W zeszłym tygodniu Pogoń wygrała dwa spotkania: z Koroną Kielce i Górnikiem Łęczna. Była euforia. A we wtorek klapa: porażka z Bełchatowem 2:0. Co się dzieje?
- Nic specjalnego. Budujemy drużynę na przyszły sezon. W tym już nie gramy o najwyższy cel, bo szans wielkich nie mamy. Sprawdzamy kolejnych zawodników i dlatego z GKS-em zagrał rezerwowy skład. Aż siedmiu zawodników nie miało wcześniej wielu okazji do gry. Musieliśmy ich sprawdzić w grze, by przekonać się, kogo mamy w kadrze. To taki przegląd, zanim kogoś odeślemy do domu. Wartości zawodnika nie poznamy, obserwując go tylko na treningach czy podczas sparingów.
Nie przejmuje się Pan laniem w Bełchatowie?
- Wynik nie cieszy, ale jestem świadom, dlaczego tak się skończyło. Z drużyną, którą tam wystawiliśmy, nie sztuka było wygrać. Moi piłkarze byli niezgrani, pierwszy raz zagrali w takim ustawieniu.
Czy to selekcja, czy braki kondycyjne jest główną przyczyną rotacji w składzie?
- Trzon zespołu już się krystalizuje. Ale zwracamy też uwagę na wyniki badań wydolnościowych. Chwała trenerowi Panikowi, że doskonale wie, na co stać organizmy piłkarzy. Większość zawodników jest źle przygotowana wydolnościowo do gry. To efekt niewłaściwie przepracowanej zimy. Mamy też niefortunny terminarz. Mieliśmy trzy przełożone mecze. Graliśmy więcej od innych zespołów, mniej mamy przerw na odpoczynek. Stąd wyniki nie takie, jakich się spodziewaliśmy. Nie możemy teraz "zajechać" 11 chłopaków, którym szło bardzo dobrze w spotkaniach w Kielcach i z Górnikiem. Przetasowania są konieczne.
Cleison znów rozczarował.
- To mój największy problem. Nie rozumiem tego. W Brazylii reszta piłkarzy była dla niego tłem. Teraz Lilo czy Elton prezentują swój poziom, a Cleison zszedł kilka pięter w dół. A jeszcze trzy miesiące temu inni mogli mu buty czyścić. Przy Cleisonie, Amaralu czy Batacie II inni to byli gracze podwórkowi.
Może w Brazylii grało mu się łatwiej? Może miał więcej swobody?
- Tempo gry II ligi brazylijskiej jest dużo szybsze od tego w polskiej ekstraklasie. Mimo to Cleison był bardzo dynamiczny, waleczny. Grał przeciwko reprezentantom kraju i był od nich lepszy. Profesor. Był najlepszym zawodnikiem rozgrywek. A przecież kilkunastu czołowych graczy tej ligi sprzedano do Europy za kilka czy nawet kilkanaście milionów dolarów.
Dlaczego więc tak świetny piłkarz zdecydował się na grę w zacofanej piłkarsko Polsce?
- To była nie lada sztuka. Daliśmy mu szansę na grę w Europie pod koniec jego kariery, szansę pokazania się w europejskich pucharach, a jednak w brazylijskim otoczeniu. Do Pogoni namówili go skutecznie Julcimar i Sergio Batata. Na pewno nie pieniądze były dla niego najważniejsze, bo w Brazylii dostałby więcej. Teraz jednak coś złego stało się z jego dyspozycją.
Odejdzie z klubu?
- Chciałbym, żeby został i znów błyszczał. Mój syn Dawid mówił niedawno, co piszą w brazylijskich gazetach. Na pierwszych stronach były informacje, że Cleison wraca w kwietniu i zagra w I lidze brazylijskiej. Tam wszyscy go chcą. Menedżerowie nękają go telefonami i mącą w głowie. Pewnie dlatego nie widać po nim zaangażowania w spotkaniach portowców. Widział, jak nas przekręcił sędzia w meczu z Wisłą Kraków [porażka 1:2 po wątpliwym rzucie karnym dla Wisły - red.], zniechęcił się tym bardzo do polskiej piłki . Chciałbym, aby okres transferowy w Brazylii już się skończył - może wtedy jego podejście do gry w Polsce się zmieni.
Nie wywołuj Wilka z lasu