"Witam
Proponowany sposób postepowania nie ma szans powodzenia.
W czasie leczenia anemii dostarczamy organizmowi produktów koniecznych do wytwarzania czerwonych ciałek krwi (np. żelazo, witamina b12, b6, kwas foliowy). Dzięki temu istnieje możliwość odbudowania niedoborów.
Jeżeli poziom erytrocytów jest w normie, to nawet zwiększenie ilości "produktów" nie spowoduje zwiększenia ich produkcji.
Organizm ludzki nie jest głupi i nie da się w ten sposób zmusić do zwiększonej produkcji. Rezultaty przekroczenia bezpiecznej dawki witaminy B12 mogą być za to opłakane.
Oczywiście znając przebieg erytropoezy można znaleźć teoretyczny sposób jej przyspieszenia, ale nakłady finansowe konieczne do tego procesu przekraczają znacznie możliwości przeciętnego człowieka."
Czyli co?Cala b12 daje jedno wielkie rozrzedzone g****?Jezeli nawet w tym nie pomoze (osobie zdrowej co prawda) to wychodzi na to ze mozna o niej zapomniec.Nie powoduje zadnych przyrostów masy miesniowej (ktore akurat mnie nie interesują właściwie).Za to przy dobrych wiatrach moze spowodowac: 1. wstrząs anafilaktyczny 2.bole injekcyjne %) 3.za***iste, nieschodzące wcale łatwo syfy.
A moze koles (lekarz) jak zwykle pierToli trzy przez osiem z jakichs medycznych ksiązek i nie ma racji?
ps: niestety mimo staran nie dostalem w aptece b12 bez recepty
hihihi