Błonnik z owoców

dalej nikt z nas nie wie dlaczego autor leci na lc ;p . wysokotłuszczówka nie jest żadnym udziwnieniem. nie każdy chce być profesjonalnym sportowcem i zajeżdża się codziennie treningowo. Do zwyczajnych aerobów, czy sporadycznych treningów też wyższe tłuszcze się bardzo spoko nadają, ewentualnie okresowe podbijanie węgli
oczywiście nie popadać w paranoję i znaleźć coś dla siebie, bo każdy jest inny, ale dietetyka non stop się rozwija i sami cisnęlibyście gdyby teraz wypisywano nadal posty z wiedzą z przed 10 lat .
monkey, i bardzo dobrze, wsio dla ludzi

deja vu, nie wiem - teraz mogę wrzucać badania o pozytywnych skutkach tłuszczu. w jednym badaniu średnia wieku ~66 lat, w drugim wymiernikiem pozytywnego wpływu na zdrowie jest m.in. spadek ogólnego cholesterolu przy nie zmieniającym się ldl i hdl.. Wszystkie badania łączy m.in. spadek wagi, który nie musi być oznaką poprawy zdrowia. Ogólnie z badaniami jest niestety tak, że praktycznie każde da się zinterpretować pod pisany artykuł, lub badanie da się zrobić tak, aby osiągnąć oczekiwane skutki. Oczywiście nie umniejszam wiedzy T.Sowińskiemu, do której ni cholery jeszcze nie dorastam

Nie zgodzę się, że dieta wysokotłuszczowa NIE JEST udziwnieniem. Z perspektywy przeciętnego człowieka jak najbardziej jest udziwnieniem i OGRANICZENIEM. Mając szeroki wybór produktów, niektóre trzeba mocno ograniczać... Tym bardziej - ludzie lubią produkty węglowodanowe i jeśli jadali je całe życie, to rezygnacja niekoniecznie dobrze robi psychice, bo tęsknią za takim jedzeniem. Mając możliwość bez szkody dla efektów nie rezygnować z czegoś, jesteśmy masochistami, kiedy to robimy...

chociażby paleo nazywane dietą pierwotnego człowieka. nie jest to może stricte dieta wysoko tłuszczowa, ale uwzględnia większe ilości tłuszczu oraz większe ograniczenia odnośnie węgli . czyli jak odstawiają i tęsknią/brakuje im to chyba coś się dzieje nie tak? Słodycze też każdy lubi..

Nie porównuj paleo z tłuszczówką, to nieporozumienie. Takie coś, jak ja proponuję, czyli węgle przede wszystkim z owoców i warzyw w ilościach większych, niż śladowe, to właśnie coś bliskiego paleo. Tłuszczówka to już totalnie sztuczny wytwór, przynajmniej pod naszą szerokością geograficzną, gdzie mamy dużo rozmaitych zdrowych źródeł węgli do wyboru.
Po co popadać w jakieś skrajności i paranoję przejmowania się garścią truskawek? To chore, jeśli nie ma naprawdę poważnego uzasadnienia zdrowotnego. Węglowodany w sensownej ilości i ze zdrowych źródeł, nie tuczą.


Zmieniony przez - M-ka w dniu 2017-06-04 14:13:22

No zgadzam się całkowicie i sam pisałem, że już podchodzi to pod paranoję . Jeśli mówimy o dietach ketogennych to oczywiście nie dla każdego i nawet nie eksperymentować bez większej wiedzy.
Do paleo nawiazalem, bo z automatu wyklucza dużą część wegli i w wiekszosci wtedy ludzie wbijają na wyższe poziomy tluszczu

