Moim zaniem nie ma co gdybać kto zwycieżył by kogo,gdyz walka jest czymś czego nie mozna w 100% przewidzieć.Zwycięzył by lepszy,a wszelkie spekulacje na temat wyniku mogły by się okazać wielką pomyłką.
De facto forum jest od tego,aby dyskutować na rozmaite tematy,ale lepiej jest oceniać walkę,którą miała miejsce niż bawić się w jasnowidza i przewidywać kto z kim zwycięzy i dla czego.
Miałem w życiu kiedyś przypadek,że podczas pojedynku pomiędzy klubami "start" Włocławek a "ŁPKS" Łódź nie miałem przeciwnika w swej kategorii wagowej i wystawiono mnie do walki z Piotrem Ścieszko,niegdyś zawodnik ligowy z Poznania,mistrz Polski w półciezkiej,a aktualnie zawodowiec z łódzkiego "Startu".
Przed walka nikt nie dawał mi szans,były spekulacje czy wytrzymam z nim pięć rund etc.Wszyscy dawali mi dobre rady co mam robić,aby nie dostac K.O i tak dalej.
Wyszlismy do walki i nikt absolutnie nie wierzył we mnie poza moim bratem,który również boksował,ale w lekkiej i moją narzeczoną,a obecnie żoną.Puknęlismy się rękawicami i zaczęlismy walczyć.Byłem doskonale przygotowany kondycyjnie i szybkościowo.Przez pierwszą rundę mój przeciwnik nie był mnie w stanie zbytnio trafić,gdyż wykonywałem cały czas uniki,balans tułowiem i uderzałem z kontry.Pod koniec rundy Ścieszko wyglądał nieciekawie.W drugiej rundzie ostro napierał na mnie ładując ałe serie proste,taki zreszta miał styl walki.Udało mu się mnie kilka razy trafić,ale sam został niemalze zmaskarowany.W trzeciej rundzie był liczony po serii na głowę jak zawisł na linkach.W trzeciej rudzie otrzymałem też ostrzeżenie za uderzenie głową.W czwartej rundzie był ponownie wyliczony,a ja otrzymałem ostrzeżenie za uderzenie nasada rękawicy.W piatej ruszyłem do walki,gdyż wygrywałem na punkty a moim celem było zwycięstwo przez K.O. Był już mój,ale popełniłem kardynalny błąd gdyż przy uniki rotacyjnym zbyt nisko zszedłem głową i ten niuans wystarczył sędziemu,aby mnie zdyskwalifikować.Walkę wygrałem zdecydowanie i wiem,że Ścieszko zaliczyłby K.O,gdyż nie dysponował juz odpowiednim zasobem sił do dalszej walki,a poza tym był strasznie obity,jednakże krzywdząca decyzja sędziego spowodowała moją dyskwalifikację.W sumie nie dziwię się,gdyż sędzia był byłym zawodnikiem "Bzury" Ozorków,kolegą Piotra Ścieszko,więc jak można było oczekiwac obiektywnego sędziowania.
Do czego jednak zmierzam???
Otóż jakiekolwiek spekulacje na temat wyniku walki częstokroć weryfikują się odwrotnie co do oczekiwań i prognóz.Dlatego nie bawmy się w jasnowidzów oceniajac szanse Lennoxa w konfrontacji z innymi,gdyż nigdy nie wiadomo jaki wynik miała by rzeczywistości taka walka.
" certum est,quia impossible est"
doradca w dziale Combat/Samoobrona,
https://bundles.sfd.pl/../../buziaki/29.gif[/img]SFD FIGHT CLUB
SFD FIGHT CLUB
SFD FIGHT CLUB [img]../../buziaki/29.gif" alt="" />
Anonim
GroH
MuayFan
Kagemaru
