Strikeforce: Werdum-Overeem -wyniki i dyskusje

Ale Ali jak był LHW to jakoś walił serię jak z automatu

Siema Deweq, i co dalej wyznajesz Overratedreemionizm czy zmieniasz religie po tym jaką kaszanę Twój bóg pokazał?

FoD - zrobisz jak uważasz za słuszne. Fakt nie pomyślałem z tą ankietą - mój błąd, czy miesiąc banicji... Ty wybierasz - Ty decydujesz

Co do walki Noons-Masvidal, to ogladam jeszcze raz i nie mam pojęcia jak on peirwszą runde przetrwał - ten high kick tak czysto wszedł że instant KO powinno być. Szacun

.

Zmieniony przez - bulletskat w dniu 2011-06-19 12:52:48

z tym co pokazał Ali to pierwsza 5 UFC go składa a dalej to może miałby po co wychodzić
przereklamowany jest-strikeforce to maks możliwości
btw Werduma nie lubię żeby nie było że jakiś psychofan

kaszane pokazał werdum
ali wygrał zasłuzenie
dalej mysle ze wygra caly turniej:)

Kurde smutno mi trochę, że Ali tak słabo wypadł. A przez chwilę uwierzyłem, że serio jest z niego taki potwór na jakiego był kreowany. Kto teraz ośmieszy czołówke UFC.. Nikt

Sergei teraz stawia niemal wyłącznie na stójkę - trudno się dziwić treningi w GG muszą procentować. W przerwach pomiędzy startami w MMA nie stroni od uczestnictwa w galach K-1. I to jest dobre. Ale trudno (przynajmniej mi) oprzeć się wrażeniu, że stary dobry Sergei (ten z czasów Pride) już nie wróci. Wtedy to był zawodnik kompletny, walczący przekrojowo, ze świetnym bokserskim tajmingiem, szybkością a jednocześnie nie stroniący od walki w parterze. Dla mnie był jednym z najefektowniejszych ciężkich z czasów świetności Pride. Sentyment mi do tego zawodnika pozostał,ale wystarczy spojrzeć na "nowego Siergieja" żeby zauważyć różnice z pierwowzorem. I pomijam już dosyć wyraźne różnice natury fizycznej, ale stricte umiejętności jako zawodnika MMA, bo o nie własnie tutaj chodzi. A Joshu ciągle wiadomo tyle, że...niewiele wiadomo. Walka na pełnym dystansie nigdy nie była mu obca (nie wiem jak to teraz by wyglądało), to raczej on zajeżdżał rywali, choć w wielu pojedynkach wyglądał, jak by dosłownie za chwilę miał zejść. W niejednym pojedynku wydawało się że znalazł się poważnych tarapatach, by za chwilę podnieść rękę w geście triumfu. A Siergiej jak kończył to zazwyczaj szybko. Na pewno jak zwykle sercem będę za Kharitonovem, ale rozum podpowiada, że Barnett wyjdzie z tego zwycięsko. Obym się mylił...

PS. Sory za elaborat, ale jak Siergiej jest brany na warsztat to nie mogę się powstrzymać...

yebany werdum juz takiego soccera powinien dostac az by mu głowa odleciala