SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Brak tu SPAMU, brak też kasy, niema supli NIEMA MASY - SPAM !!

temat działu:

ActivLab

słowa kluczowe: , , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 177614

Ankieta

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 199651
„Pamiętnik Anny Frank” jest najsłynniejszym klasykiem literatu­ry holocaustycznej. Zawarte w nim treści powodują, że jest to lektura rekomendowana historykom i zalecana jako lektura szkolnych biblio­tek. W obu przypadkach ma ona być koronnym dowodem istnienia ko­mór gazowych, do jednej, z których – zgodnie z oficjalną wersją – zo­stała wywieziona jego autorka. Pamiętnik to jednak coś więcej. Należy go chwalić, rozwodzić się nad jego literackimi wartościami – lub milczeć. Otacza go pewien nimb se­kretu, podobnie zresztą jak całe zagadnienie holocaustu – „the sweetest taboo”, najsłodsze tabu, jak przed laty śpiewała Sade. Krytycznej analizy „Pamiętnika” podjął się prof. Robert Faurisson, wykładowca w Uniwersytecie w Lyonie, w pracy ,,Is diary of Anne Frank genuine?” („Czy pamiętnik Anny Frank jest prawdziwy?”).

Przede wszystkim należy zapytać, skąd wziął się pamiętnik? Zgo­dnie z oficjalną wersją, policja, w czasie przeszukania w mieszkaniu, gdzie ukrywała się rodzina Franków, nie zwróciła uwagi (?!) na kilka­set walających się po podłodze kartek, które zostały potem zebrane przez osobę zaprzyjaźnioną z Frankami. A przecież przeszukanie było powolne, systematyczne – ba, przeprowadzono kilka przeszukań i ewen­tualne zapiski byłyby nie tylko bezcennym dowodem dla policji, lecz tak­że umożliwiłyby podmiotowe rozszerzenie kręgu podejrzanych. Czy moż­na więc wierzyć, iż pamiętnik nie został zauważony przez policję? Wątpliwości te potwierdza Karl Silberbauer – oficer policji, który wraz z 8 innymi osobami dokonał aresztowania. Zgodnie z zeznaniami, jakie zło­żył (i grudnia 1964 roku, nie zauważył on żadnego pamiętnika, czy kar­tek. A do mieszkania tego powracano trzykrotnie. W jego opinii pamięt­nik nie jest autentyczny.

Co się tyczy samego procesu powstawania pamiętnika – w wersji znanej czytelnikom – zostało to dokonane przez Otto Franka, ojca An­ny Frank, który dokonał „tolerowanych zmian”, jako „osoba doświadczona “. Pomimo to, nie mógł znaleźć wydawców i dopiero zwrócenie się do „duchowych doradców” (jak ich sam określa), którym zezwolił na ocenzurowanie tekstu, umożliwiło ukazanie się książki. W tym miejscu warto przypomnieć, iż z ekspertyzą Kryminalnego Biura Śledczego w Niemczech, część pamiętnika została dodana lub zmieniona, gdyż t.zw. IV tom został napisany długopisem, a więc urządzeniem, które nie istniało przed rokiem 1951 rokiem, toteż -zgodnie z tą opinią – część pamiętnika została dodana później. Sporo uwagi poświęca Faurisson rozmowie, jaką przeprowadził w marcu 1977 r. z ojcem Anny Frank, dla którego syjonizm jawił się ja­ko swego rodzaju świętość (można, więc przyjąć, iż miał motyw w stwo­rzeniu pamiętnika); Otto Frank zadeklarował również, że nigdy nie po­stawi nogi na ziemi francuskiej, gdyż Francja nie interesuje się niczym, poza arabską ropą i nie obchodzi ją państwo Izrael. Otto Frank stwierdził, że to, co przedłożono wydawcy, nie było pamiętnikiem Anny Frank, lecz „taśmoskryptem” – nagranym na ta­śmę różnych manuskryptów Anny Jest to niezwykle istotna informacja, wskazująca, iż pamiętnik – przynajmniej w formie prezentowanej czy­telnikom – nigdy nie istniał.

