SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Filozofia Zen

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 7354

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 91 Napisanych postów 8680 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 31712
coś w tym jest Ale mam nadzieję, że to nie jest taka "moja tendencja" (w sensie dopatrywania się na siłę) tylko pewien fakt. Wiesz, pewne wątki buddyjskie w historii filozofii (zachodniej oczywiście) przewijają się od starożytności, np "apeiron" u Anaksymandra przypomina nieco buddyjską teorię przestrzeni. Znacznie późniejsza stoicka "apatia" - choć obiegowo zyskała wypaczoną konotację - do złudzenia przypomina dzogczen. Jest rzeczą naturalną, że różne kultury niezależnie od siebie mogą dochodzić do zbliżonych wniosków. W filozofii współczesnej, zwłaszcza w filozofii przyrody buddyjskie sympatie aż biją po oczach. Nie ma w tym nic dziwnego, bo - mówiąc wprost - buddyzm jest jedynym spośród światopoglądów religijnych (świadomie unikam słowa religia), który nie kłóci się z osiągnięciami nauki, np kosmologii. Pamiętaj, że buddyzm jest starszy od chrześcijaństwa o ok 500 lat. Teraz, kiedy chrześcijańskie genezis można traktować wyłącznie w kategorii mitologii (nikt poza Giertychem nie bieże jej na serio), buddyjska wizja przyrody wciąż jest aktualna! Mówię przede wszystkim o koncepcji pustki jako podłoża wszelkich zjawisk. Wypisz wymaluj teoria big bangu z geometrycznego punktu (który jak wiadomo ma wymiar O). Buddyzm ma też pewien wentyl bezpieczeństwa w postaci Kalamasutry, którą pozwolę sobie zacytować: "Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swoim autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
Cytuję to ponieważ podczas 8 lat studiowania filozofii niczego mądrzejszego nie przeczytałem. Zestaw to sobie z podejściem do sprawy którejkolwiek religii: islamu, chrześcijaństwa, judaizmu itp itd. Tam Ci powiedzą: "my mamy objawienie a jak Ci się nie podoba to goń się. I tak skończysz w piekle" - ot miłosierdzie
Pytasz, dlaczego zatem wielu filozofów sympatyzujących z buddyzmem nie uważa się za buddystów. Jest kilka powodów. Np Ireneusz Kania powiedział kiedyś, że w zasadzie to wyznaje buddyzm ale nie uważa się za buddystę, gdyż wg niego esencją nauk jest stały bezpośredni kontakt z lamą, którego nie może mieć w Europie. To by się zgadzało w odniesieniu do buddyzmu tybetańskiego ale nie do buddyzmu w ogóle. Kalamasutra komletnie wyklucza takie podejście. Innym naukowcom buddyzm pasuje w aspekcie intelektualnym ale zraża ich restrykcyjne podejście do praktyki (buddysta musi się zdrowo nad sobą napracować). Wolą zostać teoretykami - ich sprawa. Niektórzy głoszą buddyjskie koncepcje nieświadomie: np. Stanisław Lem mocno trąci buddyzmem (patrz „Golem XIV”) odcinając się jednocześnie od niego, jak od „każdej innej religii”. Dlaczego? Filozofia wschodu nigdy nie leżała w polu jego zainteresowań, więc jej nie zna i patrzy na buddyzm przez pryzmat buddyjskiego folkloru. Są jeszcze ludzie, którzy zgadzają się z buddyjską filozofią, medytują, pracują nad sobą, ale nie uważają się za buddystów, bo nie lubią się szufladkować. I dobrze, bo łatka jaką sobie przylepisz nie ma najmniejszego znaczenia.

"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 26 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 29
Masz racje. Z własnych obserwacji widze że sam czasami wyciągam takie wnioski które znajduje później w róznych tekstach buddyjskich (i nie chodzi mi np. o brak ego :) tylko bardziej przyziemne sprawy). Tak przy okazji, mam nadzieje że studiujesz tą filozofie przez 8 lat prywatnie a nie na studiach :). Poza tym jestem ciekaw co myslisz o tej stronie którą podałeś w luinkach na początku (zensaute czy coś). Nie wydaje się być zbyt wiarygodna...

