Możliwe, że masz rację. jednak staram się zachowywać ostrożność i chronić kręgosłup przed urazem. Faktycznie partie lędźwiowe nie są u mnie zbyt dobrze
umięśnione. Przydałaby się w domu ławeczka rzymska, a nie ma :( Jednak przy chylaniu się i dźwiganiu kamieni nie podnoszę ich plecami a nogami! Robię przysiad, bo jestem świadomy obciążeń jakim poddawany jest kręgosłup. Póki co nigdy nie miałem kontuzji i nigdy nie bolał mnie od ćwiczeń grzbietu (pleców) kregosłup. Jednak masz rację z tym, że powinienm popracować nad lepszą mieśniówką pleców. To zresztą jest potrzebne bym mógł zrobić to o czym już pisałem :)
A co do worków 50kg. Ostatnio (przedwczoraj) wyszedłem do piskownicy i naładowałem sobie 60kg piachu do foliowego wora i wsadziłem go do worka po ziemniakach. Ledwo to wszystko podniosłem, założyłem na ramię i doniosłem do domu. Worki cementu też kiedyś nosiłem i zapewniam, że cement łatwiej się nosi, bo ten worek (50kg) jest bardziej foremny i poręczny. A ten worek stworzony przeze mnie bardziej przypomina kulę pisakową niż prostokątny, wzdłużny worek. Przytargałem to do domu i odsypałem 10kg. Teraz worek stoi za mną i nie chce mi się go dźwigać. Myślę, że powinienem usypać jeszcze przynajmniej 5kg.
Hmmm...
Moim wzorem jest mój ojciec. W młodości przy wzroście 175cm i wadze zaledwie 72kg pracował w stoczni gdańskiej przy rozładunku statków. Codziennie przerzucał średnio 50 ton różnych worków. Najlżejsze ważyły z reguły 50kg. Żeby sobie skrócić czas pracy brał po dwa takie wory na raz! Robił też inne rzeczy. Ale pewnie nikt mi w to tutaj nie uwierzy więc nie będe się rozpisywał.
Chcę powiedzieć, że to 50 kg przy mojej masie nie jest jeszcze takim wielkim ciężarem. Myślę, że jeśli popracuję nad jakością mieśni i nad redukcją tkanki tłuszczowej (bo wbrew pozorom trochę jej mam), to przy masie 70-73kg będę bez problemu mógł zmagać się z takimi ciężarami. Jednak najpierw trzeba się do tego odpowiednio przygotować.
Pozdrawiam i dobranoc!
******
Organizacja czasu to bardzo ważny czynnik wpływający na szczęście w twoim życiu.
******