Przez ostatnie 3 miesiące ćwiczyłem na masę - dzięki SFD wreszcie coś ruszyło, zauważam różnicę i zyskałem trochę motywacji. W tym czasie poziom bf trochę wzrósł, a że już wcześniej był nieszczególny, to teraz mam 23% i zdecydowałem się na cykl redukcyjny.
Głównym problemem jest to, że w zasadzie mogę sobie pozwolić na trening max. 3 razy w tygodniu. Wykombinowałem sobie plan mniej więcej taki:
poniedziałek - Bodypump
wtorek - brak
środa - trening siłowy FBW
czwartek - brak
piątek - Bodypump
weekend - brak
Bodypump przede wszystkim dlatego, że zorganizowane zajęcia o konkretnej godzinie są dla mnie bardzo dużą mobilizacją (a że trenuję rano, to motywacja do wstania z łóżka i nieodpuszczenia jest kluczowa). Dzisiaj byłem, by spróbować - i zmachałem się nadzwyczaj mocno, byłem spompowany, zlany potem, z palącymi mięśniami - wrażenie więc program zrobił dobre. O ile zaraz nie powiecie, że Bodypump to bezsens przy redukcji, to chętnie bym się tego trzymał.
Trening siłowy w środy: +- według dotychczasowego planu, tzn. Skrócony plan FBW dla każdego świeżaka - czyli głównie ćwiczenia wielostawowe na wolnych ciężarach, z dużym naciskiem na nogi.
Niestety, nie mam możliwości wstawienia dłuższych aerobów w DNT - ale w dni powszednie jeżdżę do pracy rowerem, to zawsze 25-30 minut w każdą stronę (rano do pracy może nie da wiele, bo cała droga z górki - za to powrót jest już solidnym wysiłkiem). Mogę ew. drogę powrotną w DNT robić naokoło, wydłużając do ~45 minut, jeśli ma to sens.
Pytanie: Czy taki plan na redukcję ma jakiś sens? Oraz: czy po treningu siłowym wstawiać jeszcze aeroby (lub ew. HIIT) - a jeśli, to ile?
Jeśli chodzi o dietę, to oczywiście - ogarniam, jestem w trakcie :) Będzie oparta o dotychczasową (rozpisałem ją tutaj, tylko później zwiększałem jeszcze kcal, bo masa stała całkiem w miejscu mimo ćwiczeń - wyszło na to, że nie jestem endo, tylko otłuszczonym ektomorfikiem). Stopniowo zejdę do ok. minus 300-400kcal poniżej zapotrzebowania, kształt diety (godziny, produkty, posiłki, rozkład makro) zostanie mniej więcej podobny.
Na koniec jeszcze pytanie o suplementację (nie ma sensu chyba tworzyć osobnego tematu w innym dziale): omega-3 + witaminy, co jeszcze do tego? BCAA wystarczy? Nie chciałbym ładować jakoś kasy i energii w suple, bo na moim poziomie otłuszczenia chyba dużo najpierw mogę uzyskać bez nich. Zależy mi tylko, by z trudem wypracowana (choć wciąż niewielka) masa mięśniowa nie poszła z dymem...
Dzięki!