Dziennik Vol. 2. Różne drogi, jeden cel ;-)

Piątek

6:15-7:45

Poszło fajnie.
Pękła mi 2x guma podczas rozgrzewki . I tak to był już ostatni „sprawny” kawałek.
Trening OK. Ale… musze zmienić fronty na co innego. Nie pasi mi to w ogóle. Siła jest, a sztanga zlatuje. Wejdą wykroki.
Siła w siadach spadła. Trzeba popracować...
Reszta ok.

Legs:
1. Przysiad ze sztangą na plecach RAMPA 5 10/30/50/70/90/110/130x3
2. Martwy ciąg na prostych nogach RAMPA 5 - 50/60/70/90/110/130/150x2
3. Przysiad ze sztangą na barkach RAMPA 8 - 50/60/70/80x2
4. Uginanie nóg leżąc 4s - 15 20/25/27,5/27,5
5. Prostowanie nóg siedząc 4s x 15 - 27,5/37,5/47,5/57,5
6. Wspięcia na palce 4s 30p - 80/80/60/50

Usportowiony tata i dzieci.

Nigdy nie udało mi się zrobić frontów ze skrzyżowanymi rękami. Musiałem trzymać sztangę w dłoniach - nie było lekko. Trening sprawiał, że potem było lepiej - odpowiednie ustawienie ciała i sztanga zaczynała się nawet opierać na klatce.
Wydaje się, że jesteś trochę zbyt pochylony w przód (przy tylnych - fronty chyba też; ale to trudno ocenić)

ja też praktycznie nie robię frontów, za słaba góra w porównaniu do dołu żeby utrzymać ciężar

no te frony to mnie pochylają przez sztangę. A tam teraz max 80 było. A robiłem 1,5 roku temu chyba 105. Tak czy owak wywalam je z planu. Tak samo dipsy na klatkę. Wejdzie zwykłe WL. Nie czyje tak klatki przy dipsach + łokieć boli

Dipsy traktowałem jako ćwiczenie angażujące dużo mięśni oraz rozciągające.
Nie rozdzielam ich na klatkę czy tricepsy.

Niedziela - LC
W teorii
Tzn węgli weszło ok 70g. Licząc winko wieczorne
Poza tym kurczak z rożna, śmietany do kawy, maseło, zupa mrożona, frankfuterki
Łącznie (niestety) jakieś 3500kcal. Po winku tak weszło kolejne 1000. Trzeba odstawić te weekendowe odstępstwa.


Poniedziałek - PUSH

Trening tzw - czemu jestem taki słaby
No może to przez litr wina z wczorajszego wieczora?

Zamieniłem DIPSY (wersja na klatkę) na WL. Łokieć za bardzo napieprza.
WL - bardzo słaby. Jakos poza 115 czy nawet 110 nie wyszedłem, więc w sumie nie ma co narzekac, jednak po zimie chciałbym podbić rekord do 130.
P&P wszedł b dobrze, pomimo bólu w karku (przeszło od 5 seri)
Hantle słabiej niż tydzień temu,
WL wąsko również.
Taki dzień

Trening 6:05 - 7:20.

Rozgrzewka 12 min
WL płaska -RAMPA 5, przerwy 30 sek - 10/20/30/40/50/60/70/80/90/100x3
PUSH&PRESS - RAMPA 5, przerwy 30-40 sek - 12,5/22,5/32,5/42,5/52,5/62,5/72,5x3
Wyciskanie hantli - skosi - RAMPA 8, przerwy 30-40 sek - 11,5/16,5/21,5/26,5/31,5/36,5x5/
Wyciskanie sztangi na płaskiej, wąsko - RAMPA 8, przerwy 30-40 sek - 12,5/22,5/32,5/42,5/52,5/62,5/72,5/

Poniedziałkowa miska w miarę, wczorajsza też. Tzn trzymam się High/Mid/Low carb, nie trzymam kcal.
Trochę pozmieniałem

Środa - PULL

Start 5:45, trening 1h15
Podciąganie z 20kg jeszcze nigdy nie robiłem. Do prostych rąk, bez szarpania. Pewnie dlatego tylko x2. Ale cieszy. Zresztą pełna seria na 15kg to już Sukces. Reszta lepiej niż tydzień temu.

