SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Tomasz Majewski - Sylwetka

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 29971

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Dwukrotny złoty medalista Igrzysk Olimpijskich, Tomasz Majewski nie będzie rywalizował w sezonie halowym.

Nasz najlepszy kulomiot oraz dwukrotny mistrz olimpijski nie będzie rywalizował w sezonie halowym. Majewski, który przeszedł operację łokcia nie czuje się na siłach oraz nie widzi potrzeby startów na hali. Zawodnik nie wystartuje tym samym podczas Mistrzostw Europy w Göteborgu.

Podczas swojej nieobecności w kole do pchnięcia kulą, Majewski ma zająć się komentowaniem m. in. zawodów Pedros Cup w Bydgoszczy, które odbędą się już 12 lutego w bydgoskiej hali Łuczniczka.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, wrócił już do treningów po operacji łokcia, jakiej poddał się w listopadzie ubiegłego roku.

- Rehabilitacja dobiega końca. Można nawet powiedzieć, że zacząłem już prawie normalnie trenować. Mam za sobą już pierwsze pchnięcia operowaną ręką. Pewnie, że trochę jeszcze boli, ale powoli próbuję - powiedział Majewski w rozmowie z Eurosport.Onet.pl.

Choć nasz mistrz szybko wraca do dobrej dyspozycji, to jednak sezon halowy będzie musiał raczej spisać na straty. Wszystkie siły będzie zaś chciał skupić na sierpniowych mistrzostwach świata w Moskwie.

- Chyba, że zdarzy się jakiś cud i w dwa tygodnie dojdę do formy - śmiał się, dodając: - Spokojnie. Nie napalam się. Oby zatem do lata. Mam przecież trochę do nadrobienia.

W okresie rehabilitacji Majewski wziął udział w nagraniu jednego z odcinków serialu "Rodzinka.pl".

- Zagrałem taki epizod. Ten odcinek pójdzie w telewizji chyba dopiero wiosną - powiedział.

- To była dla mnie znakomita odskocznia od sportu. Poza tym trzeba w bardzo różny sposób promować sport - dodał.

Nasz kulomiot był głównym kandydatem do triumfu w Plebiscycie na Sportowca Roku 2012 organizowanego przez "Przegląd Sportowy" i TVP. W ostatniej jednak chwili przegrał z Justyną Kowalczyk. Teraz Majewski zapowiada, że będzie się chciał odgryźć w plebiscycie na Sportowca Roku 2012 na stronach Eurosport.Onet.pl.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Dwukrotny złoty medalista olimpijski, z Pekinu i Londynu, w pchnięciu kulą Tomasz Majewski został uhonorowany w piątek nagrodą dla najlepszego polskiego sportowca w 2012 roku, ufundowaną przez Towarzystwo Olimpijczyków Polskich.

Brązową statuetkę, autorstwa Zbyszka Wojkowskiego, przedstawiającą kulomiota stojącego na globie, opasanego wstęgami z napisami "Tomasz Majewski najlepszy polski sportowiec w 2012 roku - Towarzystwo Olimpijczyków Polskich" oraz "Pekin 2008 i Londyn 2012", wręczył mu prezes TOP, wiceprzewodniczący PKOl mecenas Ryszard Parulski.

"Ze wzruszeniem przyjmuje tę nagrodę. Nie mam jeszcze takiej statuetki w mojej kolekcji, podoba mi się" - powiedział dwukrotny mistrz olimpijski

Prezes Parulski uważa, że w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" i TVP w 2012 roku, gdy wygrała Justyna Kowalczyk, nie doceniono sportowca, którym zachwyca się cały świata. W historii lekkiej atletyki taki sukces jak Majewski zanotował tylko Amerykanin Parry O'Brien, triumfując w konkursie kulomiotów w Helsinkach w 1952 roku i cztery lata później w Melbourne.

"Ci, co wybierali w plebiscycie, w którym zwyciężyła Justyna Kowalczyk, nie zastanawiali się jaki wymiar ma olimpijski sukces Majewskiego. Stąd nasza reakcja na ten bezprecedensowy sukces" - podkreślił srebrny medalista olimpijski w zapasach w stylu klasycznym z Moskwy 1980, członek TOP Andrzej Supron.

Złotym medalem "Za zasługi dla polskiego ruchu olimpijskiego" uhonorowany został trener Majewskiego, Henryk Olszewski.