Katz!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 91 Napisanych postów 8680 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 31712
Studiowałem osiem lat, bo robiłem doktorat (którego nota bene nie skończyłem bo trzeba się było wziąć do roboty), a nie kiblowałem, kurde A co do strony, to wkleiłem koledze po kolei linki, które się wyświetlały na googlach. Sam nie chodzę po stronach zenów, bo mam o nich opinię podobną jak o szkole, o którą pytasz. O ile interesuje mnie filozofia zen, to związki wyznaniowe zen są żałosne. Wystarczy wspomnieć rozbuchany kult mistrza, ślepe posłuszeństwo i na koniec ten kij pomagający w oświeceniu Jakby mnie mistrz kropnął po plecach to chyba automatycznie straciłby uzębienie A tak serio, to zastanów się, jak kult mistrza ma się do kalamasutry. Przecież to jej zaprzeczenie

"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 26 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 29
No nie wiem... Ja uważam że istnieje takie coś jak żywy Zen :). Rdzeń nauk zawsze jest taki sam. Czas go nie zniszczył ani nie zmienił. Można dzisiaj doświadczyć tego samego co Budda 2500 lat temu. W dzisiejszych czasch trzeba być BARDZO ostrożnym co do różnych ruchów religijnych itp. rzeczy. Na szczęście Zen można praktykować samemu a z nauczyciele się spotykać od czasu do czasu nie uzależniając się od niego przesadnie. Pza tym ludzie którzy praktukują zen (szczególnie mnisi) są tak strsznie zmotywowani że ufają w każde słowo nauczyciela i w to że prowadzi ich właściwą drogą. Dla nich i tak nie ma powrotu... Jakby zabrakło nauczycieli to i tak sami by dalej praktykowali. Aż że są tym lepiej. Poza tym wielu wielkich :) buddystów (np. dalajlama) radzi by przez wiele lat sprawdzać swojego nauczyciela zanim mu się bezgranicznie zaufa. To nie jest tak że "środowisko" nie zdaje sobie sprawy jak wielu jest oszustów, szczególnie w USA :). Słyszałem np. że w Japoni jest chyba nawet jakaś rządowa intytucja (moge się mylić) która "pilnuje" przekazu :).

A teraz takie pytanko: Jak możesz nie chcieć praktykować Zenu? Przecież jak się czyta te teksty wszystkie to powstają kilka podtawowych spostrzeżeń:
1. Rzeczywiście ludzie cierpią cały czas. Chciałbym im pomóc... (i nie chodzi tu o pomoc jednorazową lub medyczną tylko wiekuistą :)
2. Widzę moich rodziców i dziadków którzy mimo że mili w życiu szczęście, rodzine, podróżowali to nie czują się spełnieni. Ja tak nie chce . :P
3. Odradzałem się (lub nie) wiele razy. Czas wreszcie zacząć samemu decydować.
4. Widzę własne słabości i nie mogę znieść że jestem kierowany jakimiś pragnieniami. Trzeba by z tym skończyć.
5. No i na koniec jak się czyta jakieś opisy doświadczeń buddyjskich to myśle:" Jak wspaniale by było zobaczyć jak to jest".
KONIEC :)... na razie. I co ty na to?