Teraz na Leszno

Rozgrzewka 10 min
Podciąganie podchwytem -RAMPA 5, przerwy 30-40 sek - CC/5/10/15/20x2
Wiosłowanie sztangą - RAMPA 6, przerwy 30-40 sek - 12,5/27,5/42,5/57,5/72,5/87,5/97,5x3
Podciąganie sztangi wzdłuż tułowia - szeroko do piersi - RAMPA 8, przerwy 30-40 sek - 12,5/22,5/32,5/42,5/52,5/62,5/72,5x6
Odwodzenie ramion na boki w opadzie - 15/15/15/12/10 - 4/6,5/9/11,5/14
Uginanie ramion ze sztangą stojąc - 15/15/12/8 - 10/20/30/40/
Uginanie nadgarstków podchwytem - 20/20/15/15, przerwy 30 sek - 10/15/20/20.

Ogólnie to kcal poszły w górę.
Wyliczyłem, iż bardzo średnio na LC+ładowania miałem 3000kcal. Z naciskiem na Bardzo. Teraz na CC zrobiłem na początku średnią 2700. No oczywiście bez sensu totalnie, dlatego podbijam. Potem wrzucę co i jak. W praktyce, dni LC są ok, HC też (chociaż potem w nocy ciężko ). Najgorsze dni Medium. Ani zapchany ani najedzony. No i wczoraj tak właśnie pare ciastek wpadło wieczorem

Piątek

6:15-7:45

Fajnie. Nogi dostały za swoje
Zamieniłem fronty na jednonóż ze sztangą. Stopa wykroczna do środka. Spoko. Jeśli nie tak, dajcie znać.

Reszta bardzo fajnie dzisiaj weszła. Chyba przez wczorajsze ciasteczka wieczorne

Siła powoli w górę. W siadach poszłaby lepiej ostatnia seria (tylko 2 repsy), ale mała mi ryczała praktycznie całe ćwiczenie. Ciężko się skupić wtedy.
135kg już mnie zadawala na początek . Cel do końca roku w tym ćw to 155/160kg

Na koniec moje zatłuszczone już (wciąż??) klocki.
Pieprzyć to. Kcal w góre idą z priorytetem na zbudowanie siły. Małej bo małej, ale mojej własnej

Pierwsza linia to ciężary z poprzedniego treningu

Legs:

1. Przysiad ze sztangą na plecach RAMPA 5

10/30/50/70/90/110/130x3
15/35/55/75/95/115/135x2 zapas ok 1 repsa

2. Martwy ciąg na prostych nogach RAMPA 5

50/60/70/90/110/130/150x2
50/70/90/110/130/150x2 zapas 2-3 repsy

3. Przysiad jednonóż ze sztangą RAMPA 8

-/-/-/-/-/-/-/
10/20/30/40/50/60 - zapas ok 10kg

4. Uginanie nóg leżąc

15/20/25/27,5/27,5
10/15/20/25/27,5

5. Prostowanie nóg siedząc 4s x 15 -

27,5/37,5/47,5/57,5
27,5/32,5/42,5/52,5

6. Wspięcia na palce 4s 30p -

80/80/60/50
60/60/60/60







Zmieniony przez - RafalRRRR w dniu 2015-10-16 08:33:01

Kopyta całkiem, całkiem. Ile tam już masz?
I coś co mnie bardzo intryguje - nie za gorąco Ci w tym uniformie? Widzę, że Twój brzdąc biega w koszulce i pewnie powyżej 22 stopni masz w siłowni.

Z ciekawości zmierzę temp tylko dorwę jakis termometr. Jest to garaż i mam gdzies szpary przy drzwiach. Dlatego tez go nie grzeje. W domu mam 21.5-22. Tam pewnie ze 2 St mniej. Mnie jest zimno w sensie słabo sie rozgrzewam przy tej temp. W koszulce spokojnie sie wytrzyma, ale trening gorszy i (pomimo krótkich przerw) mozna ostygnąć. W udzie nie wiem. W najszerszym miejscu ok 65


Zmieniony przez - RafalRRRR w dniu 2015-10-16 08:59:30