Po 8 ząbkach czosnku, 10 tabletkach cynku, 2 herbatach z lipy i 6 orofarach czuję, że czeka mnie rychły powrót do zdrowia :D właśnie skończyłam trening, tym razem
plecy i biceps. I wiecie co? Dało mi to do myślenia. Przy tych treningach trudno o sensowny progres (3 ćwiczenia na bicka w różnych pozycjach pod rząd - wtf), nie czuję takiej odpowiedzi hormonalnej, jak po treningu Obli (A/B). I poważnie zaczynam się zastanawiać nad powrotem na siłownię. Przy tym sprzęcie, jaki mam w domu, dałoby się ułożyć coś domowego, ale chciałabym też chodzić na siłkę (przypływ gotówki, o tak
). Poza treningami siłowymi robiłabym cardio z P90X, bo to akurat jest całkiem sensowne i daje popalić.
Wahałam się, czy pisać o tym tutaj, bo brzydko to wygląda, że w pierwszym poście deklaruję chęć dokończenia programu treningowego, a na drugiej stronie zaczynam rozważać olanie go. Mam jednak uczucie, że to, co robię, ma coraz mniejszy sens - wzmocniłam się już na tych hantlach, z którymi ćwiczyłam i teraz jedyne, co by mi pozostało, to szlifować na nich technikę do upadłego. Niestety cierpię na demotywatora śródtreningowego i od razu przestaję ćwiczyć, kiedy w trakcie treningu skumam, że coś nie ma sensu :D Jeśli ktoś mądry zechciałby mi tu doradzić, byłabym bardzo wdzięczna.
Moje propozycje treningu w zamian? Warunek konieczny: MC - czuję, że nie mogę bez niego żyć, moje ciało reaguje na martwy jak na seks
poza tym zależy mi na ramionach, nogach i dupie, więc może podebrałabym coś od dziewczyn z Shake Your Ass (bez zobowiązań wobec BTW, zostanę przy tym, co jest).
Mogłabym ćwiczyć na siłowni 2-3 dni w tygodniu, jeden trening mogę robić w domu, ale musiałby być dostosowany pod mój zasób sprzętu:
sztanga 10kg + 2x1kg, 4x2kg, 4x5kg, 2x10kg = 50 kg obciążeń.
Nie chcę wracać do treningu Obliques dla początkujących, chcę od życia czegoś więcej :D a tak poważnie to mam go już za sobą i troszkę mi się znudził.