No dobra zabrałam się za siebie poważnie i zaczęło się. Od dawna jem „specyficznie" ale wdg. własnych smaków, tzn z listy rzeczy zalecanych jadłam to co mi smakuje, czyli ryż z tartym jabłkiem, rosół (domowej roboty na piersi) makaron z jogurtem, płatki owsiane.
Teraz przeliczyłam to wszystko i zauważyłam: a gdzie białko? Myślę sobie Nie ma sprawy!! Pierś kurzęca i białko jajka i rybka może być i zaczęło się..
Kurczakiem wymiotuję, tak samo jak jajkami i rybą, nawet jeśli nie zwymiotuję to długo czuję to na „żołądku" Odrzuca mnie ryba i jajecznica, jajko gotowane/zwłaszcza białkowe wciskam w siebie na siłę i potem staram się nie ruszać by było mi choć trochę lepiej.
Ale jestem twarda. Nie ma sprawy!! Są suplementy białkowe, kupiłam przeliczyłam wypiłam…
I mam wysypke na całym ciele…
To co ja mam robić!?
Teraz przeliczyłam to wszystko i zauważyłam: a gdzie białko? Myślę sobie Nie ma sprawy!! Pierś kurzęca i białko jajka i rybka może być i zaczęło się..
Kurczakiem wymiotuję, tak samo jak jajkami i rybą, nawet jeśli nie zwymiotuję to długo czuję to na „żołądku" Odrzuca mnie ryba i jajecznica, jajko gotowane/zwłaszcza białkowe wciskam w siebie na siłę i potem staram się nie ruszać by było mi choć trochę lepiej.
Ale jestem twarda. Nie ma sprawy!! Są suplementy białkowe, kupiłam przeliczyłam wypiłam…
I mam wysypke na całym ciele…
To co ja mam robić!?