UFC 128 - wyniki i dyskusja

heh tak samo jak ja z tym, ze Rua zawsze byl moim ulubionym fighterem.

bullet, piles = nie pisz

panowie, nie róbcie onetu, bo takie stwierdzenia są lekko nie ma miejscu. Rozumiem, że każdy ma swojego faworyta, ale niektóre teksty pachną dziećmi NEO, no offence oczywiście, ale trochę powagi i obiektywizmu...

Zmieniony przez - mighty85 w dniu 2011-03-21 15:06:06

Nie wiem co mi Bullet napisal, ale pewnie mi pojechal, dobrze ze niewidzilaem bo by byla wojna :P
Ogolnie, to zeby moje placzliwe 2 posty nie zostaly przez fanow Jonesa potraktowane jak niedocenianie ich faworyta, to napisze, ze JOnes jest strasznie mocny, niesamowicie ambitny i jemu nie zalezy tyulko na wygrywaniu tylko na masakrycznie dobrych wygranych. On nie rzuca sie na goscia, zeby go po prostu wykonczyc bo jest okazja, on to chce zrobic w jak najlepszym mozliwym stylu, co np. doprowadza do takiego upokozenia jakiego doznal moim zdaniem Shogun.
I nie uwazam, ze Shogun na 100% wygralby z JJ, LECZ mysle, ze jesli bylby na 100% gotow, dalby mu powazny wycisk i byc moze nawet wygralby tylko i wylacznie dzieki temu, ze Jones jest arogancki i uwaza, ze nie bedzie spokojnie wygrywac walki dzieki zapasa, tylko rozwali swietnego zawodnika MT za pomoca MT.
To jest zwyciestwo w najlepszym mozliwym stylu, zupelnie stawiajacego go ponad gosci takich jak GSP czy Anderson Silva.


Zmieniony przez - astutus w dniu 2011-03-21 15:22:21

Ziomekk tu masz walkę:
http://mma-core.pl/?p=2649&lang=pl
To jest zwyciestwo w najlepszym mozliwym stylu, zupelnie stawiajacego go ponad gosci takich jak GSP czy Anderson Silva.


Nie. Anderson Silva także jest ultra czarodziejem.

Zmieniony przez - Puar w dniu 2011-03-21 15:37:01

Moja wymarzona walka od dzisiaj to taka w ktorej Jones dostanie wpjerdol.
Coraz mnie go lubie.

astutus bullet nic Ci nie pojechal, w sumie to zdublowal swojego posta nie wstawiajac linka. Ja tam nie lubie Bonesa tylko za to, ze zachowywal sie jakby byl najlepszy na swiecie jeszcze przed walka. Oczywiscie cenie go za jego warunki fizyczne i to jak je potrafi wykorzystac, o czym juz wczesniej pisalem. Ale faktycznie moglby skonczyc Shoguna w 1 rundzie, a nie pastwic sie na nim az do 3ciej. Strasznie mi sie to ogladalo, chyba nawet gorzej niz porazke Fedora.

Mysle, ze Shogun nawet w 100% niedalby rady Jonesowi. Bonesa warunki fizyczne + to co juz potrafi to za duzo nawet na takie umiejetnosci jakie ma Shogun. Koles ma dopiero 23 lata i mysle ze nastepne 2 latka bedzie panowal w LHW. Potem moze przejdzie do HW, czyli imo do swojej prawdziwej kategorii. Tam juz nie bedzie mial tak latwo. Chcialbym go zobaczyc po 2 latach jedzenia "koniny" w walce z Overeemem.

A jesli by doszło do A.Silva. - J.Jones to bym go juz chyba nienawidział po tym jak by pokonał Andersona co na 98,6% by sie stało.

zupelnie stawiajacego go ponad gosci takich jak GSP czy Anderson Silva.



błagam Was, aż tak nie przesadzajcie

Na temat walki mogę powiedzieć jedno: SZOK!
Liczyłem na Shoguna jak cholera, postawiłem na niego ful kasy, po prostu nie wyobrazałem sobie takiego zakończenia... Zresztą pewnie tak jak i większośc z tego forum. Ale niestety stało się nieoczekiwane. Shogun przegrał... Dlaczego? Jest kilka powodów. Przede wszystkim zły plan na walkę... Po drugie złe przygotowanie. W dobrej formie i kondycji shogun jest nie do zajechania i gdyby je posiadał i przetrwał dwie rundy w następnych mógłby się dobrać do JJ. Shogun musi poprawić swoja wydolnośc. Po trzecie zamiast robić to co potrafi najlepiej to próbował jakis cepów które nie miały prawa dojśc do celu. Boksersko nie wyglądało to tak jak na Shoguna przystało. Nie widziałem także prawie low kicków które ma naprawdę mocne i mogłyby narobić kłopotów Jonesowi. Przerwa spowodowana kontuzją też na pewno odbiła na Maurycym swoje pietno... Naprawdę czuje się jako kibic Shoguna zawiedziony i rozczarowany. Lecz liczę na to że jeżeli poprawi swoją kondycję, weźmie się do roboty to wróci do dobrej formy. Obierze do tego jakąś dobrą taktykę i wkrótce odzyska jeszcze pas. Bo zawodnik taki jak shogun się nie poddaje. On ma serce do walki i udowodnił to także i teraz. Czuję że tak będzie...
Ktos podziela przeczucia?

Ps. Wymienione powyżej powody nie maja zamiaru usprawiedliwiać porazki shoguna ani też umniejszać Jonowi Jonesowi który pokazał się ku uciesze kaczki z naprawdę dobrej strony. Widać po tej walce że dobry z niego zawodnik i stac go na wiele. Ale to jest mma i tutaj wszystko może się zdarzyc... Pozdro for all!