Rozmawiał z prezesem zarządu Wisły SSA Tadeuszem Czerwińskim o możliwości rozegrania w Chorzowie meczu trzeciej rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów z Realem Madryt.
Stanęło na tym, że dziś klub z Reymonta podejmie decyzję, czy jest zainteresowany przeniesieniem tego bardzo atrakcyjnego spotkania na Śląsk. Trenerzy i piłkarze opowiadają się za własnym boiskiem, działacze muszą też rozważyć finansową i propagandową stronę wizyty "Królewskich" w naszym kraju.
- Od połowy lipca obiekt przygotowujemy - jeśli chodzi o murawę i inne urządzenia - już pod mecz z Anglią, który odbędzie się 8 września. W piątek do późnych godzin wieczornych zrobiliśmy bojową naradę i rozważaliśmy możliwość rozegrania również meczu Wisły z Realem. Szczęście krakowian jest - moim zdaniem - niewyobrażalne. Bo przegrać z Realem może każdy. I w tym przypadku nic się złego nie stanie dla polskiej piłki, natomiast tego rodzaju gratka trafia się w Polsce raz na kilkanaście lat. Według mnie działacze, piłkarze Wisły, trener Henryk Kasperczak - choć może to zabrzmi jak patriotyczny apel - powinni zrozumieć, że cała sportowa Polska będzie to przeżywać, że Wisła Kraków gra z Realem Madryt - twierdzi Góra.
- Na Stadionie Śląskim nigdy nie graliśmy, nie trenowaliśmy. Nie znamy tamtej atmosfery. Tylko część z nas występowała tam w meczach reprezentacji. Ale piłka klubowa a reprezentacyjna to dwie różne sprawy. Będziemy rozmawiać na ten temat z trenerami i kolegami. Dziś nie chcę się wypowiadać - twierdzi Maciej Żurawski.
- Nasze miejsce jest w Krakowie i to logiczne. Będzie wiele dyskusji na ten temat. Odpowiedzialnym za tą sytuację trzeba zadać pytanie: co by było, gdyby Wisła miała takiej wielkości stadion jak Stadion Śląski? - nie krył rozgoryczenia Henryk Kasperczak postawą władz miejskich i państwowych przez ostatnie kilka lat. Na koniec coach Wisły stwierdził w swoim stylu: - Będziemy grać na zielonej murawie.
Więcej w "Dzienniku Polskim" i na wislakrakow.com
Kto rano wstaje ten idzie po bułki