Dodatkowo wbrew temu co się uważa, ograniczenie węglowodanów w diecie wcale nie zainicjuje wzmożonego spalania tłuszczu zapasowego, gdyż na diecie HF organizm w procesach energetycznych wykorzystuje głównie lipidy pokarmowe co zostało potwierdzone w badaniach naukowych przeprowadzonych pod nadzorem dr. Kevina Hala i to nie jest literatura sci-fiction. W krótkiej konkluzji można rzez, iż kluczowym czynnikiem jest bilans kaloryczny. Węglowodany obecnie są pod ostrzałem, często przedstawiane pod hasłami ,,od węglowodanów się tyje''- to wielkie nieporozumienie. Poza tym długo utrzymywana dieta uboga w węglowodany może w sposób skuteczny doprowadzić do obniżenia aktywności hormonów tarczycy, a zwłaszcza konwersji t4 do t3, tudzież warto nadmienić, iż to od poziomu t3 uzależnione jest tempo spalania tłuszczu zapasowego. Co więcej, deficyt węglowodanów szybciej obniża wydzielanie leptyny i jej poziom w surowicy krwi. Dlatego niezbędne są ładowania w trakcie stosowania LC. Dieta niskowęglowodanowa z pewnością mogłaby się lepiej sprawdzić u osób otyłych niż u osób z niższym udziałem tkanki tłuszczowej w ustroju.

Czasem pewien trend w obiegowej dietetyce może przysłonić spojrzenie na naszą biologię, a tam są zawarte odpowiedzi. Dlatego należy stawiać na podstawy wiedzy akademickiej jak i rzetelne badania naukowe, nie brosceince.



Zmieniony przez - dudee w dniu 2017-06-04 16:40:07

Zmieniony przez - dudee w dniu 2017-06-04 20:08:09

tyle odpowiedzi, a mi sfd nie wyswietlilo, ze ktos cos jeszcze napisal, ale wlasnie sie zorientowalem i odpisze, choc aktualnie nie widze juz sensu, bo sprawa zalatwiona.

nie, nie jestem sezonowcem. trzymam miche z waga i dziennikiem w reku od okolo 4-5 lat. mialem krotkie pytanie, a zostalem przez niektorych pojechany, jak np. flex - dziekuje za nic nie wnoszace odpowiedzi.
nie, nie jestem na LC, tylko na rotacji, gdzie wypadaja mi dni gdzie mam 80g wegli dziennie (jest tez 200 i wiecej) i wlasnie w tych dniach (niskich wegli) potrzebowalem przerobic moj koktajl warzywno owocowy, bo nie chcialem z niego rezygnowac w zaden sposob. poszukalem sobie owocow z najmniejsza zawartoscia cukru lacznie z blonnikiem i udalo mi sie zmiescic w lacznie 14g wegli na koktajl (z owocow: maliny, truskawki, jezyny), tak wiec sprawa zalatwiona.

i nie, nie mam zadnych problemow z gospodarka cukrowa.

a do tych, ktorzy polecaja jedzenie 250g owocow DZIENNIE (chyba M-ka, jesli nie to przepraszam) polecam zapoznac sie z wplywem fruktozy na nasz organizm, poniewaz potrafi dzialac bardzo degeneracyjnie. tak wiec, jak dla mnie, takie pomysly sa kompletnie nietrafione

Ja Tobie polecam raczej zapoznać się, KIEDY i jakie dawki fruktozy są szkodliwe oraz ile jej jest w 250g przeciętnych owoców, bo jesteś zupełnie nie zorientowany. Powielasz mity, które na forum były już obalone.

To jakaś plaga z tą fobią owocową. Tu 5 bitych stron tłumaczenia, że owoce to wartościowy składnik diety https://www.sfd.pl/_BlueberryGirl__pytania_dietetyczne-t1141162-s26.html  250 g owoców dziennie? Toż to jedno jabłko.. I już będe gruba? i zdegenerowana? (w stopniu jeszzce wyższym ?)Zjem snickersa, ma niski indeks glikemiczny (dobra, żartowałam, bo się zaraz zadyma zrobi)

magikcjanin

a do tych, ktorzy polecaja jedzenie 250g owocow DZIENNIE (chyba M-ka, jesli nie to przepraszam) polecam zapoznac sie z wplywem fruktozy na nasz organizm, poniewaz potrafi dzialac bardzo degeneracyjnie. tak wiec, jak dla mnie, takie pomysly sa kompletnie nietrafione

Jak najbardziej każdy może otwarcie wyrazić swoją opinie na dany temat bowiem niektóre teorie są ''science-fiction'' czyli trochę wiedzy i dużo fantastyki, a mianowicie to o czym napisałeś. Argumenty pokroju ,,polecam się zapoznać'' są naprawdę słabe. Masz coś poza tym?