Katz!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 91 Napisanych postów 8680 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 31712
co ja na to? Nie gniewaj się, ale:
1) masz bardzo dogmatyczne podejście do buddyzmu a buddyzm w rzeczywistości nie jest dogmatyczny. Rzeczywiście nauczyciele zarówno buddyzmu tybetańskiego jak i zen bardzo pilnują przekazu i jasno mówią, że nie należy go kwestionować. To stoi w jawnej sprzeczności zarówno z kalamasutrą, jak i z nauką ich "szefa" (mówię o lamach)czyli Dalajlamy. Obawiam się, że "mistrowie" nazbyt ulegają pokusie bycia wielbionymi i podziwianymi, a to jest mało buddyjska postawa
2) mylisz buddyzm Zen z buddyzmem "w ogóle". Pytania, które zadałeś oparte są o założenia "czterech szlachetnych prawd": o cierpieniu, o przyczynie cierpienia, o drodze do przezwycieżenia cierpienia i o ustaniu cierpienia. "cztery szlachetne prawdy" obowiązują w każdej tradycji buddyjskiej, nie tylko w Zen, więc Twoje pytania są chybione. Powinieneś więc troszkę wrócić do źródeł buddyzmu i podedukować się w podstawach
2) owszem, mogę nie chcieć praktykować Zen, bo nie odpowiada mi ten rodzaj praktyk. Nie odpowiada mi kult mistrza, nadmierny rytualizm przejawiający się w powierzchowny traktowaniu praktyk (tak jakby ciuchy do ZaZen były ważniejsze od samej medytacji)
3) zapominasz też, że Zen jest jedną z najmłodszych tradycji buddyjskich i ma wiele niebuddyjskich naleciałości (w japoni z szinto, w chińskiej odmianie czan z taoizmu i konficjanizmu). Nie możesz zatem powoływać się na 2500 lat tradycji, bo Zen po prostu jej nie ma. Taką tradycją zresztą pochwalić się może jedynie buddyzm theravedy.
4) NA KONIEC NAJWAŻNIEJSZE: pytasz, jak można nie chcieć praktykować w tej czy innej tradycji. Widzisz, tradycje się zmieniają - są tylko kulturową naleciałością, która na pewien czas nadaje pewien kształt pewnym poglądom. Istotną sprawą jest sam pogląd i sama praktyka. W każdej tradycji buddyjskiej dąży się do ich sedna. W buddyzmie jundrung bon bądź ningmapy będzie to DZOGCZEN, w gelugpie czy kagju MAHAMUDRA, w zenie ZAZEN. Pojęcia te znaczą w zasadzie to samo, zaś mistrzowie, którzy uczą tych właśnie najwyższych praktyk zawsze podkreślają, że cała rytualna otoczka nie ma żadnego znaczenia. Nie ma też znaczenia przynależność do danej szkoły, bo pogląd i medytacja są wszędzie takie same! Twierdzę zatem, że należy się skupić właśnie na "właściwym poglądzie" i "właściwej medytacji" a nie właściwym stroju, czy właściwym stosunku do mistrza. Zważ też na to, że - czy Ci się to podoba czy nie - wychowaliśmy się w kulturze zachodniej i mamy ją we krwi. Nie jesteśmy więc w stanie szczerze i autentycznie przyjąć kulturowych naleciałości buddyzmu. Ich bóstwa są nam obce, ich stroje egzotyczne, co stwarza niepotrzebną otoczkę dziwności. Niepotrzebną - bo jak twierdzą wielcy mistrzowie dzogczen - ani stroje, ani wiara w reinkarnację nie mają najmniejszego znaczenia.
Dzogczen, mahamudra, czy zazen to "naturalny stan umysłu". Myślisz, że jakaś tradycja znajdzie go za Ciebie i poda na tacy?

Zmieniony przez - kopt w dniu 2005-11-30 11:13:03

"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 26 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 29
Eee... nie gadam ju z toba. Ja jestem praktykiem, ty toretykiem. Tak naprawde to w kolko sie powtarzamy i gadamy nie na temat. Sprawa wedlug mnie jest skonczona... Pozdrowienia

Katz!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 91 Napisanych postów 8680 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 31712
Lepsze, gadamy nie na temat, bo nie wiesz o czym mówisz Nie gniewaj się, ale nie jesteś ani praktykiem ani teoretykiem. To bardzo dobrze, że masz zapał do praktyki, ale pracuj nad sobą, bo oprócz niewiedzy (która w buddyzmie uważana jest za jedno z głównych zaciemnień - klesi) wyłazi z Ciebie agresja. Z tego, że dobrze znam teorię buddyzmu pochopnie wyciągasz wnioski, że jestem tylko teoretykiem. Buddystą jestem prawdopodobnie o wiele dłużej niż Ty (wnioskując ze stopnia Twojej wiedzy). Gadać ze mną nie musisz, nie musisz też czytać, uczyć się ani praktykować. Twój wybór. Ale tej oporności na wiedzę nie nazywaj buddyjską praktyką. Życzę Ci więcej otwartości i sukcesów.