"Sukces sportowca nie byłby możliwy, gdyby nie współpraca z tak wspaniałym trenerem, jakim jest właśnie Olszewski. TOP podjął samodzielną decyzję i bardzo się cieszę z tego powodu" - powiedział wręczając medal prezes PKOl Andrzej Kraśnicki.

Zapowiedział, że po wyborach kierownictwo PKOL spotka się z wydawcą "Przeglądu Sportowego", koncernem Axela Springera, aby bardziej zaangażować się w plebiscyt.

Trener Olszewski rozpoczął pracę z utalentowanymi sportowcami w 1976 roku, kiedy miał zaledwie 23 lata. W gronie jego wychowanków znajdują się m.in. Krystyna Danilczyk, Katarzyna Żakowicz i trójskoczek Eugeniusz Bedeniczuk.

Parulski, jeden z najlepszych i najbardziej wszechstronnych polskich szermierzy w historii, jest wielkim orędownikiem powrotu do programu olimpijskiego konkursów sztuki. Do Rio de Janeiro zamierza zabrać większą kopię sylwetki kulomiota, aby nagrodzić tam zwycięzcę konkursu rzeźbiarzy.

Majewski dwukrotnie triumfował w igrzyskach olimpijskich. Nie ma jednak w kolekcji złotego medalu mistrzostw świata.

W rozmowie z dziennikarzami zapowiedział, że postara się powalczyć o taki krążek w sierpniowym czempionacie globu w Moskwie.

"2013 to rok poolimpijski i często się zdarza, że poziom walki o medale mistrzostw świata jest wyższy niż na igrzyskach. Moja w tym głowa, aby formę przygotować właśnie na sierpień. Na czas leczenia kontuzji łokcia nie przerwałem treningu. Wykonałem ponad 2000 rzutów" - powiedział Majewski.

Mistrz nie jeździ na nartach i nie uprawia żadnego innego sportu. "Gdybym to robił, można by sądzić, że mam sporo wolnego czasu, a to nie jest prawda" - dodał z uśmiechem. Marzy, aby polować jak robią to prawie wszyscy jego rywale.

W 78. Edycji plebiscytu "Przeglądu Sportowego" i TP na 10 najlepszych sportowców w 2012 roku zwyciężyła zdobywczyni drugiego miejsca w poprzednim sezonie Pucharu Świata w biegach narciarskich i triumfatorka cyklu Tours de Oski Justyna Kowalczyk. Za nią uplasowali się Tomasz Majewski oraz mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów Adrian Zieliński.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Czworo polskich lekkoatletów zobaczymy na mityngu w katarskiej Dausze (10 maja), otwierającym cykl Diamentowej Ligi. Z zainteresowaniem będziemy się przyglądać postawie Tomasza Majewskiego, dwukrotnego mistrza olimpijskiego w pchnięciu kulą, który jesienią przeszedł dwie operacje.

Mam nadzieję, że sezon rozpocznę w miarę dobrze, choć na pewno będzie bez fajerwerków. Moje przygotowania były inne, bo miałem długą przerwę, musiałem przejść operację i nie startowałem w hali. Będę to porównywał do 2010 roku. Pchałem wówczas całkiem nieźle, ale bez szału. Trzymałem poziom, ale zdarzały się wahania formy. Tak też może być w tym roku i jestem na to przygotowany - zapowiedział Majewski w rozmowie z Eurosport.Onet.pl.

W Dausze polski lekkoatleta będzie miał znakomitych rywali. Na liście startowej widnieją bowiem nazwiska trzech Amerykanów: Reesa Hoffy, Ryana Whitinga i Christiana Cantwella. Dwaj pierwsi pchali już w tym sezonie poza granicę 21,5 m. Whitning z wynikiem 21,74 m jest liderem światowych list, z kolei Hoffa zaliczył już 21,71 m. Cantwell, podobnie jak Majewski, "naprawiał" swój organizm i jego forma jest wielką niewiadomą

Znakomitym wynikiem w tym sezonie legitymuje się już także Rosjanin Maksim Sidorow - 21,51 m, który także wystąpi w Dausze.

Konkurencja ta zapowiadana jest przez organizatorów jako "spektakularna bitwa gigantów". Oficjalna strona zawodów przypomina, że Majewski startował w Dausze cztery razy, ale ani raz nie zanotował tutaj zwycięstwa.

