Manipulacja zdjęciami

Jak widać do zdjęcia umiesz wciągnąć brzuch i się wyprostować, więc wykorzystaj tę umiejętność.

Monikaalicja a moim zdaniem marnujesz zupełnie niepotrzebnie energię na bezperzedmiotowe rozkminy w temacie zdjęć. Znacznie lepiej spożytkowałabyś ją zakładając dziennik i ucząc się Ladiesowego trybu życia, jedzenia i treningów.

to,ze wciagnelas brzuch nie dodalo ci ani grama miesnia ani na rekach ani na nogach (jak widac jesli ich brak to obcasy nie pomoga w napieciu czegos czego nie ma)

Przód


Zdjęcie „rzekomo przed”: sylwetka o niewielkim zaburzeniu proporcji góra-dół. Góra ciała nie równoważy cięższego dołu, co z dużym prawdopodobieństwem wynika z sposobu odkładania się tkanki tłuszczowej. Stosunek grubości uda do łydki prawidłowy. Brak rozwiniętej muskulatury klatki piersiowej, jest zupełnie płaska ponad wypchniętymi stanikiem piersiami. Mięśnie naramienne nie są w ogóle rozwinięte. Spore zatłuszczenie (vel zalanie) rąk.
Jeśli chodzi o proporcje lewa-prawa, to już trochę gorzej. Barki nie są w linii prostej, nierówne kąty talii, prawa noga wygląda na szerszą niż lewa, co widać zwłaszcza powyżej linii kolan i kostek (skolioza – mniemam, że ciężar ciała opiera się przede wszystkim na prawej nodze). Ponadto widzę problem z kostkami, zwłaszcza lewą, kolokwialnie mówiąc, leci do środka, przyczyną jest chyba płaskostopie (spekuluję oczywiście, bo na zdjęciu tego dokładnie nie widzę).
Generalnie, wysoki procent zatłuszczenia ciała, jednak jest to raczej (piszę „raczej”, bo są pewne ślady w rozkładzie tk. tłuszczowej, które pozwalają mi podejrzewać, że pani BloNdi lubi słodycze ) tycie „zdrowe”, kierowane estrogenami.
Uwagę zaiste, przyciąga brzuch. Zanikacjąca linea nigra poniżej pępka, potwierdza, iż maksymalnie pół roku temu miał miejsce poród. Brzuch jest na siłę wywalony do przodu, stąd też skóra jest wygładzona, nie widać załamań (vel fałdek) tłuszczu.

Zdjęcie „rzekomo po”, heh... Wciągnięcie brzucha pokazało nam prawdziwy problem, jakim nie jest wcale tk. tłuszczowa, ale rozstęp mięśnia prostego brzucha (diastasis recti), wyraźnie widoczny wokoł pępka. Wciągnięcie brzucha nie sprawiło, że wygląda lepiej, bynajmniej nie w oczach osoby doświadczonej w ocenach sylwetki. Brzuch w dalszym ciągu płaski nie jest, ale przynajmniej widać, jak rozkłada się tkanka tłuszczowa: minimalnie nad wzgórkiem łonowym i w okolicach kości biodrowych. Widać miękką „poduszkę” w kształcie prostokąta biegnącą przez środek brzucha. Pomimo zassania brzucha kości biodrowe niewidoczne.
Nieumiejętna próba przyjęcia pozy przodem „fitness bikini” podkreśliła zatłuszczenie rąk, tłuszcz pod pachą i płaskość klatki piersiowej (oraz za male miski biustonosza na moje oko).
Znów – buty zadziałały na niekorzyść. Poprzeczne paski skróciły nogę, dodatkowo podkreśliły wąską kostkę. Dziwny rozkrok i nieprawidłowe rozłożenie ciężaru ciała na zbyt wysokich obcasach znów dały efekt nogi tyu „marchewa”, cała uwaga ląduje na „bułach” na grupie przywodzicieli uda (pomiędzy którymi widać nawet kawałek pośladka), dodatkowo wyeksponowane zostały kolana, a raczej ich otłuszczenie.
Całość mnie (bez urazy) rozśmieszyła. Pozie brak delikatności, sylwetka jest „poskręcana”, wyprężona, bez cienia naturalności.
Reasumując: zdjęcie „rzekomo przed” lepiej pokazuje, co mogłoby się stać atutami sylwetki (tali i uda), zdjęcie „rzekomo po”, przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać... Kojarzy mi się z kiczem rodem z fotka.pl

CDN.

miesien nad kolankiem, na ktory ciezko pracuje przeszedl niezauwazony, lol. Skolioze mam, hiperlordoze lezwiowa rowniez. Plaskostopia nie mam, plaska nie jestem, ale super cycata tez nie. Skad domniemanie, ze mam rozstep miesnia? Brzuch cwicze prawie codziennie o 3 miesiecy. Slodycze lubie, ale od poczatku grudnia prawie nie jem. Dwa razy w tygodniu pozwole sobie na cos malego slodkiego. Mam chorobe hashimoto- chudne bardzo ciezko. Zdjęcie "po"nie ma wygladać ładnie, moim celem było przyjecie takiej samej pozy, jaką przyjęła "chuda". Trudno, by staranie sie odwzorowac coś (nie będąc aktorem/ fotomodelem/innym profesjonalistą) wyglądało naturalnie. Nie taki był mój cel.

