15.11.
+jarmuż
+ tran, wiesiołek, potas, zma
Znowu nie udało się poćwiczyć. Przez ostatnie noce mało co spałam a wtedy wszystko mi się za dnia rozjeżdża.
16.11.
+sałata rzymska, sałata lodowa, pomidory, ogórki, koper włoski, cebula czerwona, papryka czerwona
+zma, hgh, tran wiesiołek, potas, d3
Prawie cały dzień poza domem, miska wychodna, zbezczeszczona dwukronie: raz kawałkiem sernika a drugi raz kawałkiem piernika. W sumie to nawet nie miałam wielkiej ochoty na słodycze, brakowało mi mięcha i tak jakoś z głodu poszło
Za to zmobilizowałam się w końcu do treningu bo chyba bym kolejną bezsenną noc zaliczyłą. Normalnie by mi w nocy sztanga błyszczała w świetle księżyca
Na rozgrzewkę zapodałam
trening fbw na konsoli - 55 minut
a potem:
+ superseria
5 obwodów:
5 pompek
20 brzuszków przy krześle
30s przysiadów
1. Ostatnie powtórzenia ciężko, ostatnia seria ledwo co.
2. Tu już w ostatniej serii nie dokładałam, udka i tyłek na wykończeniu.
3. Pierwsze powtórzenia zawsze wydają mi się bardzo lajtowe, natomiast przy końcu ledwo co.
4a i 4b - tu progresu w najbliższym czasie nie przewiduję, z każdym powtórzeniem coraz mniejszy zakres ruchu,, wszystko cierpnie.
5. Dałabym sobie rękę uciąć, ze od paru miesięcy robię go w ten sam sposób tylko coraz krócej wychodzi
6. Najtrudniejsze jest przybrac odpowiednią pozycję startową, potem już leci. Poducha na biodra i moge dokładać
Jesssu jak ja sie ciesze, ze zwloklam dzisiaj doope do tego treningu.