- Sezon poolimpijski jest zawsze nieco luźniejszy dla tych, którzy odnieśli sukces. Ci, którzy zawiedli muszą zaś odkupić winy na mistrzostwach świata. My nie mamy na szczęście takiego parcia. Ze względu na zabiegi, jakie Tomek przeszedł jesienią ubiegłego roku, przygotowania nie wyglądały tak, jak powinny. Zresztą zdaje on sobie z tego sprawę - przyznał Henryk Olszewski, trener naszego znakomitego kulomiota.

Poza Majewski w Dausze wystąpią jeszcze: Żaneta Glanc i Joanna Wiśniewska (rzut dyskiem) oraz Teresa Dobija (skok w dal)

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Tomasz Majewski (AZS AWF Warszawa) pchnął kulę na odległość 19,96 i zajął szóste miejsce w pierwszym tegorocznym mityngu Diamentowej Ligi w Dausze.

Bardzo słabo sezon rozpoczął Majewski. Dwukrotny mistrz olimpijski po operacji łokcia bardzo późno wszedł w okres przygotowawczy i ostrzegał, że na początku może być z jego formą różnie. Tak blisko jednak już dawno nie pchnął. Podopieczny Henryka Olszewskiego miał tylko jedną próbę spaloną, pozostałe bardzo równe - między 19,78 a 19,96.

Taki wynik dał mu szóste miejsce. Rewelacyjnie pchnął za to halowy mistrz świata ze Stambułu (2012) Amerykanin Ryan Whiting - 22,28. Sporą niespodziankę sprawił Argentyńczyk German Lujan Lauro - 21,26. Trzeci był Amerykanin Reese Hoffa - 21,01.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Silne opady deszczu na stadionie w Parku Zwierzynieckim w Białymstoku utrudniły w sobotę lekkoatletom rywalizację w pierwszym rzucie ekstraklasy - drużynowych mistrzostwach kraju. Młodzieżowy rekord Polski w pchnięciu kulą stracił po 10 latach Tomasz Majewski.


Trudne warunki uniemożliwiły przeprowadzenie konkursów skoku o tyczce. Przeniesiono je na 4 czerwca do Bydgoszczy. Dopiero po nich znana będzie kolejność zespołów na półmetku rywalizacji.

W sobotę konkurs rzutu młotem wygrał Paweł Fajdek (KS Agros Zamość) rezultatem 78,02. Dyskiem najdalej rzucili Piotr Małachowski (WKS Śląsk Wrocław) - 60,96 i Przemysław Czajkowski (AZS AWF Biała Podlaska) - 60,82.


W pchnięciu kulą zwyciężył Jakub Szyszkowski (WKS Śląsk Wrocław), który wynikiem 20,14 ustanowił rekord Polski w kategorii U-23. Poprzedni wynosił 20,09 i od 21 czerwca 2003 roku należał do mistrza olimpijskiego Tomasza Majewskiego.

Dobre wyniki jak na deszczowe zawody uzyskali: w skoku wzwyż Kamila Stepaniuk (KS Podlasie Białystok) 1,88, w biegu na 110 m przez płotki Artur Noga (AZS AWF Kraków) 13,69 i Dominik Bochenek (SL WKS Zawisza Bydgoszcz) 13,96 oraz na 200 m Karol Zalewski (LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża) 20,90 przy przeciwnym wietrze 2,1 m/s.

Tytułu drużynowego mistrza kraju broni zespół AZS AWF Warszawa.

Zmieniony przez - sprinterek w dniu 2013-05-30 14:37:14

Zmieniony przez - sprinterek w dniu 2013-05-30 14:37:41

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Wicemistrz olimpijski w pchnięciu kulą David Storl przyznał, że często obserwuje Tomasza Majewskiego - jego zachowanie w trakcie konkursu. Celem Niemca w tym sezonie jest przekroczenie granicy 22 metrów i obrona tytułu mistrza świata.

Po dwóch bardzo udanych latach - najpierw w Daegu został pan najmłodszym w historii mistrzem świata, rok później w Londynie sięgnął po olimpijskie srebro - odpuścił pan sezon halowy. Wrócił jednak do startów z założeniem uzyskania 22 metrów. Czy powodem była chęć lepszego przygotowania się do obecnego sezonu?
David Storl: Miałem trochę problemów zdrowotnych, ale wszystko szybko wróciło na właściwe tory. Od stycznia normalnie trenuję, bez żadnych dodatkowych problemów. Nie było sensu startować w hali, jeśli nie czułem się na siłach.

