Piooter89Krzychu, a jak tonu Ciebie teraz wygląda?
Na własną rękę coś robisz?
Jakie dawki, czego?
Jest lepiej, gorzej?
Chciałbym u lekarza podczas rozmowy wiedzieć i czym rozmawiać.
Po raz kolejny - ty nie kombinuj i nie szukaj odpowiedzi na kanwie czyiś doświadczeń bo tak się nie da. U mnie historia była nieco inna - wyniki testa z 2016 roku miałem 2,8; 3,2; 2,6(L). Przy obowiązującej w PL i DE normie do 2,8 ng/ml mógłbym tego testa nie dostać, ale jak pisze żałuje że wtedy nie próbowałem tematu ugryźć formalnie, bo miałem więcej czasu na łażenie po lekarzach. Teraz mam sytuacje taką, że jak pomyślnie zakończę starania o dzieciaka to będę musiał dymać minimum 3-4 razy do endo 90 km w jedną stronę. A jak będą mieli życzenie próbować ruszyć mi przysadkę (sermy, do tego MRT) to jeszcze więcej czasu na ta zabawę zmarnuje.
U CB sytuacje jest inna - ewidentnie test leży. Czarnowidztwo jest takie, że może być to hipogonadyzm pierwotny wywalany rakiem jąder, albo wtórny rakiem mózgu... To chyba warto jednak poświęcić czas na jakąś kompleksową diagnostykę zamiast po prostu radośnie przybić undera
Już to nie raz komuś klarowałem, niżej wklejam Ci to co innym pisałem na ten temat -
Hipogonadyzm pierwotny (hipergonadotropowy) to uszkodzenie jajec (choroba, kop w jaja - obojętnie). Nie są wtedy zdolne do produkcji testa. Stymulowanie przysadki (tamoksyfen, klomifen) w celu podbicia hormonów gonadotropowych (LH i FSH) lub podawanie hCG jako zamiennika naturalnego LH jest bezsensowne. Nie ma odpowiedzi bo jądra nie działają. Tu jedyne sensowne rozwiązanie to rozpoczęcie terapii zastępczej testosteronem (ang. TRT - testosterone replacement therapy).
Hipogonadyzm wtórny (hipogonadotropowy) i o tym pewnie większość zainteresowanych rozmyśla, to brak testa przez brak impulsów do jego produkcji. Przysadka produkuje za mało hormonów gonadotropowych i te nie stymulują jajec. Tutaj terapia wcale nie musi się skupiać na podawaniu testa ale na stymulowaniu przysadki (SERMy). Przy braku odpowiedzi przysadki wchodzi się dopiero na testa i/lub hCG.
Oczywista oczywistość (mam nadzieje) - idź na badania. To dla mnie sprawa obowiązkowa, żaden lekarz nie da Ci nic na to co się wydaje, ze jest. Tym bardziej nie rób tego jeśli postanowisz “załatwić” sobie terapię na własną rękę. W takim wypadku jeśli chcesz swoje “leczenie” prowadzić zdrowo - przyzwyczaj się do wizyt w laboratorium. Minimum co powinieneś zbadać dla rozpoznania to testosteron całkowity. Warto od razu dodać estradiol, prolaktyne, progesteron, LH, FSH i morfologię. Wskazane jest zbadanie profilu tarczycowego, wątrobowego, lipidogramu przed pierwszym “ukłuciem” się. Jeśli zapadnie decyzja o wejściu na igle, te badania będziesz robił cyklicznie.
Mam testa poniżej normy i co dalej?
Tu sprawa jest w miarę prosta (no, zalezy na jakiego lekarza trafisz). Nie musi to być od razu terapia testosteronem - Omnadrenem czy Prolaongatum. Ogarnięty andro będzie najpierw próbował pobudzić jądra do własnej produkcji za pomocą hCG. Może to również próbować cytrynianu klomifenu, żeby ruszyć przysadkę. Może też zlecić pogłębioną diagnostykę przysadki i jader. Jeżeli te próby się nie powiodą zaleci terapię testosteronem. Wiele osób poddaje się w staraniach nie mając już cierpliwości do NFZ. Podejmują działania na własną rękę i gdzieś kupują testosteron. Trochę szkoda - w tan sposób tracą nie tylko możliwość zakupu aptecznego testosteronu. Podczas terapii prawdopodobnie potrzebny będzie inhibitor aromatazy. Po co liczyć na loterie z UG jeśli można mieć pewniaka z apteki. To samo tyczy się hCG.
OnGear