(w takiej właśnie kolejności)
Sogów nie odbijam, jak podobała Ci się moja wypowiedź, to wejdź na www.pajacyk.pl !
...
Napisał(a)
Zawsze chodzi o kasę (za młodu na rozrywki, potem dla rodziny), ale chciałbym zwrócić uwagę , że nie tylko kasa się liczy i nie tylko ona jest motorem postępowania.
Kogo należy bardziej podziwiać tego, który nigdy nie przegrał bo w porę się wycofał (jak wiadomo każdy kiedyś przegra) czy tego, który staje do boju chociaż nie jest już faworytem (należy oczywiście odsiać tu oczywistych głupców porywających się z motyką na słońce, dla przykładu, że ja mógłbym stanąć w ringu z kimś pride czy ufc, oraz wszystkich którzy robią to wyłącznie dla kasy - jak akebono w k1)?
Kogo należy bardziej podziwiać tego, który nigdy nie przegrał bo w porę się wycofał (jak wiadomo każdy kiedyś przegra) czy tego, który staje do boju chociaż nie jest już faworytem (należy oczywiście odsiać tu oczywistych głupców porywających się z motyką na słońce, dla przykładu, że ja mógłbym stanąć w ringu z kimś pride czy ufc, oraz wszystkich którzy robią to wyłącznie dla kasy - jak akebono w k1)?
Polecane artykuły