Tych problemów po igrzyskach trochę się uzbierało - miał pan kontuzję kolana, kręgosłupa i operację skóry, a ma pan przecież dopiero 22 lata. To wynik obciążeń?
- Problemy z kolanami ma 60 procent kulomiotów. Nie oszukujmy się. To nie jest rekreacja, tylko ciężka fizyczna praca. Kłopoty z kręgosłupem, nie wiem skąd się pojawiły, może z przeciążenia, ale bardzo szybko sobie z tym poradziłem.

Zapowiedział pan w tym sezonie pchnięcia powyżej 22 metrów, ale na razie nie zdołał pan uzyskać odległości 21 m. W Szczecinie w Memoriale Janusza Kusocińskiego trzy podejścia pan spalił. Co się stało?
- Problemy z techniką miewałem zawsze. Mityngi to jednak całkiem inna bajka niż rywalizacja o medale. Chciałbym jednak regularnie uzyskiwać odległości w granicach 21,50 m, wtedy uda się w jakiejś próbie również osiągnąć 22 metry. Potrzebna jest regularność na wysokim poziomie. Forma ma jednak przyjść na sierpień i mistrzostwa świata w Moskwie. Ale przyznaję, że tak dobrze jak w tym roku jeszcze nie byłem przygotowany. W zeszłym roku na zgrupowaniu w Portugalii oddałem ok. 50 pchnięć, w tym było ich 400.

Uważany jest pan za jeden z największych talentów lekkoatletycznych. Pamięta pan jeszcze jak się wszystko zaczęło?
- Doskonale przypominam sobie mistrzostwa świata juniorów w Bydgoszczy. Tam zdobyłem złoto i później wszystko szybko się potoczyło. Nie spodziewałem się oczywiście, że tak szybko zdobędę też złoto w seniorskiej imprezie tej rangi czy wywalczę srebro olimpijskie, ale oczekiwania względem mojej osoby są od lat dosyć wysokie. Dobrze sobie radzę z presją. Zresztą sam względem siebie wiele oczekuję. W tym roku chciałbym obronić w Moskwie mistrzostwo świata.

Korzysta pan z pomocy psychologa?
- Nie, nigdy tego nie potrzebowałem. Stres działa na mnie mobilizująco. Ale też jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji, że broniłem tytułu. Zobaczymy, czy tym razem nie udam się do niego.

W Londynie przegrał pan z Tomaszem Majewskim...
- Zgadza się. Tomek pokazał klasę. Nie przez przypadek zostaje się dwa razy mistrzem olimpijskim. To facet z bardzo mocną głową. Jest znacznie bardziej doświadczony, dlatego też często go obserwuję - jak się zachowuję w trakcie konkursu, przed. Przecież muszę też od kogoś się uczyć.

Ostatnio coraz częściej dyskwalifikowani są zawodnicy po latach, m.in. właśnie Majewski został mistrzem Europy z Barcelony po zawieszeniu Białorusina Andreja Michniewicza. Co pan o tym myśli? - To nie jest nowy problem. To była tylko kwestia czasu, ale oczywiście to denerwuje, że trzeba z takimi zawodnikami rywalizować.

Ile razy po igrzyskach w Londynie był pan kontrolowany?
- W tym roku było tych kontroli całkiem sporo. Miałem nawet taki dzień, że kontrola przyjechała rano i wieczorem. Tak naprawdę od mistrzostw świata w Daegu, gdzie wywalczyłem złoto, zdarza się to często. Dwa, trzy, a nawet cztery razy w miesiącu.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Wyrasta nam następca Tomasza Majewskiego?


Bez wątpienia Jakub Szyszkowski jest jednym z objawień w tym sezonie w polskiej lekkiej atletyce. Niespełna 22-letni zawodnik dwa razy w tym roku przekraczał już granicę 20 metrów w pchnięciu kulą, doprowadzając swój rekord życiowy do wyniku 20,16 m. To nowy rekord Polski młodzieżowców i ósmy wynik w historii polskiej tej konkurencji w naszym kraju. Wychowanek MKS-MOS Wrocław od wielu lat należy do czołowych kulomiotów w naszym kraju w różnych kategoriach wiekowych. Jest wielokrotnym mistrzem Polski juniorów, a w tym roku wywalczył swój pierwszy seniorski złoty medal. Pod nieobecność przechodzącego rehabilitację Tomasza Majewskiego został mistrzem Polski w hali.

