moje drogie panie
Trochę mnie tutaj nie było, w sensie pisania, bo zaglądałam
więc pozwolę sobie streścić:
w kwestii miski walczę z regularnym jedzeniem co 3-4 godziny, ale myślę że się przestawiłam, bo po prostu jestem głodna wściekle jak nie zjem no i muszę zjeść
gorzej z jakością, oczywiście nie chodzi o śmieciowe żarcie, al bywa że jest to tak: rano owsianka a potem... kanapki, albo tylko jabłko, bo w pracy nie zawsze mam czas zjeść coś porządnego, więc jem kanapki
Staram się oczywiście przygotować sobie wcześniej kaszę z piersią indyka itp. rzeczy, no ale nie zawsze mam czas w domu i nie zawsze mi się chce
a jak przyjadę wieczorem do domu to przecież nie będę jadła obiadu, to jem twaróg z bananem i cynamonem i starczy (jem go niemal codziennie, jakoś mi zasmakował)
nie jem słodyczy, nawet staram się zrezygnować z suszonych owoców do owsianki czy zwykłych owoców, jak jabłka, no ale z nich nie potrafię, uzależniona jestem. Alkoholu tez piję coraz mniej, bo wiadomo - rano trzeba iść na trening
oczywiście po świętach załapałam doła, bo waga się nie zmienia, obwody też minimalnie, więc po co to wszystko
No ale jakoś mi to przeszło
Z dobrych rzeczy to zaczęłam biegać, niemal codziennie. Dopiero zaczynam więc biegam w wersji kilka minut, przerwa i tak po kilka razy - po lesie, najpierw pod górkę, z powrotem z górki. Nie spodziewałam się, że tak to polubię...
No właśnie
potrzebne mi są dobre rady na kilka tematów
1. Jak siłownia to bieganie też? Czy przeplatać dni? Dodam, ze na siłownię chodzę bardzo często bo lubię. Bywa że i 4 razy w tygodniu. Czy tych przyjemności nie za dużo? Czy to nie koliduje?
Chodzę poniedziałek, środa, czwartek, piątek, sob. niedziela przerwa, no chyba że koleżanka mnie zaciągnie. Niestety nie umiem ćwiczyć lajtowo, więc zwykle robię wszystko
2 sprawa. Zmieniłam siłę. Wcześniej chodziłam do takiej typowo męskiej, trening robiłam z naszego forum ten dla początkujących. Teraz chodzę do siłowni, w której dominują panie.Ale za to jest więcej sprzętów i więcej miejsca. No ale pani właścicielka patrzy na mnie spod oka, że nie siedzę tylko na orbitreku, tylko zasuwam na maszynach. coś tam mi tez dogadała, że ćwiczę na masę, a nie powinnam tylko na spalanie. I że z tej męskiej siłowni przychodzą babki i wszystkie ćwiczą na masę, a tak się nie powinno. Ostatnio jak byłam też mi coś tam pod nosem wzdychała. Myślę sobie, no sory. Zawsze byłam silna, od lutego chodzę regularnie na siłkę, nie będę na pusto jechać. Fakt, że bicepsa mam niezłego, plecy też silne, zwłaszcza tył, więc kształt mam na górze rozbudowany, ale ja mam taką sylwetkę i nigdy nie będę wyglądać jak porcelanowa laleczka, bo sory taki mamy klimat. No ale tak się zastanawiam, czy może ja za dużo na tą górę nie robię? A może za dużo robię ćwiczeń, bo staram się zaliczyć niemal każdą maszynę, jak ćpun jakiś.
Czy na tym etapie powinnam zawęzić się do treningu podstawowego, tego z forum? Czy może robić coś innego? może się faktycznie za bardzo rozpędziłam? I czy faktycznie babka może ćwiczyć na masę? Bo z tego co ja wyczytałam, to nie bardzo, chyba ze ma predyspozycje. Może ja je mam.To jakiś konflikt sposobów myślenia o ćwiczeniach czy co?
a robię tak:
orbitrek 10 minut
rozpiętki na tył (nie wiem jak tam to się profesjonalnie nazywa - 3 serie 15,12,10 po 15,20, 25 kg
rozpiętki na przód 3 serie x12 po 20,25,30
potem zależy jaki mam dzień:
brama przyciąganie w pozycji pochylonej 1 x15 po 10 kg, 2x12 po 15 kg,3x 20 kg i już mi lekko, więc chyba podniosę na 25
triceps na bramie 1x15 20, 2x12 po 25 kg, 3x10 po 30
robię na maszynie barki albo ramiona, albo plecy bodajże 20
na takiej maszynie na której skłony się robi na brzuch siedząc po bodajże 25
na nogi na maszynie stojąc wewnętrzne, zewnętrzna strona uda i tył po 15 razy 20 kg raz jedna noga raz druga
potem jeszcze triceps na ławeczce, w przyklęku sztangielka 7 kg
a potem robię brzuch na ławeczce 100 razy i 100 razy z prostowaniem nóg i skłonami w skos
no martwy ciąg ostatnio do 10 kg, dołożyłam trzy
robię tez
przysiady ze sztangą 8 kg, takie z wyrzutem sztangi do góry - to mi na tej silce pokazali
a jeszcze na krzesełku machanie prostą nogą do góry klęcząc
zwykle robię tez przyciąganie na maszynie siedząc na plecy 15 x20 kg, 15 x 25 kg, 12 x 25
i to samo na przód tylko startuje 5 kg wyżej
a i suwnica, tylko na tej nowej siłce, chy a te ciężary maja mniejsze bo i suwnica inna. Na tej leżącej robiłam maks 30-35. Tutaj zaczynam od 25, potem 30 i 35, albo i więcej (tego akurat nie pamiętam)
jak już opuszczam to czasem suwnicę, ew, przyciąganie do klatki i do pleców. Resztę raczej robię, a i jeszcze orbitrek na koniec 15 minut
czy to nie za dużo?
na pewno na siłowni tyle zyskałam, ze zmieniły mi się kształty, widzę że mam mięśni i to coraz więcej, jestem taka bardziej "zbita"
))
Zmieniony przez - ed_yta w dniu 2014-05-15 15:26:43 
ed_yta
Saida
Ruda_29
