Proszę was o pomoc, właściwie to radę co powinnam zrobić, aby nie stać w miejscu.
Mam 17 lat, w kwietniu tego roku doznałam pęknięcia 2 kości śródstopia na ok. 5 cm z powodu nadmiernej gry w tenisa i biegania.
Pierwsze 2 tygodnie były tragiczne, niby tylko pęknięcie a nie mogłam chodzić. Nasza wspaniała służba zdrowia była w stanie przepisać tylko maść i tabletki nie prześwietlając nogi i jeszcze opieprzając, że z byle nóżką chodzi się do lekarza. Ok... dobra, zobaczymy czy z byle nóżką.
Po 2 tyg znów pojechałam tym razem skierowali na badania krwi, rtg i usg. Na rtg nic nie wyszło, natomiast na usg musiałam czekać miesiąc. Po miesiącu otrzymałam badania krwi- były pół na pół i niby podejrzane, żeby kości były słabe jak na tak młody wiek. Później na usg wyszło właśnie to pęknięcie. Wsadzili w kule bez gipsu na 3- 2 tyg i znów wizyta. I na tej ostatniej wizycie, znów na usg wykazało, że kość się już nadlewa, polecił jeszcze z miesiąc chodzić w twardych butach i unikać nierównych terenów. No i właśnie przez ten miesiąc noga nie bolała mnie już ani trochę, myślałam, że już całkowicie się zrosła, bo stąpałam całą stopą nawet na boso po kamieniach, deskach jak to w wakacje, ale co się okazało? Kilka dni temu zaczęłam znów ćwiczyć, po tej długiej przerwie. Lekkie, siłowe ćwiczenia. Noga znów zaczęła boleć. Nie puchnie i ból jest do zniesienia, ale mimo wszystko ją czuję, trochę mocniej przy schodzeniu ze schodów. No i moje pytanie. Co jest grane? Może muszę przyswajać dużo wapnia, znalazłam sposób z mieleniem skorupek jaj, ale najważniejsze dla mnie ćwiczenia... Jak ćwiczyć, żeby ta noga nie bolała znowu i znowu, bo kurna mać przecież to tylko pęknięcie... Do lekarza nie będę zn ów jechać bo to już irytujące. No to czekam na wasze wypowiedzi.[]/b