Dzisiaj pogoda nie dopisała ale na szybko zmieniłem plany i wyszło bardzo pozytywnie. Stwierdziłem że jak nie ma pogody to pozostają do zwiedzania dolinki zamiast gór. Na szczęście takowych tutaj nie brakuje...i na pierwszy strzał (chociaż w starym dzienniku już kilka też zaliczyłem) - okazało się że nie wszystkie są lekkie do pokonania.
Dieta
- śniadanie tatar wołowy 200g, kulka mozarelli, bułka wieloziarnista
- obiad jajecznica z 5 jajek, bułka wieloziarnista
- kolacja shake z mleka, WPC, owsianych, banana
- z syfu wpadł mały twix do kawy i 1 piwo na wycieczce
Trening
- 3h 40min chodzenia, zaliczona Dolina Strążyska + Dolina Białego + Sarnia Skała (położona między tymi dwoma dolinami).
Wychodzenie do góry Doliną Strążyską na Sarnią Skałę okazało się dość męczące, zapociłem się nieźle. Powrót przez Dolinę Białego już w dół i po prostym.
Gdzieś tam po pierwszych 40 minutach przerwa na piwo (nie wliczona w czas wycieczki).
Teraz nocka 19:00 - 7:00 i jutro w niedzielę powrót do Krakowa - odwiedzić starą pracę, później Rodziców i na koniec Rynek ze znajomymi to wiadomo co Noc u Rodziców i od poniedziałku lecimy dalej z dietą.