Holoszwindlowy film z 1959 roku

W jakiej więc istniał? Otto Frank dokonał, jak sam mówi, szeregu po­prawek o charakterze edytorskim, albowiem tekst pierwotny zawierał: powtórzenia, niedyskrecje rodzinne, fragmenty nieciekawe i braki. Dla przykładu: Anna Frank lubiła swego wuja, przy czym pamiętnik o tym nie wspomina. Po dokonaniu stosownych zmian znajdujemy w pa­miętniku odpowiedni akapit, wyrażający jej sympatię dla swego krew­nego. Jakie jeszcze „braki” zawiera pamiętnik, tego się nie dowiemy. W podobny sposób (poprzez „uzupełnienia”) rozwiązano problem dat. O swej pracy Otto Frank mówi: „było to trudne zadanie. Wykonałem je zgodnie z własnym sumieniem “. Co do pierwszego, na pew­no nie należy w to wątpić. Robert Faurisson zwraca także uwagę czytelnika na to, iż analiza manuskryptu pamiętnika pozwala wyróżnić kilka styli pisma: od mło­dzieńczego, poprzez dojrzały, aż do czegoś, co określa, jako pismo do­świadczonej księgowej.

Spora część pracy Faurissona poświęcona jest na pozór zbędnej czynności porównania niemieckiej i holenderskiej wersji pamiętnika. Być może wcale by do tego nie doszło, lecz w 1977 r. – rok napisania pracy – nie istniała holenderska wersja pamiętnika. Dopiero po żmud­nych poszukiwaniach udało się do niej dotrzeć. I rzecz zastanawiają­ca: ukazała się ona 12 lat po debiucie książki w USA, Niemczech i Francji. Po drugie, pamiętnik po holendersku jest niedostępny. Po trzecie, z 13 rozdziałów wersja holenderska zawiera tylko 5, które i tak są pocięte…

Dlaczego tak się stało – nie wiadomo. Można spekulować, że w Holan­dii wciąż jest zbyt wielu świadków zdarzeń opisywanych w książce, którzy łatwo mogliby wykazać nieprawdziwość informacji w niej zawartych. Porównanie obu wersji wskazuje na różnicę 4500 słów, mimo, że oba języki są do siebie podobne. Wersja holenderska zawiera 169 części, nie­miecka – 175. Skąd się wzięły owe dodatkowe? Faurisson wskazuje na różnice w datach opisywanych zdarzeń, jak też pominięcie pewnych wy­darzeń w obu wersjach.

Co wreszcie sądzić o różnicach tłumaczeń, które co prawda nie ma­ją pierwszorzędnej doniosłości, aczkolwiek zastanawiają? Kilka przy­kładów: „dokonywany jest sabotaż” versus „zaczęli strajkować w wielu regionach”; „pistolet już na nas nie działa, odszedł strach” vs „sytuacja na dzisiaj, jesteśmy ocaleni”; „dwadzieścia lat” vs „dwadzieścia pięć lat”. Pod datą 3 sierpnia 1943 roku widnieje 210 słów (wersja niemiecka), których nie ma w edycji holenderskiej. Takich róż­nic prof. Faurisson numeruje zresztą sporo. Jego zdaniem, tekst niemiecki nie ma prawa być nazywany tłuma­czeniem – jest to po prostu zupełnie inna książka, z której usunięto wszelkie elementy obraźliwe dla niemieckiego czytelnika. Bezsprzecznie najciekawszych informacji dostarcza analiza same­go tekstu pamiętnika, a zwłaszcza warunków ukrywania się rodziny Franków. Ich mieszkanie w Amsterdamie przy 263 Prinsengracht, gdzie spę­dzili 25 miesięcy, widoczne było z ponad 200 okien. Jak więc pozostali niewidoczni?

Holoszwindel o Annie Frank 2009 rok

Zgodnie z notatką, jaka pojawiła się pod datą 27 lutego 1943 roku, w budynku pojawił się nowy właściciel, który jednak zrezygnował z wi­zytacji przybudówki, gdzie ukrywali się Frankowie, gdyż oprowadzający poinformował go, ze nie zabrał ze sobą klucza. Co więcej, nowy wła­ściciel nigdy nie pojawił się w przybudówce. Który właściciel nie doko­nuje dokładnego zapoznania się z nieruchomością?!