"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 26 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 29
... a jednak gadamy.
Po pierwsze, agresja ze mnie raczej nie wychodzi. Natomiast mojego dzikie Ego nadal mną rządzi, bo jeżeli by tak nie było to bym nie zaprzeczał :). Po drugie, o buddyzimie wiem tylko tyle ile przeczytałem i dośwadczyłem. Przeczytałem niewiele bo zaledwie kilka książek. Teraz przerzeciłem się na internet i róznego rodzaju teksty. Tego przeczytałem już sporo. Jeżeli chodzi o doświadczenie, to nigdy nie doświadczałem stąnów zachwytu uniesienia lub całkowitego spokoju. Niemniej jednak prawie wszystkie nauki jakie przeczytałem starałem się zrozumieć poprzez praktykę. Po prostu tak jak jest tam napisane. Zauważyłem również że MYŚLENIE (lub jak kto woli :analiza intelektualna) doprowadza mnie tylko do róznych koncepcji których prawdziwości nie jestem w stanie zweryfikować.
Ty natomiast sięchwalisz, że jesteś dłużej buddystą, że wiesz więcej a nie widzisz że siedzimy w tym samym więzieniu :( . Póki nie wyjdziemy na wolność i nie poznamy jak to jest, to staż odsiadki :) tak naprawde ma marginalne znaczenie.

Katz!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 91 Napisanych postów 8680 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 31712
Lepsze, mam nadzieję, że nie rozumiesz mnie źle, bo ja na prawdę nie chcę Cię dotknąć moimi wypowiedziami. Chodzi mi tylko o to, że aby coś praktykować, trzeba wiedzieć co się praktykuje, a więc liznąć teorię. Warto też poznać kontekst i uwarunkowania kulturowe danej religii czy światopoglądu, aby uniknąć wikłania się w to co nieistotne.
A fakt, że starasz się zrozumieć nauki poprzez praktykę jest rzeczą bardzo dobrą! Byle tak dalej. Pamiętaj jednak, że buddyzm - w przeciwieństwie do np chrześcijaństwa - nie polega na poskramianiu własnej natury, ale jej zrozumieniu i zaakceptowaniu. Zmysł krytyczny jest elementem naszej natury i na prawdę nie musisz go wyłączać czytając buddyjskie książki.
Co do "stanów zachwytu i uniesienia" to dobrze, że ich nie doświadczyłeś. To nie są "buddyjskie stany umysłu". Tu chodzi raczej o ten "całkowity spokój", czyli "naturalny stan umysłu". Tego nie nauczą Cię ani książki ani mistrzowie. Kiedyś uda Ci się całkowicie wyłączyć myślenie i nauczysz się nim kierować. Sam będziesz wiedział, kiedy należy myśleć, a kiedy zastąpić je skupieniem. I to będzie Twoja wolność.
Zarzucasz mi, że czymś tam się przechwalam. Nie taka była moja intencja. Uważam tylko, że zarówno dzięki studiom jak i długiej praktyce udało mi się zdobyć pewną wiedzę i umiejętności, którymi chętnie się dzielę. Przykro mi, że zamiast wyciągać z tego korzyść odbierasz to jako przechwałki.
Co do matafory "więzienia", którą się posłużyłeś - ja nie czuję się zniewolony Żyję w takim świecie w jakim przyszło mi żyć i staram się to robić jak najlepiej. Mam swoje liczne hobby, cieszę się tym co robię, a jak kopnę w kalendarz zrobię to bez żalu. Tyle, że nigdzie mi się nie spieszy Może dla Ciebie to tylko namiastka wolności, ale zapewniem Cię, że wystarcza do dobrego życia, jakiego i Tobie życzę

"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 26 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 29
Dobra dobra :) A tak przy okazji to czytałeś może taką książkę jakiegoś tam Philipa że po 20 latach praktyki nawrócił się na chrześcijaństwo. Widziałem ją wczoraj w Empiku. Jak tak, to co o niej myślisz? Facet chyba nie podchodzi krytycznie do buddyzmu ale żeby tak po 20 latach się nawrócić to aż niewiarygodne....Tylko mi nie odpisuj że "rózne są drogi ludzkie" :) bo nie o to mi chodzi :P

Katz!!!

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

piękna kulanka

Następny temat

Koszulki z motywem JUDO

WHEY premium