Szacuny
6
Napisanych postów
1547
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
4112
zazwyczaj nóż jako małe narzędzie jest trudne do obrony w ruchu, ataki wykonywane to ciecia i pchnięcia w ruchu są nie do przewidzenia, próba odebrania takiego przedmiotu kończy się pocięciem zazwyczaj reki jeśli mamy na tyle zimnej krwi aby próbować je odebrać w ruchu.
Jeśli wiemy o nożu o jego położeniu czyli szantaż nożem przy ciele to są pewne metody obezwładnienia , bez treningu tego nie wytłumaczę ;)
Szacuny
1
Napisanych postów
208
Wiek
35 lat
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
1728
Mkbewe
Wszystko jest możliwe. Pytanie tylko o prawdopodobieństwo sukcesu. Jeśli ktoś ci grozi nożem, bo chce cię zastraszyć, to jest prawdopodobieństwo, że wcale nie chce go użyć. W takim wypadku czy warto narażać się na uszkodzenie ciała, próbując mu go odebrać?
Co racja to racja...
Z drugiej strony nie chcesz oddać np portwela bądź torby z laptopem to musisz coś zrobić!
W sumie ja nie wiem co bym zrobił... Może zesrał bym się ze strachu.
Przypomonam sobie akcję z przed paru lat kiedy to pijany bandzior wsiadł do tramwaju i zaczął ciąć po kolei ludzi.
I teraz jest pytanie:
CO ty byś zrobił będąc zamknięty w tramwaju bądź autobusie, samolocie czy łodzi podwodnej
Są tylko dwie rzeczy, które jednoczą ludzi- strach i interesy.
N. Bonaparte
Szacuny
1
Napisanych postów
126
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
2299
Jak już omawiamy zagadnienie rozbrojenia nożownika gołymi rękoma, to można o tym mówić tylko w sytuacji, gdy przeciwnik wyciąga nóż celem zastraszenia nas. Inna sprawa czy jest sens ryzykować życie. Bo nawet jeżeli gość nie chce noża użyć, to w sytuacji gdy będziemy chcieli mu go odebrać prawie na pewno zmieni zamiary, a nawet jeżeli nie, to może dojść do przypadkowego przecięcia np żył w nadgarstku podczas szamotaniny. Ja personalnie widzę to tak:
1. Gość mnie straszy celem rabunku - nie rozbrajam, zależnie od posiadanego przy sobie majątku oddaje/próbuję uciec w odpowiednim momencie
2. Gość mnie atakuje - próbuję go w jakiś sposób spowolnić (niskie kopnięcia, wytrącenie w równowagi po jego obszernym ciosie, uderzenie w krtań itd), i uciekam
EDIT:
jeszcze sytuacja numer 3. Gość atakuje mnie gdy jestem z kobietą. Wtedy nie ma mowy o ratowaniu się ucieczką bez obezwładnienia przeciwnika, bo z reguły kobiety z powodu swojego ubioru biegają wolniej (szpilki itd). W takiej sytuacji musiałbym zaryzykować, i podjąć walkę. Skupiłbym się jednak nie na odbieraniu noża, tylko obezwładnieniu przeciwnika. Bo przeciwnik bez noża dalej jest niebezpieczny, a nóż bez przeciwnika nie.
Zmieniony przez - TiKej w dniu 2012-01-23 19:02:36
Zmieniony przez - TiKej w dniu 2012-01-23 19:12:59
Szacuny
2360
Napisanych postów
30610
Wiek
40 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
270714
ja bym chyba nie zaryzykował wejścia w zwarcie z nożownikiem, raczej starałbym się znaleźc(na szybko rozejrzeć wokół siebie) jakiś kawał patyka,jakiejś rurki i próbowac mu wytrącic ten nóż celnym uderzeniem
dopiero potem próbować obezwładnić
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
Szacuny
1
Napisanych postów
126
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
2299
wiadomo że nie ma mowy o wymianie ciosów, ale niewprawny przeciwnik będzie wykonywał obszerne ciosy nożem, przez co można (tylko w sytuacji gdy nie ma mowy o ucieczce) próbować załatwić gościa gdy "przestrzeli" jakiś atak. Jeżeli jednak jest możliwość, to jak najbardziej warto "przedłużyć rękę". Najlepsze do tego byłoby np krzesło, jego duża powierzchnia zapewnia bardzo dobrą obronę przed jednym nożownikiem, i daje czas na podjęcie innych akcji, bądź nieco spokojniejsze przemyślenie dalszej taktyki
Szacuny
1
Napisanych postów
208
Wiek
35 lat
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
1728
Powiem wam, że temat obrona przed nożem w ekstremalnych warunkach to ciężki temat warty napisania książki. Przed momentem rozmawiałem z kumplem i on stwierdził, iż najlepiej by zrobić sobie tarczą np z torby na ramię, torebki dziewczyny, a następnie skopać delikwenta.
W sumie lepiej poświęcić torbę niż rękę czy nawet życie. Ale mój powyższy wywód dotyczy tylko i wyłącznie ekstremalnych momentów. Osobiście nie wierze w obronę kravką przed nożem. No chyba, że widzę gostka który zabiera się do rozboju wyjątkowo ciamajdowato. Cóż i z takim goście to może być nie porozumienie wchodzić w paradę bo jeszcze się potknie i nas przez przypadek dziabnie:D
Są tylko dwie rzeczy, które jednoczą ludzi- strach i interesy.
N. Bonaparte
Szacuny
0
Napisanych postów
223
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
3150
Obrona przed nożem jest możliwa gdy: a) Masz większy nóż od przeciwnika, maczete, siekiere:D b)Gdy masz broń palną c) Gdy przeciwnik dostanie ataku padaczki
Kiedyś moja była dopadła ulotkę na której było napisane, że można nauczyć się skutecznej obrony przed bronią biała podczas 2 tygodniowego kursu:D Moim zdaniem w ramach zajęć, kursów na temat samoobrony przed nożem powinni się koncentrować na zlokalizowaniu najlepszych dróg ucieczki i możliwie jak najszybszego zaalarmowania otoczenia... wiadomo, że napastnik nie chce mieć świadków.
Jak widzę reklamę, jakiegoś gościa który mówi, że w 2 tygodnie nauczy wytrącać broń jak Segal w filmach to mnie ch**j strzela. Potem ktoś przejdzie taki kurs i nie daj boże w sytuacji zagrożenia będzie chciał walczyć
"Urodziłem się po to aby z dumą żyć i z dumą umrzeć, a nie tylko po to by zadbać o klasę atłasu w trumnie"