Miska:
+ 2 litry płynów
Z aktywności fizycznej to trochę spacerów.
Dzień 3 (17.07.2013)
Miska:
+ litr wody i litr herbaty zielonej
Spacer ok 1,5 godziny
Trening:
1.wyciskanie sztangielek płasko
2.francuskie uginanie rak siedząc
3.wyciskanie sztangielek siedząc
4.wiosłowanie prostymi ramionami leząc na brzuchu
5.wznosy z opadu
6.przysiad z piłką za plecami
7.wznosy bioder leżąc na piłce
8.wznosy łydek siedząc na piłce
9.odwrotne brzuszki z piłką
10.brzuszki skośne na piłce
11.brzuszki na piłce
w 3 obwodach po 12 powtórzeń (brzuch 20)
+3 serie vaccum po 30 sek
1. 6,5/7/9 (2 hantelki)
2. 5/5,5/6 (1 hantelka)
3. 4/4,5/4,5 (2 hantelki)
4. 2/2,5/3 (2 odważniki)
5. 6/7/7,5 (1 hantelka)
6. 4/6/7 (2 hantelki)
8. 4/6/7 (2 hantelki)
Stwierdziłam, że warto powalczyć o ciężar i spróbowalam z 9kg w wyciskaniu na klatkę, no i się zdziwiłam, bo się udało :) Nie sądziłam że dam radę, a jednak :) Troszkę zachowawczo wciąż z ciężarem w niektórych ćwiczeniach, ale wcale lekko nie jest.
Pododawałam obciążenia gdzie mogłam i czułam sie na siłach ale te moje odwazniki są takie małe, że cięzko mi progresować w wyciskaniu na barki. W przysiadzie też rozkminiłam, że lepiej mieć złaczone nogi i teraz moge więcej :) Reszta dobrze.
Dzień 4 (18.07.2013)
Miska:
+ 1litr wody i 1 lirt herbaty zielonej
Duuuużo intensywnego chodzenia (masa biegania po mieście)
Dzień 5 (19.07.2013)
Miska:
+ 1,5 litra wody i litr herbaty yerba mate
Godzinny spacer i trening:
1.wyciskanie sztangielek płasko
2.francuskie uginanie rak siedząc
3.wyciskanie sztangielek siedząc
4.wiosłowanie prostymi ramionami leząc na brzuchu
5.wznosy z opadu
6.przysiad z piłką za plecami
7.wznosy bioder leżąc na piłce
8.wznosy łydek siedząc na piłce
9.odwrotne brzuszki z piłką
10.brzuszki skośne na piłce
11.brzuszki na piłce
w 3 obwodach po 12 powtórzeń (brzuch 20)
+3 serie vaccum po 30 sek
1. 7/9/9 (2 hantelki)
2. 5,5/6/6,5 (1 hantelka)
3. 4,5/6/6 (2 hantelki) (3 obwód tylko 10 powtórzeń)
4. 2,5/3/3,5 (2 odważniki)
5. 7/7,5/9 (1 hantelka)
6. 6/7/9 (2 hantelki)
8. 6/7/9 (2 hantelki)
Już dawno sie tak nie upociłam na treningu jak dzisiaj. Dołozyłam gdzie tylko dałam radę, bo uznałam że chyba już wystarczy tego cackania się ze sobą, skoro nic mnie nie boli i czuję że mogę powalczyć z ciężarem.
Wyciskanie na klatę super, az sama się zdziwiłam, że dłama radę. Najgorsze jest niestety to, że juz więce dołożyć nie mogę bo nie mam więcej obciążeń, chyba będe musiała dokupić.
Francuskie dobrze, ale więcej nie dołożę, bo aż boli z wysiłku. Wyciskanie na barki - to maximum moich możliwości. W trzecim obwodzie tylko 10 powt. Wiosłowanie rękami z przerwami i tez to by było na tyle, może nawet zredukuję trochę obciążenie bo chyba jednak te 3,5 kg to jest za dużo i za bardzo szarpię tymi ramionami.
Wznosy - tutaj nie jestem pewna czy czasem nie przeginam się za bardzo do tyłu, dlatego staram sie nie szaleć z ciągnięciem tułowia i skupiam się na zachowaniu linii prostej kręgosłupa.
Przysiady w 3 obwodzie już krzyczałam z wysiłku, strasznie ciężko mi idzie. Ciężko mi też utrzymac te 9kg hantle w dłoniach. Reszta ok.
Zmieniony przez - mathilda w dniu 2013-07-19 21:56:57
Zmieniony przez - mathilda w dniu 2013-07-19 21:59:48
No pain -no gain
http://www.sfd.pl/mathilda__powrót_młodej_mamy_:_-t939270.html