Cześć
Zastanawiałem się czy coś tutaj wgl pisać, bo jakiejś dużej wartości sportowej niestety nie jestem w stanie wnieść :D
Zdecydowałem jednak dodać kilka spostrzeżeń, może ktoś będzie w podobnej sytuacji, też będzie miał miesiąc czy dwa na zbudowanie podstawowej formy. Proszę jedynie nie brać tego jako pewnik, w szczególności, gdy nie macie doświadczenia lub jest bardzo małe.
- Po dwóch miesiącach zbudowałem jakąś podstawową formę. Udało się dojść do tych 5km w 30' czy 6km w 35' i mam nadzieję, że to mi wystarczy na początek. W przypadku biegów to było bardzo proste. Wystarczyło 2-3x w tygodniu pójść pobiegać i wydłużać czas biegu. Miałem krótkie okresy gdzie biegałem codziennie, ale to nie jest potrzebne, wręcz przeszkadza, bo po jakimś czasie trzeba zrobić przerwę, by się zregenerować, inaczej jest regres. Co ciekawe, nie obniżyłem wagi. Ok.1.7m oraz ponad 90kg będzie więc jestem zadowolony, że udało się takie podstawy kondycyjne zbudować przy tak dużej wadze (rzuciłem fajki przed rozpoczęciem treningów). Podczas biegania słuchałem podcastów, m.in.JW Agat. Polecam, myślę, że to podstawa mojego "sukcesu" - sporo ciekawych rzeczy można z nich wynieść, w szczególności polecam zwrócić uwagę na mindset osób, które się tam wypowiadają. Wiele razy, gdy już mi się nie chciało przypominałem sobie, że już bardziej boleć nie będzie (w przeszłości biegałem i dłuższe dystanse i szybciej, ale myślę, że posłuchanie mądrych ludzi dużo pomogło). Pomimo tempa 5' czy 6', które nie jest jakoś bardzo dynamiczne, dyszę jak lokomotywa, ale są siły, by kontynuować :) To chyba przez tę wagę.
- Bardzo żałuję, że marnowałem 3 dni w tygodniu na trening FBW. Żałuję, że nie trenowałem CF/kalisteniki przez cały ten okres. Myślę, że gdybyśmy mieli sobie wyobrazić piramidę aktywności żołnierza, to trening siłowy (typu fbw - mam na myśli żołnierza a nie kulturystę), byłby na samym szczycie jako najmniej istotna aktywność. W przyszłości będę sięgał po żelastwo, ale jedynie w ramach treningów CF. Doszedłem niestety tylko do 10 podciągnięć.
- Myślę, że nawet jeśli nie mamy jakiegoś poważnego planu treningowego, to wystarczy sam fakt, że pobiegamy te 2-3x (byle regularnie) czy porobimy jakieś pompki, podciągnięcia przez powiedzmy te 2 miesiące i jakaś tam bazowa forma do dalszego działania się zbuduje, nie trzeba jakoś mocno cisnąć, bo j/w wspomniałem, łatwo o regres przy dużej ilości treningów a tutaj wskakuje też czynnik psychologiczny, jak zobaczysz, że spadły te podciągnięcia, to łatwo zrezygnować, tymczasem wystarczy dać sobie 2-3 dni odpoczynku i może się okazać, że machniesz życiówkę. Bardzo ważne, by się rozciągać przy bieganiu, w moim przypadku np.jak długo nie rozciągam pasma biodrowo piszczelowego, to dochodzi do złudnego wrażenia problemów z kolanami.
- Teraz rozpocznę szkolenie podstawowe i nie mam na nie żadnego planu, chcę wynieść z niego jak najwięcej, fajnie gdyby udało się zrzucić parę kg. Jeśli wojsko mnie do siebie całkowicie nie zniechęci, to chciałbym pójść od razu na szkolenie specjalistyczne i tam ogarnąć sobie ile mam czasu na dodatkowe aktywności, by jak najszybciej włączyć trening. Jeśli będzie taka możliwość, będę chciał spróbować pobawić się w bardziej wytrzymałościowe dyscypliny. CF, góry, sporty walki a może nawet spróbuję z triathlonem - odnoszę wrażenie, że te dyscypliny mogą dać żołnierzowi najwięcej. Myślę, że w dalszej przyszłości chciałbym spróbować się w rekrutacji do JW Agat. Jak uda mi się wszystko zorganizować, to może klepnę jakiś
dziennik treningowy, ale to raczej odległa sprawa, minimum kilka miesięcy.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w treningach!