Piwo zawsze lubiłam i z koleżankami na piwo chodziłam do pubu. Teraz nie umiałabym siedzieć przy wodzie czy herbacie cały wieczór, a naprawdę ciężko pracuję na nową sylwetkę aby sobie pozwolić na te kalorie. Może za jakiś czas.
Natomiast chyba troszkę rozumiem założycielkę tematu. Napisała, że czasami nie ma kasy i sponsoruje ją jej partner, a on pod wpływem kumpla kupuje niezdrowe jedzenie i jakoby przymusza ją do jedzenia nie dając jej wyboru: albo jesz to albo nic. Szczerze współczuję. Dla mnie to nie do pomyślenia. Bo nie dość, że brak wsparcia to jeszcze wyśmiewanie.
ps. a na wesele to też bym się chętnie jakieś wybrała :)