Jestem juz 3 tygodnie po redukcji - po fatalnej. Malo KCL - wiszaca delikatnie skóra na brzuchu (schudłem 24kg). Moja waga to 84/5kg na czczo z rana. Wzrost 185. Niby teraz masuje, ale ciezko mi z tym. Diete trzymam rygorystycznie. Czasem do 3 posiłku dodam troche ketchupu dla smaku - do kazdego posiłku sałata zielona/ogórek/pomidor. Dziennie tez witamina c/magnez/omega3 2 tabsy. Jem 3 poniewaz nie ma opcji na wiecej. Nie pytac dlaczego... taka praca i ***uj. W mojej diecie brakuje mi białka, wiec mam zamiar jakies kupic.
Ale przejdzmy do samego sedna sprawy... nie wiem co jest grane. Ale czuje sie taki nadenty, spuchniety, napompowany w miejscu całego brzucha. Miejsce nad talia a klatka piersiowa zrobiło sie mi takie wybrzuszenie ktora załsania dolna czesc brzucha w sensie pempek. a WAGA STOI nadal na 84/5kg. Niby to dobrze wyglada, ale chce miec pewnosc czy mnie nie zalewa. Po redukcji musiałem z 2,5k KCL przejsc na 3k+ poniewaz ciezka praca fizyczna. Kur ciezko to wytłumaczyc o co mi chodzi... ale moze ktos mial podobny przypadek.
Moje zapotrzebowanie dzienne to 3,7k KCL - wiec dlatego tego nie mozna nazwac masowaniem.