comeback - napisałam, "jak krowie na rowie", dlaczego nie rozwijałam tematu B12 - widzę, że do ciebie trudno dotrzeć, delikatnie mówiąc
. Autorka sama nie chciała by rozwijać inne kwestie diety, niż wprost dotyczące wyłącznie ewentualnego przytycia. Czepiłeś się słowa "szczegół", nie rozumiejąc sensu całej mojej wypowiedzi (ani poprzednich) - mam wrażenie, że z inteligencją u ciebie krucho albo próbujesz się na siłę czepiać wbrew elementarnej logice.
Zawiesiłeś się na tym, nie zrozumiałeś ani mojej wypowiedzi ani intencji w całym wątku (co miałam na myśli pisząc:zacznij myśleć) - odczep się więc z łaski swojej, bo nie zamierzam 20 razy tłumaczyć, dlaczego drążę temat dziewczyny z niedowagą, która jada po 5 bułek z warzywami, twierdząc, że zna się na tym i dba o dietę
.
Ja twierdzę, że ona powinna w wieku 18 lat zasypać mnie tu konkretnymi informacjami o robionych badaniach i do tego powinna mieć świadomość, jakie badania są dla niej ważne i co
dokładnie określają, kiedy ktoś jest wege. A ja się mogę mylić, co do jakiegoś badania, nigdy tu nie pisałam że jestem super znawcą na każdy temat.
Natomiast badania to nie wszystko na co powinno się zwracać uwagę w odżywianiu i z kolei do ciebie to najwyraźniej nie dociera. BMI wskazujące na niedowagę jest jednym z kryteriów używanych przez lekarzy, a ty piszesz dziewczynie, że na pewno wszystko jest ok. Nie - nie na pewno.
Ma najprawdopodobniej niedowagę, chodzi głodna, a to jest istotne. Za to ty się "wynurzyłeś" z kompletnym niezrozumieniem problemu, ale za to z naiwną wiarą, że jej "bronisz" jako wegetarianki.
Zrozum wreszcie, że to ty utwierdzając ją w przekonaniu, że wszystko jest ok i nie musi wnikać na przykład w temat białka - możesz jej zaszkodzić. To, że jej mama też "była głodna", nie oznacza, że ona sama też musi - być może mama ma taki a nie inny styl gotowania, który służy dorosłym, ale nie jest do końca odpowiedni dla młodej dziewczyny?
Autorka zakłada, że skoro mama miała podobnie, to jest ok, ale wcale niekoniecznie. To chcę jej uświadomić, bo dzieci utożsamiają się z rodzicami i często nieświadomie przejmują ich sposób myślenia i przy okazji też błędy. Dlatego napisałam, by
zweryfikowała styl odżywiania przekazany przez rodziców czy i dla niej jest 100 procent dobry.
Może miała robione różne badania, ale nie te, co akurat potrzeba? Skąd możesz to wiedzieć z całą pewnością? Może badania mieszczą się z normie, gdzieś w dolnych widełkach, ale jedząc lepiej (niż furę ryżu czy makaronu) poprawiłaby wyniki i zwiększyła masę ciała, rozbudowując mięśnie? Ja jedynie do tego zmierzam. Nawet badania w normie nie oznaczają, że nie można jeść lepiej i być zdrowszym, lepiej odżywionym.
Napisałam wcześniej wyraźnie - nie jestem wrogiem wegetarianizmu jako takiego, ani nie twierdzę na pewno, że jest problem, ale PRZYJRZAŁABYM SIĘ DOKŁADNIEJ TEMATOWI. I tyle.
Więcej nie zamierzam z tobą dyskutować, bo znając twoją logikę, znów czepisz się słówek i będziesz bez sensu bić pianę.
Acha, jeszcze słowo - stosujesz od dawna doping i twierdzisz, że mała ilość białka w diecie nie przeszkadza ci w budowaniu masy jako wegetarianinowi?... Please..............
Chyba powinieneś sobie zdawać sprawę, że doping wybitnie wpływa na możliwości syntezy białek i jest to skrajnie odmienna sytuacja od wegetarianizmu "na czysto", o którym rozmawiamy w tym wątku. Dlatego nie mąć, że mało białka w diecie to dobra sytuacja dla osoby na diecie wege.
Zmieniony przez - M-ka w dniu 2016-11-12 14:37:26