z saa konczylem juz wiele razy,teraz doszedlem do wniosku ze bycie na ON jest zbyt piekne zeby marnowac to jeszcze poki zycie pozwala mi na treningi i cykle:)zreszta staram sie ukladac sobie zycie zeby wspolgralo z silka:)
jak jestem na cyklu to czuje ze MOGE WSZYSTKO!!!
przewaznie jak schodzilem z cyklu lapalem stany depresyjne,lekowe po dlzszej rozlace z saa.. majac przed oczami swoja FORME robiona na cyklu,samopoczucie etc..
Casami rozmyslalem o rzuceniu tego i dac sobie spokoj z tym.. tylko wydatki spore(najwiecej kasy pochlaniala mi suplementacja,sok,silka),wiekszosc czasu poswiecalem na treningi,lapalem przez to braki w szkole,czasami denerwowala mnie moja nadpobudliwosc nad ktora nie moglem zapanowac,to mnie zawsze sklanialo do wyjscia z tego "kola"
ale jak nie jestem na cyklu dluzszy czas to czuje sie momentami jak "jazyna"
po ostatniej rozmowie z HK mialem wiele przemyslen wlasnie na temat problemu naduzyawania SAA...
wiem teraz jedno ze nie zrezygnuje z saa,bede sie staral to godzic w miare mozliwie z ZYCIEM,praca,nauka bo ja JESTEM SOBA JAK JESTEM NA ON! CZUJE ZE ZYJE.
No steroids...