Shogun na pewno nie wyszedł w szczycie formy. Już w pierwszej rundzie słaniał się zmęczony po kontach myśląc chyba tylko o tym jak przetrwać. Chyba za bardzo nasłuchał się tego, jakie to ma wspaniałe skrętówki. Zero pomysłu, to była rzeź. Wyszedł do walki po kontuzji. Ale...
Mówię to jako fan Shoguna - nawet gdyby Shogun wyszedł w mega dobrej, życiowej formie to i tak nie widziałbym go w tym pojedynku. Niby jak miałby pokonać Jonesa? Chyba musiałby wziąć do pomocy Wanderleia No i, gdyby w UFC legalne były soccer kicki, stompy i kolana w parterze, to Jones jeszcze szybciej zniszczyłby Ruę.
Mówicie jeszcze, że Machida może pokonać Jonesa? Wolne mi żarty. Jedyną osobą, która może tego dokonać jest moim zdaniem Roger Gracie. Kto może zagrozić na glebie w wadze półciężkiej Jonesowi jak nie on? Tylko Roger. A w stójce w wadze półciężkiej? Nikt. Więc odpowiedź jest dla mnie jasna. Jeśli Roger się z nim nie spotka to Jones dłuuuuuuuuugo potrzyma pas lhw UFC.
Mirko vs Schaub -> Mirko wyszedł do walki zmotywowany, robił nawet groźne miny jak za czasów Pride Całkiem dobrze mu szło, był w dobrej formie, po prostu Schab był lepszy. Chyba jednak MMA poszło do przodu. Ech... nie chce mi się już nic na ten temat pisać.
No i net mi nawalił i nie mogłem oglądać na żywo.
"Dzięki za złoto, mój ty bohaterze" - 100 dan Diego.