Wiem niestety jak ciężkie może być chudnięcie przy hashimoto i tym bardziej się dziwię temu dwa razy w tygodniu coś małego słodkiego. Nawet przy krystalicznie czystej misce nie jest łatwo, więc być może zaprzepaszczasz swoją szansę na dobry wygląd tym dwa razy w tygodniu.

Oj laska, ale jesteś uparta. Bo Ty tylko widzisz różnicę, jak ktoś schudnie ze 100 kg do 60. Do tego nie trzeba fachowego oka. Myślę, że po wypowiedzi Marty nie ma już o czym gadać, poza tym te komenatrze otworzyły mi oczy na wiele drobnostek, których kiedyś nie zauważałam :D Fajnie było poczytać.
jedz słodycze dalej to chudnięcie pójdzie jeszcze łatwiej

Sylwetka bokiem.



Zdjęcie „rzekomo przed”: pomimo nadwagi całość wywiera całkiem pozytywne wrażenie. Dobry stosunek proporcji tors-nogi. Dlugość uda w harmonii z długością łydki. Krągłe pośladki równoważą dominujące w udzie mięśnie czworogłowe. Zatłuszczone ręce nie odcinają się od całości. Słabo widać, ale śmiem twierdzić, że niezła grubość pleców. Znów – brzuch wywalony na siłę w przód.
Zdjęcie „rzekomo przed”: odwiedzianie rąk w tył znów uwidoczniło ich zatłuszczenie. Czarne, zbyt małe miseczki stanika optycznie zmniejszają grubość klatki, sam biustonosz wygląda jakby zaraz miał eksplodować. Próba wciągnięcia brzucha, owszem, efektu balonu nie ma, ale poduszka tłuszczu wciąż sterczy ponad linię kości biodrowych.
Dół ciała: patrzę i pierwsze, wrażenie „noga jak parówa” (no offence). Wysunięcie nogi wprzód sprawiło, że pośladek spłaszczył się i zlał się w jedną całość z udem, a tym samym, nie równoważy już jego ciężkości, taka... Golonka? Znów te nieszczęsne, zupełnie niedopasowane do sylwetki buty. Poprzeczne paski skróciły nogę, znów mamy efekt marchewy. Dół ciała jest przytłaczający, ciężki, znów mam wrażenie, że te obcasiki trzasną z hukiem pod naporem ciężaru ciała.
Wciągnięcie brzucha wydłużyło tułów, a to z kolei podkreśliło dysproporcję pomiędzy ciężkim i skróconym butami dołem. Sylwetka jest krępa, pozbawiona lekkości, nienaturalna i znów... Trącąca kiczem.

aha, nie wywalalam brzucha na sile na zadnym zdjeciu. On taki jest. na wieczor jest zazwyczaj bardzo wzdety, zdjecia "przed" byly robione po poludniu. Prosze mi wiec nie pisac przy okazji omawiania zdjecia z boku, ze brzuch wywalilam na maksa. Nie zrobilam tego.

Skąd "podejrzenie" o diastasis recti? A stąd, że to WIDAĆ. Stwierdzeniem, że "ćwiczysz brzuch" jedynie mnie w tym upewniłaś, bo wszelkii spięciami, brzuszkami, twistami robionymi w pierwszych miesiącach po porodzie jedynie problem swój powiększasz.
Dziewczyny, jeśli możecie, podrzućcie naszemu gościowi artykuł o diastasis - dzięki

Przyjęłaś pozy jak chuda, no i co w związku z tym? Może Tobie się zdaje, że wyglądasz lepiej. W moich oczach wyglądasz komicznie.
Wychodzę z założenia, że ubierać i pokazywać światu należy się adekwatnie do swoich gabarytów, typu sylwetki.
Nie wiem, może Twój mąż uważa, że wyglądasz seksownie prężąc się na tych obcasach i zasysając brzuch aż oczy wyłażą. Ja nie. Uważam, że po prostu wyglądasz kiczowato i tyle.

P.S. Jeśłi faktycznie nie wywaliłaś brzucha na siłę, to zajmij się naprawą diastasis, bo nie jest to żadne "wzdęcie", ale coś, co ja nazywam wywaleniem bebechów spowodaowanym słabością ściany brzucha.

Zmieniony przez - Martucca w dniu 2014-02-28 14:58:40