Wrzucam dzisiaj zestawienie ostatnich trzech treningów, bo to chyba bardziej czytelne niż te wypiski z potreningu.pl, a chciałabym, żeby ktoś mnie tu skontrolował i zaaplikował motywacyjnego kopniaka
.
Czyli tak, dzisiaj poszłam na siłownię z myślą, żeby się zniszczyć i dokładać obciążenia, ile wlezie i TAK, twarz może się pocić, a dwie godziny po treningu przy wchodzeniu po schodach bolały mnie nawet ramiona
.
Pytanie do treningu jest mocno ogólne: czy dobrze rozumiem progres, czy powinnam dokładać ciężary jakoś inaczej? Nie chodzi mi tylko o dzisiejszy dzień, ale ogólnie - jak sobie radzę?
Przed treningiem: orbitrek 10min, po treningu: bieżnia - jakieś 9min (zazwyczaj dobijam do 15, ale dostałam naglący telefon i popędziłam do szpitala).
Pytanie do aerobów przy treningu: zazwyczaj jest tego 25min po podsumowaniu - nie jest to za mało?
Plus komentarz:
*bolało, chociaż z tej czwórki przy rozpiętkach jestem przedumna
**prostuję się bez obciążenia, ale zazwyczaj w drugiej serii dłużej zostaję wyprostowana u góry
***zrobiłam 15 z większym obciążeniem, ale kilka ostatnich to nie była czysta technicznie forma
****wiem, że to 11 powtórzeń to nawet nie jest mała seria, ale na maksa się z siebie ucieszam, że udało mi się pobić tą psychiczną barierę 10kg jako pierwszej serii, i jeszcze dołożyć na drugą
*****tutaj bolało mnie pod kolanami, od wewnątrz - zła technika przy za dużym obciążeniu?
Pytanie do casu treningu: dzisiaj (bez aerobów i rozciągania) trening zajął mi 53min, dokładnie
. Fantastycznie długich przerw między ćwiczeniami ani seriami nie uskuteczniam, więc -
czy to nie oznacza, że robię ćwiczenia za szybko?
Jadła nie wrzucam, bo miska się posypała, i posypie się jeszcze bardziej przy grillu. Ale trzyma się czysto (:.