Przełomowy dla niego był rok 2012, kiedy poprawił swój rekord życiowy o ponad dwa metry, doprowadzając go do wyniku 19,59 m. Był już wówczas zawodnikiem WKS Śląsk Wrocław, w którym trenuje pod okiem Zbigniewa Stankiewicza. W maju tego roku po raz pierwszy przekroczył granicę 20 metrów, pchając na odległość 20,14 m. Tym wynikiem ustanowił rekord Polski w kategorii U-23. Poprzedni wynosił 20,09 i od 21 czerwca 2003 roku należał do mistrza olimpijskiego Tomasza Majewskiego. Kilka dni temu pchnął kulę dalej o kolejne dwa centymetry.

Jak zatem widać, Szyszkowski pcha zatem nieco dalej, niż Majewski w jego wieku. Czy to zatem sygnał, że rośnie nam godny następca dwukrotnego mistrza olimpijskiego i mistrza Europy?

- Spośród młodych zawodników, którzy ostatnio zaczęli się pokazywać, ma on najlepsze predyspozycje ku temu, by w przyszłości zająć miejsce Tomka w reprezentacji Polski. Razem z Tomkiem widzimy jednak, że jest to zawodnik, który ma duże szanse na to, by pchać porównywalnie do naszego mistrza, jeżeli chodzi o wynik metryczny - ocenił Henryk Olszewski, trener Majewskiego, do którego Szyszkowski kiedyś przyjeżdżał na konsultacje.

- Ważne jest to, czy będzie gotowy do podjęcia tego morderczego treningu. Żeby nie okazało się też, że osiąga wyniki na zawodach niższej rangi, a tych najważniejszych imprezach zawodzi. Zresztą niebawem przekonamy się o tym, jakiej konstrukcji psychicznej jest to zawodnik, bo weźmie on udział w młodzieżowych mistrzostwach Europy. To będzie dla nas taka pierwsza poważna ocena jego zdolności startowych - dodał wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.

Gdyby popatrzeć na statystyki, to Szyszkowski wyrasta na murowanego kandydata do złotego medalu młodzieżowych mistrzostw Europy, które w dniach 10-14 lipca odbędą się w Tampere. Młody Polak jest bowiem liderem europejskich tabel. Białorusin Michał Abramczuk, który znajduje się za Szyszkowskim w tym sezonie uzyskał 19,45 m.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Majewski: nie jest źle, na mistrzostwach świata powalczę o medal

To­masz Ma­jew­ski (AZS AWF War­sza­wa) po raz 11. w ka­rie­rze zo­stał w To­ru­niu mi­strzem Pol­ski w pchnię­ciu kulą. Złoty me­da­li­sta uzy­skał wynik 20,69 m. Po za­wo­dach stwier­dził, że wszyst­ko zmie­rza w dobrą stro­nę. Za­po­wie­dział też, że w na mi­strzo­stwach świa­ta w Mo­skwie (10-18 sierp­nia) bę­dzie wal­czył o medal

Po raz 11. sięgnął pan po tytuł mistrza Polski. Usatysfakcjonował pana jednak wynik (20,69 m), który dał złoty medal?

- Mogę powiedzieć, że nie jest źle. Nie oczekiwałem tutaj niesamowitych rezultatów, bo ostatnie dwa tygodnie spędziłem na ciężkim treningu w Spale. Moje próby wyglądały już trochę lepiej. Jest zatem nadzieja na to, że wszystko zmierza ku w dobrą stronę.

W szóstej kolejce miał pan dalekie pchnięcie, ale niestety spalone.

- To efekt tego, że wciąż u mnie jest dość kulawa technika. Dlatego też pracujemy ciągle nad jej poprawą. Wszystko trzeba spokojnie ułożyć i wtedy ta kula zacznie latać na przyzwoitym poziomie.

Choć jest pan mistrzem olimpijskim z Londynu, to - z powodu wszelkiego rodzaju kontuzji - nie jedzie pan na mistrzostwa świata do Moskwy w roli jednego z głównych faworytów. To dla pana lepiej?

