Obżarstwo, szczupli, tędzy, problem z żołądkiem, wzdęcia, niemożność wstania od stołu

Hej.
Witam wszystkich. Ja z nietypowym zapytaniem.

Dawniej trochę mnie było, dzisiaj zostało ok. 90-100 kg. Pracuję po budowach. Jak dosiadam się do stołu, to jem tak długo jak czuję głód. Problem w tym, że kiedy przestaję nie mogę wstać od stołu, czuję dyskomfort. Kiedy zjem za mało, głód o sobie przypomina. Najgożej kiedy siedzi się i studiuje, w fizycznej pracy jest to mniej dokuczliwe.

Zastanawiam się ja to u chudych? Może mnie tak w domu nauczyli? Jak mały byłem to było jedzenie do końca, a przynajmniej mięsko miało być zjedzone, co jest bzdurą z z mojej perspektywy dzisiaj.

Chciał bym abyście napisali coś o swoich nawykacch żywieniowych. Może są techniki, wyuczone zachowania, które pomagają z tym walczyć.
Może to tylko silna wola?

Z góry dzięki

Od czego czujesz dyskomfort, z przejedzenia? Napisz cos wiecej o swoim odzywianiu (ile posilkow, stopien przetworzenia), zbyt malo info by cokolwiek doradzic.

Tak z przejedzenia. Dawniej słyszałem, że z tego powodu należy jeść powoli, lecz to nie wchodzi w grę. Stopień przetworzenia? Jem zazwyczaj 3 posiłki dziennie, nie jestem gruby. Jestem szczupły, trochę otłuszczony na brzuchu, choć gdybym zaczoł trenować powinien pojawiś się kaloryfer jak to było dawniej.

Problem w tym, że jedzenie jest to wycieńczające dla organizmu, nieraz po zjedzony posiłku wieczorem wstaję z nadętymi flakami, nieprzyjemnym odczuciem, no i zmęczony bardziej niż niejednokrotnie miało to miejsce na głodzie. Chcąc wykonywać błyskawicznie i sprawnie swoją pracę, nie ma na takie dyskomforty miejsca. Czasem są takie chwile, lekkości na żałądku, że wydaje się że można góry przenosić.

Jestem wege, również. Dawniej czytałem o informatyku którego dieta składała się w 95% z napojów przygotowywanych przez niego samego, ponieważ gotowanie nie wchodziło w grę i ogólnie sprawiało mu gotowanie jak i jedzenie dyskomfort.

Ja na razie nie mogę sobie pozwolić na takie eksperymenty.

Robiłem też głodówki, najdłuższa 10 dniowa. To co widze, to że czasem jestem w stanie się wypróżnić 2-3 razy dziennie. Tak że przetwarzanie musi być dobre bo sam jestem zdumiony.



Zmieniony przez - Wehikul w dniu 2017-03-04 07:34:13

Zmieniony przez - Wehikul w dniu 2017-03-04 07:36:48

U mnie w domu też się jadło do oporu. Potem wszyscy chodzili zgięci w pół. Tak mi zostało i ciągnęła się za mną opinia tego co może dużo zjeść. Były krępujące komentarze w stylu: "Wiedzieliśmy, że przyjdziesz to nagotowaliśmy dwa razy więcej". U rodziców nowej dziewczyny to nie było miłe. Najlepsze, że zawsze byłem szczupły.

Potem zacząłem brać do pracy grahamki, takie porządne, a nie zabarwione karmelem. Jakoś tymi grahamkami nie mogę się napchać do oporu i po jednej robię przerwę. Jak za jakiś czas jem następną, tylko tak odruchowo, nie na głodniaka. Efekt jest taki, że żołądek mi się skurczył i nie potrafię się napchać. Niby jestem napchany, ale żeby osiągnąć ten efekt jem trzy razy mniej. Wiadomo, że dla organizmu obciążenie jest dużo mniejsze i szybciej wychodzi się z zamulenia.

Niestety przy jednej przerwie w niektórych zawodach ciężko to osiągnąć. Pracując w Holandii w najgorszym zawodzie masz 3 przerwy (w sumie godzina). U nas jedna przerwa bez możliwości podjadania to poważna przeszkoda. Szczególnie przy pracy fizycznej.




Zmieniony przez - Ernesto_Mendoza w dniu 2017-03-04 09:53:35

Też kiedyś nie potrafiłem wstać od stołu i pohamować jedzenia do póki się nie najadłem jak świnia. I to nie tak że jadłem dopóki przestałem być głodny, to raczej jedzenie do momentu aż poczułem ból i dyskmfort. To nie ma nic wspólnego z głodem. Moje obecne "techniki":
1. zero dokładek ( zawsze nakładam tyle ile mam w planie zjeść, nie dokładam)
2. nie muszę spróbować wszystkiego (przecież nie lubie serników to po cholerę go jeść jak i tak stwierdze to co zawsze)
3. unikam jedzenia metodą " na chipsa" - bezmyślne wkłądanie sobie czegość małego do ust jest wciągające i niczemu nie służy
4 jeśli już mam zjeść coś małego jak chips to czekam aż zostanie kilka sztuk w misce bo inaczej wszamie wszystko



Zmieniony przez - afroboy w dniu 2017-03-04 10:24:48

Zmieniony przez - afroboy w dniu 2017-03-04 10:25:38

Mi między innymi pomogło zadbanie o odpowiednią kwasowość żołądka. W tym celu po normalnym posiłku przez minimum dwie godziny nic nie piję, aby nie rozrzedzać kwasów żołądkowych co pozytywnie wpływa na trawienie. Po posiłku nie podjadam, a jak miną te dwie godziny to po prostu gaszę ewentualne pragnienie. Również na pół godziny przed posiłkiem staram się nic nie pić, aby nie rozcieńczać kwasów żołądkowych. Staram się również tak dobierać dany posiłek, ażeby był w miarę lekkostrawny. W linku poniżej można sprawdzić ile w przybliżeniu jest dane jedzenie trawione: http://annonavita.blogspot.com/2010/12/jak-dugo-pokarm-pozostaje-w-zoadku.html


Zmieniony przez - sajanin w dniu 2017-03-04 14:16:42

Dzięki za udzielone odpowiedzi.

Podstawą jest zbilansować dietę z uwzględnieniem zapotrzebowania energetycznego , wtedy nie będzie się czuło tego typu objawów jak głód czy uczucie pełności, na początku jak do wszystkiego ciało musi oczywiście się trochę przyzwyczaić.