Absolutne kuriozum znajdujemy w pamiętniku pod datą 9 paździer­nika 1942 r., gdzie Anna Frank pisze o „zagazowanych żydach”. Jakim cudem mogła umieścić taką notatkę, jeśli zagadnienie holocaustu po­jawiło się znacznie później w mass mediach?! Jeśli przyjmiemy, iż Frankowie rzeczywiście ukrywali się, to w kon­sekwencji oczekiwać należy, że starali się nie tylko ukryć swą praw­dziwą tożsamość, lecz także ukryć sam fakt zamieszkiwania, minima­lizując swą aktywność życiową. W przeciwnym wypadku – prędzej, czy później – ktoś zainteresowałby się nieznanymi mu sąsiadami. Zgodnie z treścią pamiętnika, istniało wielu „wrogów”, którzy „do­brze znali cały budynek”. Zaliczeni są do nich: pracownicy sklepu, ich klienci, dostawcy, agent, sprzątaczka, stróż nocny, hydraulicy, księgo­wy, sąsiedzi, właściciel. Przy tym wszystkim nie wolno nam zapominać, że ściany są cienkie.

Jaki więc tryb życia wiodą ukrywający się? Nie dojadają? Są spara­liżowani strachem? Codziennie korzystają z odkurzacza (urządzenia głośnego nawet i dziś), słuchają radia, dokonują napraw stolarskich, w ich mieszkaniu co jakiś czas rozbrzmiewa budzik. Anna Frank pisze „o śmiechach przy obiedzie” i krzyku, „który mógłby obudzić zmarłego”.

Każdego dnia spożywanych jest 8 śniadań, 8-12 lunchy, 8 kolacji. Na menu składały się: kiełbaski, dżem truskawkowy, brandy, koniak, wino, papierosy, kawa. Tytułem egzemplifikacji wymieńmy dostawę (do do­mu, przez „miłego sprzedawcę”) z dnia 3 lutego 1944 roku, a była to mroźna zima: 60 funtów kukurydzy, ok. 60 funtów fasoli, 10 funtów gro­chu, 50 puszek warzyw, 10 puszek ryb, 40 puszek mleka, 10 kg mleka w proszku, 3 butelki oliwy, 4 słoiki masła, 4 słoiki mięsa, 2 butelki tru­skawek, 2 butelki malin, 20 butelek pomidorów.

Swoiście rozwiązany jest problem ogrzewania. Na korytarzu (klat­ce), znajduje się stos węgla, z którego – w zależności od potrzeb Fran­ków – pobierana jest stosowna ilość opału. I nikt się w tym nie zorien­tował! W tej sytuacji zapytajmy, na czym właściwie polegać miało owo ukry­wanie się i czym różniło się od stylu życia, jaki wiedli w owym czasie in­ni mieszkańcy Amsterdamu?

Indagowany przez Roberta Faurissona na te okoliczności Otto Frank stwierdził, iż w mieszkaniu było jasno, gdyż korzystano ze światła dzien­nego. Tymczasem, zgodnie z pamiętnikiem, szyby miały być pozakrywane. Faurisson pyta też o szereg innych kwestii, wykazując niemoż­ność istnienia pewnych sytuacji, bądź logiczną sprzeczność między pa­miętnikiem, a rzeczywistością. Otrzymuje swoistą odpowiedź: „Panie Faurisson, ma Pan teoretycznie i naukowo rację. Zgadzam się z pa­nem w 100%… Co mi Pan pokazuje, było de facto niemożliwe. Lecz w praktyce, tym nie mniej, w ten sposób to się miało”.

Nie lepiej przebiegają rozmowy z osobami opisanymi w pamiętniku. Ellie jest pełna dobrej woli i pamięci o latach najnowszych, lecz co do krytycznych 25 miesięcy słychać tylko: „Nie mogę Panu wytłumaczyć”, „Niepamiętam”, „Nie wiem”. Nie potrafiła opowiedzieć żadnej aneg­doty z życia Franków, a w przybudówce, gdzie mieszkali, spędziła -jak twierdzi – jedną noc. Tymczasem, zgodnie z pamiętnikiem, niemal codziennie spożywała z nimi lunch. Podobnie wypowiadają się Miep i Henk – cały czas zawodzi ich pa­mięć; ożywiają się dopiero przy dacie 4 sierpnia 1944 r. (dzień areszto­wania) – nagle przypominają sobie wszystkie szczegóły tego zdarzenia. Zdaniem prof. Faurissona, Frankowie rzeczywiście mieszkali pod wskazanym adresem, lecz wiedli żywot odmienny od tego, jaki prezen­tuje pamiętnik. Żyli ostrożnie, lecz nie ja więźniowie – „ukrywali się, bez ukrywania”.

