...
Napisał(a)
No właśnie, problem w tym że w szkołach dalekowschodnich SPORTÓW walki czasem mocno zaniedbuje się tradycje SW, np ja wychowałwem sie w dośc tradycyjnej organizacji, a po przeprowadzce trafiłem do nastawionej czysto sportowo. Dochodzi do tego, że jeśli chce sobie pomedytować przed treningiem, to muszę przychodzić do dojo wcześniej i sam sobie robić mokuso, bo trenerowi i kolegom to wisi, on chce mieć sportowców. Jak to wygląda u was?
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Najnowsza odpowiedź. Aktualizacja:
Jakieś kompleksy masz czy co? Bo już któryś temat odkopałeś sprzed stanu wojennego ... Jak tak dalej pójdzie, nie będziesz miał okazji do prowadzenia misji nawracania na tradycyjne śmiertelnie skuteczne style walki, bo Cię ktoś zablokuje
Zmieniony przez - MarKosTSD w dniu 2008-11-02 11:25:06
Zmieniony przez - MarKosTSD w dniu 2008-11-02 11:25:06
...
Napisał(a)
Także wychowałem się w bardzo tradycyjnej organizacji. Ćwiczyłem w niej około 8 latek. Potem trochę indywidualnie (ze 2 latka), a obecnie uczęszczam do organizacji uchodzącej za nowoczesną. Medytacja ograniczona jest tu do kilkunastu sekund skupienia w pozycji stojacej na początku i na końcu treningu. I muszę Ci powiedzieć, że mi to odpowiada Uważam, że medywoać można spokojnie w domu (jesli ktoś odczuwa taką potrzebę), a kata praktykować samodzielnie (działka kolegi, plaża, park wieczrem - dla miłośników ryzyka). Zacząłem za to doceniać trening oparty prawie wyłącznie na ćwiczeniach poszczególnych technik oraz 'wolnych' walkach (w których można te techniki zastosować). Samodzielnie nadal trenuję w znacznej części 'tradycyjnie', jednak dopiero teraz mam poczucie wykorzystania czasu treningu do maksimum. (Właśnie dzięki rezygnacji z długich medytacji, kondycyjnych rozgrzewek oraz ćwiczeń siłowo wytrzymałościowych na rzecz treningu technicznego i walk.) Poza tym mam wreszcie naukę większej liczby dźwigni, duszeń, obaleń itp. Sądzę, że zabawię w tym 'nowoczesnym' klubie jeszcze ładnych kilka latek.
Pozdrawiam
Zmieniony przez - Yojimbo w dniu 2004-11-05 18:30:59
Pozdrawiam
Zmieniony przez - Yojimbo w dniu 2004-11-05 18:30:59
...
Napisał(a)
Moga sekcja jest raczej pozytywnie nastawiona do tradycyjnych technik, ale wiadomo ze np. w sparingach nie wyprowadzamy uderzenia z biodra
SFD FIGHT CLUB
www.polskieserce.pl
www.pajacyk.pl
http://*******/lc22
...
Napisał(a)
u mnie jest bardziej nowoczesnie i mi sie to podoba
Były moderator w Stylach Tradycyjnych Uderzanych i MMA oraz byly czlonek "Elity"
...
Napisał(a)
U mnie jest podobnie nowocześnie i medytacji nie ma w ogóle, no chyba że za słabo krzykniemy albo co innego nie tak to wtedy pompując na pieściach medytujemy o tym co zrobiliśmy źle
Zmieniony przez - Saracen w dniu 2004-11-06 18:01:57
Zmieniony przez - Saracen w dniu 2004-11-06 18:01:57
...
Napisał(a)
A co mamy pierdzieć? No krzyczymy w wojsku sie krzyczy antyterroryści jak gdzieś wpadną też ryje drą
...
Napisał(a)
O zastowsowaniu pierdzenia w sw nic mi nie wiadomo.
Czyli że Wy krzyczycie tak jak we wojsku lub jak antyterroryści: "Tak jest!", "Ręce do góry!", "Nie ruszaj się s****ysynu, bo cię rozwalę!" ???
Spoko, spoko. Żartowałm sobie tylko.
No bo w sumie ideą krzyczenia w karate jest przecież zastosowanie ki-ai
Bokserzy np. nie krzyczą. (Chyba, że się trafi jakiś furiat.)
Tajowie troszkę krzyczą, ale raczej (w porównaniu z karatekami) cichutko (i w zasadzie głównie wtedy kiedy uczą się wydechów przy technikach).
Zatem tacy nowocześni fajterzy (podkreślający, że nowocześnie trenują) krzyczeć chyba raczej nie powinni, bo to "relikt" taki i przeżytek skompromitowanej karateckie tradycji... Zatem: Po co?
(Przy czym podkreślam, że to nie jest moja opinia. Ja tam wierzę w ki!)
Czyli że Wy krzyczycie tak jak we wojsku lub jak antyterroryści: "Tak jest!", "Ręce do góry!", "Nie ruszaj się s****ysynu, bo cię rozwalę!" ???
Spoko, spoko. Żartowałm sobie tylko.
No bo w sumie ideą krzyczenia w karate jest przecież zastosowanie ki-ai
Bokserzy np. nie krzyczą. (Chyba, że się trafi jakiś furiat.)
Tajowie troszkę krzyczą, ale raczej (w porównaniu z karatekami) cichutko (i w zasadzie głównie wtedy kiedy uczą się wydechów przy technikach).
Zatem tacy nowocześni fajterzy (podkreślający, że nowocześnie trenują) krzyczeć chyba raczej nie powinni, bo to "relikt" taki i przeżytek skompromitowanej karateckie tradycji... Zatem: Po co?
(Przy czym podkreślam, że to nie jest moja opinia. Ja tam wierzę w ki!)
...
Napisał(a)
No to widzę, ze sekcje mocno tradycyjne sa w mniejszości. Moja do takich należy, co mnie osobiście odpowiada. Zawsze chwila skupienia i medytacji w seiza przed i po treningu, 'osu' przy wchodzeniu i wychodzeniu z sali, spóźnienia uważane za przejw braku szacunku (i grzecznie odpracowywane w seiken... ;) i mnóstwo takich mniej lub bardziej waznych drobiazgów, tworzących niepowtarzalny i za***isty wręcz ;) klimat. No i to, co robimy na treningach - jest wszystkiego po trochu, zdarzają się czasami (np przedwczoraj ;) treningi nie z tej ziemi (pamiętny post Maggie opisujący jeden z nich..) i nigdy nie oddałabym tego za 2h 'zwykłych' kombinacji i walk. A wiem co mówie, bo pojawił sie u nas nowy trener, mamy z nim zajecia czasami - on właśnie jest nastawiony na rzeczy praktyczne, głównie kombinacje i sparringi, olewa medytację, strasznie duzo gada.. i praktycznie cała sekcja jakos sie na niego krzywi - niby sie facet stara, ale to juz nie to samo...;(
-...
-Nie zabiję cię...
-Wiem... Pytam, czy będziesz próbował...
-...
...
Napisał(a)
Mniej więcej o to chodzi, three, o jakieś podstawy etykiety dojo, ale nie o sztywny ceremoniał. Łap soga.
Polecane artykuły