Białko a pozostałe składniki + dieta do przejrzenia

snidanie może być hi fat

WW najlepiej rozłożyć w 2 posiłkach potreningowo

A co myślisz o tym poziomie kcal? Bo jak tak chwilę pomyśleć, to sporo tego jak na redukcję sensu stricte Solaros mimo, że większy znacznie(co prawda starszy) na 3000 z groszem zdaje się robi masę

każdy ma inny metabolizm spróbowałbym

O ile mi wiadomo mój metabolizm należy go grupy powolnych, ale jestem głodny czasami na tym pułapie kalorii, co jest dobrym znakiem

dawaj tak najwyżej zmienisz

Jakiego kalibru cheat mealem jest np. spaghetti z dosyć wyliczonymi kcal żeby wchodziły pod bilans? Wiadomo, że zawsze wyjdzie nieco więcej, bo do sosu czasem dowalą jakiegoś cukru, makaron też ma nieco więcej węgli niż ryż, no i nieco inne IG. Albo "tradycyjna" ryba w panierce z bułki?
W tygodniu trzymam się diety w 99%, bo jestem w "rytmie". Wstaję rano, robię co trzeba itd. I cały dzień idzie zgodnie z planem.
Niestety problem jest z weekendami, bo wybijają mnie z rytmu brakiem bezpośredniego posiłku potreningowego, przez co w celu uzupełnienia aż 40 gram białka muszę kombinować co by tutaj zjeść. No i właśnie dlatego w sobotę wpada mi czit w postaci spaghetti(wliczony całkowicie, ale cholera wie ile tam extra wpadnie), a dzisiaj przykładowo aby uzupełnić to białko musiałem wsunąć koło 300 gram ryby. Niestety problem jest taki, że ryby na parze zwyczajnie nie zjem(a już na pewno nie 300 g), no i wpadł kolejny czit :/ Sama ryba jest całkowicie wliczona i zaplanowana - martwi mnie panierka i to co się do niej przylepi przy smażeniu. Z tej okazji jest to jedyny węglowodanowy posiłek tego dnia(weekendy to LC, czyli mam w przeliczeniu 150 g ryżu na cały dzień = około 100 g węgli).

Wolno mi robić takie odstępstwa, czy trzymać się sztywno?

wolno Ci robić skroo inaczej być nie może. Staraj się jadać bez panierki tyle moge poradzić

Tyle to i ja wiem Ale osobiście dla mnie ryba w innej formie nie jest do przełknięcia(jadłem kiedyś na parze - jak papier, pomimo przypraw). Chyba, że to tuńczyk z puchy w kawałkach - on przejdzie przez gardło bez bicia. Ale wiadomo rtęć i w dodatku z puchy, czyli rzadko i awaryjnie.
Ogólnie non stop mam takie leciutkie ssanie załączone, jestem z tego dosyć zadowolony, bo oznacza to że metabolizm pracuje nieco szybciej niż dostarczam pokarm(a pokarm wyliczony i o głodzeniu nie ma mowy). Siłę woli odnośnie trwania w takim delikatnym głodzie mam dużą, więc nie jest to problemem
U mnie jest fest fatu do wypalenia(jak się tak patrzy z boku to nie widać, ale mam chyba z 16-17%).

Osobiście z racji właśnie tego czitowania najchętniej robiłbym 6 treningów w tygodniu zamiast 4, wtedy wszystko byłoby w idealnym rytmie. Ale na paliwo szkoda kasy jeździć tyle

Zmieniony przez - Granathar w dniu 2011-06-05 14:36:43

mozesz jeśc tego tuńczyka z 3 razy w tyg nic się nie stanie.

A jak myślisz, co jaki czas robić reset metaboliczny? Chodzi o jeden taki dzień w którym olewam totalnie kcal i po prostu jem na co mam ochotę. Już nawet pomijając fakt, że człowiekowi trzymanie michy brzydnie - to przecież metabolizm się spowalnia jak trzymamy minus przez jakiś czas.