cześć! proszę o opinie!
12 kwietnia na meczu piłki nożnej przy gwałtownym ruchu lewe kolano uciekło mi do środka. usłyszlam bardzo głośny trzask ( na trybunach nawet słyszeli) i padałam na boisko. nie mogłam zejść z boiska o własnych śiłach.kolano spuchło nie mogałam nim poruszać. karetka zawiozała mnie do szpitala tam zrobili mi prześwietlenie które nic nie wykazało. ortopeda poruszał noga i stwierdził skręcone kolano kazał robić zimne okłady i nie chodzić przez 10 dni a pózniej kontrola. kazdy najmniejszy ruch sprawiał mi ból. do kontroli normalnie chodziłam do pracy tyle że o kulach żeby nie obciążać nogi. po 10 dniach nooga odzyskała część zginania ( kąt zgięcia około 30 stopni) i część wyprostu. na kontroli lekarz znowu poruszał ta noga i kazał nosić orteze 14 dni. mnie korciło i nie posłuchałam lekarza i poszłam na 3 treningi. każde kopnięcie lewa noga sprawiało mi ogromny ból. nie mogłam się rozpędzić a nic nic zrobić na boisku. postanowiłam iść prywatnie do lekarza- ortopedy. wybrałam doktora Zbiewskiego w Warszawie. ten tylko po jednym ruchu stwierdził że zostało zerwane przednie krzyżowe i zmiażdżona łąkotka. i tu szok. bo kolano zaczynało się robić w miare sprawne było stabilne tylko nie miałam ani pełnego zgięcia i wyprostu. nie pamietam co mówił lekarz bo byłam w szoku. pamiętam jedynie że miałam przyjechac za tydzień umówić trmin operacji. ufam lekarzowi bo to bardzo dobry specjalista i dlatego go wybrałam ale postanowiłam zrobic usg które wykazało że zerwane jest tylko więzadło poboczne piszczelowe a krzyżowe sa ok i łąkotki także. kolano jest juz w miare ok pełny wyprost i prawie pełne zgięcie mogę biegać jezdzic na rowerze, boli mnie po wewnętrznej stronie kolana przy dotykaniu tego miejsca i mam ciągle lekki obrzęk. i teraz nie wiem czy mam zrobić jeszcze rezonans prywatnie już za miesiac ale do operacji nie zdąrze go zrobić czy zaufać lekarzowi? miał ktoś podobny przypadek?
12 kwietnia na meczu piłki nożnej przy gwałtownym ruchu lewe kolano uciekło mi do środka. usłyszlam bardzo głośny trzask ( na trybunach nawet słyszeli) i padałam na boisko. nie mogłam zejść z boiska o własnych śiłach.kolano spuchło nie mogałam nim poruszać. karetka zawiozała mnie do szpitala tam zrobili mi prześwietlenie które nic nie wykazało. ortopeda poruszał noga i stwierdził skręcone kolano kazał robić zimne okłady i nie chodzić przez 10 dni a pózniej kontrola. kazdy najmniejszy ruch sprawiał mi ból. do kontroli normalnie chodziłam do pracy tyle że o kulach żeby nie obciążać nogi. po 10 dniach nooga odzyskała część zginania ( kąt zgięcia około 30 stopni) i część wyprostu. na kontroli lekarz znowu poruszał ta noga i kazał nosić orteze 14 dni. mnie korciło i nie posłuchałam lekarza i poszłam na 3 treningi. każde kopnięcie lewa noga sprawiało mi ogromny ból. nie mogłam się rozpędzić a nic nic zrobić na boisku. postanowiłam iść prywatnie do lekarza- ortopedy. wybrałam doktora Zbiewskiego w Warszawie. ten tylko po jednym ruchu stwierdził że zostało zerwane przednie krzyżowe i zmiażdżona łąkotka. i tu szok. bo kolano zaczynało się robić w miare sprawne było stabilne tylko nie miałam ani pełnego zgięcia i wyprostu. nie pamietam co mówił lekarz bo byłam w szoku. pamiętam jedynie że miałam przyjechac za tydzień umówić trmin operacji. ufam lekarzowi bo to bardzo dobry specjalista i dlatego go wybrałam ale postanowiłam zrobic usg które wykazało że zerwane jest tylko więzadło poboczne piszczelowe a krzyżowe sa ok i łąkotki także. kolano jest juz w miare ok pełny wyprost i prawie pełne zgięcie mogę biegać jezdzic na rowerze, boli mnie po wewnętrznej stronie kolana przy dotykaniu tego miejsca i mam ciągle lekki obrzęk. i teraz nie wiem czy mam zrobić jeszcze rezonans prywatnie już za miesiac ale do operacji nie zdąrze go zrobić czy zaufać lekarzowi? miał ktoś podobny przypadek?