Szacuny
19
Napisanych postów
10067
Wiek
32 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
27778
Kafar, ale jak obstawisz na przeciwnika polaków to im wtedy kibicujesz, czyż nie nie, zawsze kibicuje za Polską. To jest oczywiste. Tylko czasem, jak typuje, Polska gra z przeciwnikiem lepszym to wtedy kieruje sie rozsądkiem i stawai mna tą drugą drużyne.
Podobnie zrobie w meczu MŚ z Niemcami.
Szacuny
14
Napisanych postów
5851
Wiek
37 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
26811
Troche ciekawostek, a raczej trageda z historii jakia miała miejsce w 94' może nie w szyscy wiedzą kto to był Andreas Escobar - piłkarz reprezentacji kolumbii.
Samobójcze bramki na piłkarskich stadionach padają dość rzadko. Zawsze jednak niezmiernie bolą samego zawodnika, jak i cały zespół, podkopując jego morale. Wiadomo, samobój kosztuje wiele. Przekonał się o tym kolumbijski obrońca Andres Escobar, który za trafienie do własnej bramki zapłacił najwyższą cenę.
Rok 1994, mistrzostwa świata w USA. Jednym z faworytów mundialu była Kolumbia. W pierwszym meczu piłkarze z Ameryki Pd niespodziewanie przegrali z Rumunią i do drugiego spotkania przystępowali z nożem na gardle. Przeciwnikiem była reprezentacja gospodarzy turnieju – USA. Mecz odbył się 22 czerwca w Pasadenie przy udziale 94 tys. kibiców, w tym wielu emigrantów z Kolumbii.
Kolumbijczycy radzili sobie całkiem nieźle, aż do 34 minuty. Wtedy to właśnie Andreas Escobar tak niefortunnie przeciął podanie jednego z Amerykanów, że piłka wpadła do bramki jego drużyny. Kolumbijczycy nie podnieśli się już po takim ciosie, przegrali spotkanie 2:1 i ostatecznie odpadli z turnieju jako wielcy przegrani.
Większość zwykłych kibiców współczułaby Escobarowi – po prostu miał pecha. Kolumbijczycy jednak oskarżyli go o niepowodzenie na mundialu i stał się wrogiem publicznym nr 1. Nienawiść do niego była ogromna, nikt jednak nie przypuszczał, że może dojść do tragedii...
W sobotę 2 lipca 1994 roku, czyli 10 dni po pamiętnym spotkaniu z USA, Escobar wybrał się do restauracji na przedmieściach Medellin. Wychodząc z restauracji piłkarz wdał się w sprzeczkę z trzema mężczyznami. Jeden znich wyciągnął pistolet i po prostu go zstrzelił.
SERCE W BIELI KREW W CZERNI NA ZAWSZE WIELKIEMU JUVENTUSOWI WIERNI
W ŻYŁACH SZLACHETNA KREW, W SERCU POZNAŃSKI LECH
Szacuny
14
Napisanych postów
5851
Wiek
37 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
26811
Mundial w 1982 roku, Hiszpania. W półfinale spotykają się dwie znakomite drużyny: zawsze groźna RFN i kierowana przez Michela Platiniego Francja. Spotkanie od początku jest znakomite i toczone w świetnym tempie. Emocji nie brakuje.
Przy stanie 1:1, w 52 min., na boisku wchodzi młody, nieobliczalny pomocnik trójkolorowych Patrick Battiston. Już po kilku minutach dochodzi do dramatu. W pole karne Niemców piłkę zagrał Platini. Biegną do niej dwaj zawodnicy: Battiston i bramkarz Toni Schumacher. Goalkeeper RFN widząc, że minie się z piłką, z pełną premedytacją wystawił kolano i wpadł na pomocnik Francji. Młodzieniec padł na murawę i leżał w bezruchu tracąc przytomność. Na stadionie zapanowała grobowa cisza. Wszyscy, oprócz Schumachera który jak gdyby nigdy nic rozgrzewał się przy własnej bramce, z konsternacją patrzyli na młokosa – spodziewali się najgorszego. Na boisko wbiegają sanitariusze, reanimują zawodnika i ciągle nieprzytomnego odwożą do szpitala.
Mecz jednak toczył się dalej. Holenderski sędzia Charles Corver nie odgwizdał nawet rzutu wolnego, nie mówiąc już o usunięciu bramkarza z boiska. Scumacher nie miał jednak łatwego losu – każde jego dojście do piłki kończyło się całą porcję gwizdów.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:3 (mimo prowadzenie Francji już 3:1) i zwycięstwem piłkarzy RFN w karnych. Mecz okrzyknięty został jednym z najbardziej dramatycznych w historii mistrzostw świata.
O porażce kolegów Battiston dowiedział się w szpitalu po odzyskaniu przytomności. Skutki zderzenia odczuwał przez całe życie – ciągle dawały o sobie znać kręgi szyjne , mo i stracił kilka zębów. Schumacher na przeprosiny zdobył się dopiero po kilku dniach. Battiston nie oczerniał zawodnika RFN, a gdy bramkarz wyraził skruchę, przeprosiny przyjął. Za tak wspaniałą postawę francuski pomocnik otrzymał nagrodę UNESCO. Po wyleczeniu kontuzji wrócił do piłki nożnej i w 1984 r. wywalczył mistrzostwo Francji.
SERCE W BIELI KREW W CZERNI NA ZAWSZE WIELKIEMU JUVENTUSOWI WIERNI
W ŻYŁACH SZLACHETNA KREW, W SERCU POZNAŃSKI LECH