McKakenAleż stary, ja już trenowałem, i to kilka lat mojego życia... i wiem jak mój organizm zareagował, gdy poszedłem kilka lat temu na boks (a potem bjj) bez przygotowania... To nie jest moje widzimisie, mój poziom leżał dopóki nie poprawiłem na tyle kondycji, by być w stanie utrzymać gardę po rozgrzewce - bo bez tego nie mogłem się niczego nauczyć ze zmęczenia :) Wiem, co robię... pieniądze, jakie bym dał za 3-4 mies
treningów byłyby wyrzucone w błoto, niczego bym się nie nauczył. Wolę bezboleśnie popracować nad kondycją :)
Dodatkowo weź pod uwagę, że wracam po ciężkiej, wieloletniej kontuzji kolana - w ogóle do sportu i ruszania się inaczej niż tempem 90-latka;)
U mnie bylo podobnie - trenowalem w sumie trzy lata z hakiem, zanim tak mnie polamalo, ze ledwo moglem chodzic. Ostatni przed "polamaniem" byl kickboxing i tu musze powiedziec, a propos tego co pisales o rozgrzewce na uderzanych i chwytanych - wszystko zalezy od prowadzacego, bo na kicku byla taka harowa, ze po pol godzinie mozna bylo sie zrzygac.
Tak wiec z kontuzja zylem ponad rok, w koncu trafilem na cudotworce, odczekalem jeszcze okolo roku i zaczalem chodzic na bjj, z marszu. Nigdy nie grzeszylem kondycja, mlodosc raczej przebalowalem, ale nie uwazam ani jednego treningu za stracony. Zdychac - zdychalem, ale po kilku miesiacach kondycha sie polepszyla, a szlifowane przez ten czas techniki zaczely lepiej wchodzic. Mniej wiecej w tym samym czasie zaczalem jezdzic do pracy rowerem, co zapewne rowniez jest nie bez znaczenia.
A tak szczerze mowiac, to duzo zalezy od glowy, bo czasem wydaje ci sie, ze za chwile zejdziesz na zawal, ale jak sie zmobilizujesz, to jeszcze jestes w stanie powalczyc, a nawet wygrac sparing.