- To jest bez znaczenia. Poza Ryanem Whitingiem i Reesem Hoffą ten sezon nie obfituje w zbyt dobre rezultaty. To oczywiście jest dla mnie jakąś szansą na to, by można było powalczyć o medal. I to jest mój cel.

Amerykanie ostatnio zawodzili na ogół na dużych imprezach. Jak będzie tym razem?

- Zdziwiłbym się, gdyby Whiting zawiódł po raz kolejny na dużej imprezie. Już chyba dorósł do tego, by wygrywać. Poza tym jest naprawdę w wielkiej formie. Stać na osiągnięcie wyniku znacznie przekraczającego 22 metry. Dla mnie jest on murowanym faworytem mistrzostw świata, ale nie wolno zapominać o tym, że w sporcie zdarzają się różne rzeczy.

A na jaki wynik stać będzie pana w Moskwie?

- Na pewno chciałbym pchnąć powyżej 21 metrów. Tyle będzie potrzebne, by powalczyć o ten medal.

Mówi pan o walce o medalu, to znaczy, że jeszcze nie tym razem sięgnie pan po złoto mistrzostw świata, którego brakuje panu w kolekcji?

- Raczej nie zapowiada się na to, żebym miał powalczyć w Moskwie o złoty medal. Spróbuję za dwa lata.

Znamy już skład naszej reprezentacji na mistrzostwa świata. Jak pan ocenia nasze szanse?

- Mamy mocne punkty i w niektórych konkurencjach mamy zawodników na wysokim poziomie. Po cichu liczę na cztery medale. Na pewno stać nas na to.

W Toruniu - notował Tomasz Kalemba, Eurosport.Onet.pl

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Majewski kwalifikację (20,65 m) uzyskał w drugiej kolejce. W pierwszej pchnął kulę na odległość 20,02 m.

- Miałem drobne problemy. Po prostu wciąż jeszcze nie robię tego dobrze. Musiałem coś poprawić i kiedy to uczyniłem, było już znacznie lepiej - przyznał Majewski.

Nasz kulomiot zapytany o to, czy trochę denerwował się przed startem, bo przecież w tym sezonie nie wiedzie mu się najlepiej, a do tego kwalifikacje są zawsze trudne, odparł: - Spokojnie. Jestem przecież jednym z najbardziej doświadczonych zawodników. Kiedy siedzieliśmy w call roomie, to okazało się, że tylko ja pamiętam jak Reese Hoffa wygrywał w Moskwie na halowych mistrzostwach świata w 2006 roku. Mam za sobą zatem kilka ważnych konkursów, dlatego nie było aż tak wielkich nerwów.

Zdecydowanie najmocniejszy w eliminacjach był Whiting, ale nie zrobił on wrażenia na Majewskim.

- Liczyłem na to, że tak właśnie będzie. To był pokaz siły w jego wykonaniu - stwierdził nasz mistrz, dodając, że w eliminacjach nie było żadnych niespodzianek.

Do finału nie awansował drugi z naszych reprezentantów Jakub Szyszkowski. Młodzieżowy mistrz Europy z tego roku w swojej najlepszej próbie osiągnął 19,36 m. By awansować do finału, trzeba było pchnąć 40 centymetrów dalej. Dla 21-letniego zawodnika, który w tym roku odebrał Majewskiego rekord Polski w kategorii młodzieżowców, to był jednak debiut na tak dużej imprezie.

- Jestem rozczarowany i niezadowolony z odległości. Ale z drugiej strony, cieszę się, że zadebiutowałem w tak dużej imprezie i zebrałem tutaj w Moskwie dobre doświadczenie. To była dla mnie pierwsza impreza takiej rangi. I nie ukrywam, że to mnie spięło. Aż za bardzo. Brakowało mi luzu. Gdybym bowiem pchnął tyle, ile wielokrotnie w tym sezonie, to wszedłbym do finału. 19,76 m było w moim zasięgu - powiedział Szyszkowski, który przyznał, że nie otrzymał od Majewskiego żadnych podpowiedzi, bo każdy z nich koncentrował się na swoim starcie.

moderator sprinterek

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

F1 - świat f1 dla ciebie

Następny temat

Przygotowanie fizyczne do wojska (WSO, WAT)

WHEY premium