Powiedzcie mi jak wy to robicie z tymi 6 g węgli na kg, przy 90 kg jest to całe 9 paczek ryżu - który jest jednym z największych dostarczycieli węgli. W mięsie nic, w sałatkach nic, w serze, warzywach nic, dla mnie coś tu jest pozbawione logiki, nie sądzę żeby większość z masowiczów jadła równowartość 9 paczek ryżu lub setek makaronu czy kaszy. Jak policze w normalnym jedzeniu to okazuje się że węgli nie ma prawie w żadnym zwykłym pożywieniu, a jedynie trochę przy obiedzie gdzie zwykle jest 100 ryżu, ziemniaków itp.
Drugie pytanie to kwestia suplementu - mam 28 lat, 89 kg, 178 cm czyli masy jest już dość dużo wg wskaździków nadwaga. Nie uważam się jednak za dużego, i chciałbym rozwijać mięśnie a nie redukować mimo wszystko. Czy w moim stanie wystarczy mi kupić białko i kretke czy koniecznie muszę pchać w siebie te gainery? Przyznam że nie zależy mi na dodatkowych kilogramach ale na uwypukleniu mięśni, w łapie mimo suplementacji samym białkiem poszły 2 cm w 2 miesiące ( 2 miesiące to mój staż na siłowni).
Na logikę białko jest budulcem mięśni , więc kiedy już i tak dużo warzę to może właśnie samo białko mi wystarczy poza codzienną dietą, trochę wzbogaconą w ryże i makarony ale bez przesady, dziennie mogę zjeść najwyżej 1 worek tego zbożowego paskudztwa nie więcej.
Co o tym myślicie, czy białko pomoże mi w budowie mięśni, i ogólnej poprawie składu ciała? Zaznacze że zależy mi na dalszym ich rozwoju a nie redukcji, natomiast nie chciałbym się za wszelką cenę zalewać fatem bo wagę mam odpowiednią do wzrostu