Jestem męzczyzną. Od 2 lat trenuję Sandę (techniki takie jak w Muay-Thay tylko że mój styl wywodzi się z Kung -Fu). Trenują u nas 2 dziewczyny. Sparują ze sobą i z chłopakami tez i się nie oszczędzają.
Prawdziwa radość popatrzeć jak trenują, jak się poruszają. Prawdziwe maszyny do zabijania. Ładna dziewczyna z obandażowanymi dłońmi to jest odlot. Ale to jest żadkość. Kiedyś trenowałem Kravmagę. Tam dziewczyny nie lubiły sparingów i podchodziły do
treningów mniej poważnie. Wyjątkiem była jedna która trenowała już kilka lat.
Kiedyś szedłem do sklepu i przechodziłem między blokami przez taki plac zabaw. Widzę taką akcję . Kilka chłopaków i dziewczyn siedzi na ławce. Takich z 15 lat. W pewnym momęcie dwie panienki zaczynają się lać. Krótka wyniana na pięści. Jedna drugą złapała za włosy i o kolano. Potem ściągnięcie na ziemię, dosiad i z piąchy. Raz, drugi , trzeci... Dalej była już masakra. Widziałem parę akcji w życiu, ale ta była najmocniejsza.
Mam też znajomą. Młoda dziewczyna, 18 lat. Kiedy miała 7 - 10 lat manipulowałem nią i uczyłem agresji. Szczycę się tym, że stworzyłem bestię. Nigdy nie trenowała żadnego sportu walki a leje się normalnie jak chłopak plus "babskie" techniki. Nawet nauczyciele matkę wzywali bo lała chlopaków i dziewczyny w podstawówce. Jakis rok tem znowu jakiemus cieniasowi nastukala.