Czym więc jest „Pamiętnik Anny Frank”? Należy go – zdaniem Faurissona – „umieścić na zatłoczonej już półce fałszywych pamiętni­ków”, razem z „zeznaniami” Rudolfa Hoessa, Kurta Gernsteina, Miklosza Nyiszli’ego, Emmanuela Ringelbluma, wspomnieniami Ewy Braun, Adolfa Euchmana, czy dokumentem „Modlitwa Jana XXIII za żydów”. W swoim czasie Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie – co przypomina prof. Faurisson – także chlubił się pamiętnikami trzynasto­letniej Teresy Hescheles. Później ich wartość została zakwestionowana przez pochodzącego z Polski żydowskiego historyka, Michała Borwicza.

Praca prof. Faurissona, jakkolwiek wartościowa, pozostawia uczu­cie niedosytu. Nie wyjaśnia bowiem kluczowego zagadnienia przyczyn ogólnoświatowej kariery Pamiętnika. Można oczywiście wskazywać na aspekt finansowy. Ale jest i ważniejszy powód. Państwo Izrael pojawiło się na arenie świata po dwóch tysiącach lat nieistnienia. Posiada ono przebogatą historię antyczną, lecz brak jest jakiegokolwiek pomostu, łączącego przeszłość z teraźniejszością – tym bardziej, że spoiwem na­rodowym nie jest już religia. Dlatego też, by dać obywatelom nową toż­samość, świadomość, historię – wykreowano Annę Frank. Jej „cierpie­nia” i „męczeńska śmierć”, rozpatrywane w kategoriach ofiary, jaką poniesiono na ołtarzu walki o niepodległy Izrael, mają inspirować Izraelczyków do wiary we własne państwo. W polskiej literaturze znany jest mit „szklanych domów” z „Przedwiośnia.” Żeromskiego. Anna Frank, to po prostu taki żydowski „szklany dom”.

Robert Faurisson „Is the Diary of Anne Frank genuine?”, Institute for Historical Reviev, s. 64

Fragment z broszury pt: “Mit Holocaustu” Roberta Faurissona




http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/holo-mit/mit-holocaustu-cz-vii-pamietnik-anny-frank-maciej-przebindowski/



i wiele innych.wystarczy samodzielnie pomyśleć k***a.

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 9074 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 45023
Dlaczego uważasz, że jest to stek bzdur?

Ku waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 199651
przeczytaj tekst który wkleiłem a zrozumiesz.

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 9074 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 45023
Oke, za chwilę. NA spokojnie to zeobię.

Ku waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 634 Napisanych postów 41491 Wiek 42 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 246659
Za duzo czytania pika, oni tutaj to tylko instrukcje ladowania HMB czytaja
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 199651
niestetyto niewiem moze kiazke o szybkim czytaniu im dać?

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 9074 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 45023
warezz nie cwaniacz:

Ku waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 199651
ja wiem że burze swoja wiedza ustalony porzadek świata.i przezywałem to bardzo tak samo jak kłamstwo rodziców że jak sie bede uczył to nie bede musiał ciężko pracować oraz to ze kobiety to ksieżniczki czekające na swojego rycerza na j**anym białym koniu

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 9074 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 45023
Rodizcie się okłamali? Może jednak za mało się uczyłeś?:D

Ku waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 465 Napisanych postów 52009 Wiek 54 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 199651
wystarczająco by olać po roku studia

Zmieniony przez - Pikaczumba w dniu 2013-09-09 14:27:41

WILNO I LWÓW,MIASTA POLAKÓW

Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

gainer activlab ? batoniki ?

Następny temat

byle do przodu - dziennik

WHEY premium