Plan jest opisany na pierwszej strone "Masy dla opornych".
Wiesz, sam jako taki
trening siłowy nie wystarczy, tu chodzi także o jego formę. Głupotą było u mnie przerzucenie się z dużych obciążeń z masówek(80-85%max) na takie, które były po prostu śmieszne (60-65%max) - czyli włókna, które stumulowałem podczas robienia masy nie były "podtrzymywane" podczas robienia redukcji. Robiłem po jednej, dwóch seriach na każdą grupę, czyli wychodziło z tego czasem po 10 powtórzeń w danym ćwiczeniu na daną grupę podczas treningu, to trochę mało. Dochdziło do spadku siły i masy mięśniowej i podczas kolejnych masówek zamiast robić postępy po prostu odrabiałem straty.
Teraz trenując w dużymi obciążeniami nie dość że powoli gubię sadło, to na dodatek zauważyłem poprawę masy mięśniowej - powoli, powoli, ale są efekty.
Czyli jak sama widzisz, czasem ujemny bilans, aeroby i trening siłowy nie wystarczą, jeżeli popełnia się jakieś błędy.