Wszystko leci dalej planowo, zostały mi jeszcze jakieś 2 tyg wina (poleciało w dawce 50mg), zmniejszyłem jednak węgle na tyle żeby być na deficycie lekkim lub zero, wygląda to tak że waga ok 102kg wiec lekko w dół (ok 2kg) ramie bez zmian 45-46 i pas 90cm (ok 2 cm w dół) w jakimś stopniu poszła woda ale najważniejsze to widoczna poprawa w lustrze.
Teraz tak, za ok 2 tyg (koniec maja/początek czerwca pójdzie kolejne 5.000iu hcg
Zastanawiam się czy nie wejść teraz na ostatnie 2-3tyg na vlcd, dopalić co się da i zacząć dokładać kcal i lekko masować. Dodana będzie na pewno deka, choć skłaniam się jednak ku npp. Jak myślicie jaka dawka na początek? Kolejna sprawa jeśli chodzi o prolke to pod ręką będzie bromo. Zacząć podjadać wcześniej czy dopiero kiedy poczuje "problemy"?