W redukcji i wracaniu do normalnego odżywiania nie ma nic do rozumienia. Zwłaszcza, że była to moja osobista opinia.
No i
jak dla mnie lepiej się sprawdza dieta redukcyjna z liczeniem makroskładników, w której sama sobie ustalam jadłospis, bo po zakończeniu redukcji również ja sama będę sobie ustalać jadłospis i dobrze by było
nadal robić to zdrowo, rozsądnie i według jakiegoś [znanego i zrozumiałego dla mnie] klucza.
W dietach, gdzie mam z góry podane, że na śniadanie mam zjeść suchara z plastrem szynki, a na "lunch" kromkę pumpernikla z łososiem wędzonym popić kubkiem czarnej kawy bez cukru - mimo że sama dieta jest ułożona przez kogoś mądrego i niewątpliwie ma sens - ja tego sensu nie złapię. I taka dieta IMO nie nauczy mnie właściwych nawyków żywieniowych.
Jednym słowem:
ja tak wolę. Inni nie muszą.
Orbitrek - ponieważ Ty ćwiczysz regularnie od [podejrzewam] lat, to masz wyrobioną kondycję, znasz swoje ciało i rzeczywiście - nie ma problemu z tętnem. Natomiast Kalia wraca do ruchu po latach przerwy i ze sporą nadwagą i założę się o każde pieniądze, że ona akurat będzie miała problemy z utrzymaniem właściwego tętna przy bieganiu.
Fakt, być może źle się wyraziłam. Bieganie generalnie jest świetnym aerobem, bardzo [bodaj czy nie najbardziej] skutecznym w spalaniu tłuszczu. Ale dla osoby
początkującej i
bez kondycji utrzymanie właściwego tętna [na pozomie 60-70% HRMax] przy bieganiu jest po prostu cholernie trudne.
Pomijając nawet fakt, że bez kondycji trudno jest biegać przez 45'. Ba! 20' jest trudno, a co dopiero 45.
Dalej piszesz:
zmienne tetno wcale nie jest zle - pozwoli roznie korzystac z zapasow energetycznych . OK, pięknie, zgadzam się. Tylko koleżanka ma tu jasno określony cel: spalić tłuszcz. Więc nie ma mowy o "różnym korzystaniu z zapasów energetycznych", bo chcemy korzystać
wyłącznie z tłuszczu,
don't we?
Utrata 15kg w 3 miesiące też jest możliwa, oczywiście. Ale znowu: nie dla kobiety, która po długiej przerwie wraca do ruchu i zaczyna się racjonalnie odżywiać, a na dodatek robi to samodzielnie, a nie pod kierunkiem zawodowego trenera i dietetyka. Ja to napisałam po prostu jako kobieta - i do kobiety.
Zresztą niezależnie od wszystkiego - jeżeli efekt ma być trwały, to dziewczyna musi się liczyć z tym, że ta zmiana [
treningi, świadomość w jedzeniu] nie jest "do października", tylko że już zawsze będzie musiała dbać o to, co osiągnęła. Howgh.
p.s. sorry Uka - padlo na Ciebie tym razem
Luzik, w końcu po to jest to forum
Pozdr,