Brak apetytu i efektów

ej no nie odbieraj mi radości z trenowania 5-6 razy na tyg ;c
może zaraz wyjdzie na to, że źle się ubieram.. za mało śpię itp ;c

ale to jest wina braku progresu zły trening.

od kiedy w sumie kombinuje z dietą zauważyłem, że przestaje mi iść.. byłem na 2200kcal, siła szła jadłem spkojnie bez opychania się, czułem się zaj**iście jak młody bóg, wyleczyłem plecy.. a teraz ?
teraz dowiaduje się, że wszystko robię źle, ciężary spadły, żarcia nie daje razy przeżreć.. chodzę zestresowany, ciągle mnie czyści.. jedyne co to cera mi się poprawiła..

jest w ogóle taka opcja bym był pozashematyczny aż tak ?
1000kcal mniej niż radzą.. za dużo treningów, nie dość klarowna dieta, złe suple, za mało snu..
ale wszystko grało jak należy..

To jedz i trenuj, jak uważasz. Może faktycznie do takich treningów, jakie robisz, nie potrzeba wiele kcal - co mnie wcale nie dziwi... Brak regeneracji, mięśnie nie rosną, a co za tym idzie - nie chce się jeść; organizm nie "woła" o dostawę...
2200kcal przy tym wzroście i wadze oznacza albo mało ruchu i kiepskie treningi albo jakieś problemy ze zdrowiem.
Tyle jedzą dziewczyny mające 160 parę cm. wzrostu...

Może jesteś jakimś ewenementem, ale raczej wszystko wskazuje, że usiłujesz coś osiągnąć wbrew elementarnym zasadom.

Dodatkowo w ogóle nie bierzesz pod uwagę, że na początku szybki postęp jest normalnym zjawiskiem (bo gdy ktoś ma mało mięśni i słabą kondycję, to organizm po prostu nadrabia, kiedy rozpocznie się jakiekolwiek treningi), a później trzeba się o wiele bardziej postarać. Ty prawdopodobnie zaliczyłeś na razie ten etap nowicjusza, a teraz nie wystarczy już byle machanie i byle jaka dieta oparta na mało wartościowych produktach - trzeba wszystko zgrać i dopiąć, aby iść na przód.
Może na razie dołożyłeś za dużo kalorii, skoro tak źle to tolerujesz. Ale na pewno nie jest to argument za trzymaniem się kiełbas, niskojakościowego pieczywa czy suszonych bananów pozbawionych połowy witamin...

Nie napisałam tego złośliwie, tylko ku przemyśleniu - zwyczajnie nie wierzę, byś po powrocie do dawnych nawyków osiągnął coś więcej, niż machanie kilka razy w tygodniu niewiele zmieniającym się ciężarem.

jak jadłem 2200 doszedłem do 82KGX12 na paskiej, ohp 60x7, francuza sztangą robiłem 45x7.
dokładałem po około 100-150kcal na tyg i o.. płaska 76x12, ohp 50x10 a francuza sztangą nie daje rady

ja nie mówię, że ktokolwiek tu mi źle radzi .. bo to są wartościowe rady ale chyba coś jest nie tak skoro coraz bardziej się sugeruje tymi radami i coraz gorzej na tym wychodzę..
2200kcal tyłem po 0.5-1kg tygodniowo.. teraz chudnę.. 0.5kg na tyg..

Ja nie pamiętam, abyś ostatnio (kiedykolwiek?) wklejał tu dietę, która zostałaby oceniona w miarę pozytywnie. Za każdym razem jest się do czego bardzo przyczepić. Nie pisz więc, że sugerując się naszymi radami, źle na tym wychodzisz, bo to jest niezgodne z prawdą - nie wstawiłeś na razie ani jednej diety, która zostałaby oceniona pozytywnie... Jak nie jakaś kosmiczna ilość płatków owsianych, to chałwa na dobicie kcal, to oliwa jako główny tłuszcz w diecie... Tydzień temu pisałeś, że jesteś ciągle głodny, teraz że nie masz apetytu... Nie idzie nadążyć. Dopiero co te płatki rzekomo Ci służyły, a teraz piszesz, że Cię czyści... Sorry, ale sam sobie co chwila przeczysz i na dodatek uważasz, że to co robisz, jest ok, a to my źle radzimy.

ok wszystko robię źle..

Tego nie napisałam. Po prostu ciągle jeszcze nie masz ułożonej dobrej diety i dopracowanych innych szczegółów. Wiadomo - ze snem może być problem, wiele osób niedosypia np. przez pracę. Ale wtedy tym bardziej trzeba zwracać uwagę na regenerację i jakość diety. Popatrz na blogi trenujących osób - nieraz dopracowują dietę miesiącami, a nawet latami zanim uda im się jakoś to wszystko pod siebie dopasować... Nad tym trzeba po prostu popracować. Gdybyś zadawał pytania w jednym wątku i przynajmniej przez jakiś czas próbował wdrożyć rady bardziej doświadczonych osób w życie, to można by było dopiero wyciągnąć jakieś wnioski czy to się sprawdza czy nie... Każdy kto się odzywa w Twoich wątkach chce Ci tylko pomóc, naprawdę. To nie chodzi o krytykę Ciebie jako osoby, tylko niedociągnięć, które najwyraźniej przeszkadzają Ci pójść naprzód...