Ja na początku swojego odchudzania trafiłam na świetnego dietetyka i fatalnego trenera na siłowni.
Dietetyczka dostosowała dietę do mojego trybu życia i moich potrzeb - chudłam powoli i mimo, że w 'wyznaczonym' terminie nie doszłam do celu i przerwałam wizyty (wyjazd wakacyjny) to nawyki żywieniowe mi się zmieniły i przy regularnym uprawianiu sportu chudłam dalej. 7 miesięcy później żadnego jojo nie widzę. Z punktu widzenia sfd dieta pewnie by nie była 'dobra' ale biorąc pod uwagę rezultaty jestem zadowolona, a pani dietetyk dzięki mnie zdobyła innych zadowolonych klientów.
Z kolei trener na indywidualnym treningu, nie tylko nie umiał odpowiedzieć na wszystkie moje pytania, ale wybrał trening, który w żaden sposób nie odpowiadał wtedy moim możliwościom.
Jak sobie czytam teraz sfd to owszem, z tego co pamiętam trening był teoretycznie ok... ale ja nabrałam przekonania, że siłownia to zdecydowanie nie to.
w każdym bądź razie jakiekolwiek zmiany, nawet jeśli nie będą perfekcyjne i tak będą dobre.
Tyle tylko, że aby cokolwiek miało sens trzeba trochę więcej niż pisać jednocześnie 'będę się stosować do zaleceń' i 'mam nadzieję, że kilka drinków nie zaszkodzi'.