Slowami wstepu, mam 19 lat, cwicze troche ponad rok, 80kg/181 wzrostu, dbam o diete jesli chodzi o makro i ilosc kalorii, do tego suplementuje cynk, magnez, witamine D itp, do cwiczen zawsze klasycznie tylko kreatyna. Mimo intensywnych treningow 3-4 razy w tygodniu sylwetka kompletnie sie nie zmieniala a sila nie rosla, do tego dochodziły problemy z zasypianiem, ciagle zmeczenie, duzy procent tkanki tluszczowej i absolutny brak zarostu czy owlosienia na ciele. Zbadałem w konsekwencji tarczyce i poziomy hormonow - LH, SHGB, FSH, TSH inne w normie, usg tez nic nie wykazało, ale poziom tescia był na poziomie 260ng/ml, czyli wynik sredni dla mezczyzny w wieku 60 a nie 19 lat. Zbadałem sie jeszcze pare razy w przeciagu miesiaca i za kazdym razem wynik nie przekraczał 300ng/ml. Endokrynolog stwiedzil ze nic nie trzeba z tym robic bo taka moja genetyka, zlecil jeszcze pare badan i na tym sie skonczylo. Generalnie nie chcialem nic robic na wlasna reke bo o ile wiem jest to dosc delikatna sprawa, ale czuje ze obniza mi to jakosc zycia no i ciezko sie zmusic do treningu z wiedza ze mimo pracy nic nie urosne do rana, co mam robic w takiej sytuacji? Zmienic lekarza, zamowic cysterne metanabolu czy zbadac cos innego?
Pozdro