Martwe punkty biorą się z niewiedzy i z tego że organizm potrzebuje troche czasu żeby przywyknąć do nowych wyzwań jakie mu stawiamy. Teraz wyciskanie ćwiczę praktycznie pod kątem wszystkich aspektów : plecy(robie w tej samej płaszczyźnie co wyciskanie), tricepsy ostro katuję, barki przodem lżej, przedramiona też są ważne tak jak nawet i brzuch który jest świetnym stabilizatorem. Jedyne czego mi brakuje to dobra dieta ale w końcu zmuszę się i zacznę jeść odpowiednią ilość protein
. Ogólnie nie chcę się wymądrzać mój wynik nie jest jeszcze nawet dobry, co najwyżej średni, ale wydaje mi się że zajdę dalej
. Chciałbym przy tej wadze co mam wycisnąć 200kg(oczyiście bez koszulki i SAA), gdzieś za 5-10 lat. Nie śpieszy mi się są też inne rzeczy w życiu na które warto zwrócić uwagę, niemniej jednak czytać i kombinować zawsze warto. Co do wyników u mnie to mniej więcej szło tak :
1 rok skok z 65kg na 100kg
2 rok z 100 na 120
3.5 roku z 120 na 140
4 rok 140 na 145
4.5 roku 145 na 152.5
Jak widać teraz idzie wolniej ale mam nadzieję przez kilka następnych lat te 10kg rocznie dokładać. Zastoje u mnie brały się z nikłej wiedzy na temat mięśni zaangażowanych w wyciskanie. Nap*****lałem miesiącami jak dziki a nic nie szło. No ale w końcu trafiłem na sfd i paru madrych ludzi (np. WZOREK) naprowadziło mnie na właściwe tory. Wiara i
ciężki trening to podstawa i moim zdaniem dojdę kiedyś do fajnych efektów nie nieszcząc sobie zdrowia(najwyzej łokcie będą strzelać
.)