Moja historia z acl jest ciekawa i ciągle się ciągnie...
W marcu 2009 roku doszło na stoku do zerwania acl i pobocznego, w styczniu (po rehabilitacji prowadzącej do odbudowy czworogłowego i osiągnięcia wyprostu oraz zgięcia) miałem rekonstrukcję metodę jednopęczkową. Pobrany materiał z półścięgnistego, zamocowanie na piszczelu biowchłanialną śrubką, na udzie toggleloc.
Dwa tygodnie po rekonstrukcji, a trzy dni po zdjęciu szwów wystąpiła gorączka, noga spuchła i bolała - okazało się po 2 tygodniach że to gronkowiec. walczyli z nim w szpitalu miesiąc antybiotykami (7 różnych), miałem 10 punkcji i w koncu na 3 tygodnie założony dren ssący. Oczywiście nikt się nie przyznał, że to w szpitalu się zaraziłem, na wypisie nie ma nic o gronkowcu , pod sam koniec leczenia powiedzieli że to gronkowiec biały i każdy go ma!!! Po opanowaniu sytuacji i wyjściu ze szpitala:
Pod okiem rehabilitanta od początku marca codzienne ćwiczenia i masaże, także sporo ćwiczeń w domu codziennie godzinka, półtorej z czasem coraz trudniejszych cwiczeń, aż do praktycznie wyzdrowienia nogi, teraz spotykaliśmy się co miesiąc aby ocenić efekty pracy nad nogą, poluzować pasmo które doskwierało, i praca nad konfliktem rzepki.
Jednakże w połowie września, już praktycznie po zakończonej rehabilitacji - noga w pełni sprawna(bieganie, rower, skoki nie stanowiły problemu) doszło do skręcenia kolana. chrupło niemiłosiernie, potworny ból, ale po 5 minutach przeszło i mogłem swobodnie pobiegać skakac itp. Natomiast na drugi dzień pojawił się wysięk, zgięcie do 90st. i ból. W szpitalu zrobiono rentgen, na którym oczywiście nic nie wyszło poza zmianami zwyrodnieniowymi. Udało się załatwić rezonans i po dwóch tyg. mam opis, który tez konsultowałem z 2 lekarzami z innego już szpitala: Okazało się, tak jak przypuszczałem że więzadło w ogóle się nie przebudowało, gronkowiec wszystko zniszczył, dlatego brak krwi przy tym kolejnym skręceniu. Trzymało się jedynie na cienkim trupie przeszczepionym z półścięgnistego. Łąkotka rozerwana typu rączki od wiadra kwalifikuje się do częściowego usunięcia lub może zszycia, ale to w trakcie artroskopii w lutym 2011 wyszło że jednak jest cała:). Także reasumując: ponowna rekonstrukcja jest obarczona ryzykiem infekcji, gdyż bakteria ciągle może tkwić w kości, badania krwi nic nie wykazały. Po pobraniu wycinka kości do badań dopiero się dowiem czy aby nie śpi w niej gronkowiec. W trakcie wspomnianej artro okazało się że kość zdrowa) Jesli się zdecyduję na re-rekonstr. to najpierw trzeba wyciągnąć śrubę, zasklepić kością z biodra, poczekać aż się to zrośnie, i w drugim etapie - rekonstrukcja albo z więzadła właściwego rzepki albo od dawcy. Jest jeszcze opcja włokna syntet.
Jak narazie miesiąc po zabiegu toalety kolana i wyciągnięciu śruby bio - zastąpieniu jej koscią od dawcy narazie czuję się rewelka, kolano nie ucieka, przy codziennym życiu. To znaczy przy domowych spacerach i lekkim wychodzeniu na zewnątrz. ostro ćwicze, rehabilitacja itp. Jednakże sprawa rekonstrukcji mnie martwi: Czy robić? obecnie po rozmowach z lekarzami kolano wygląda dobrze, chrząstka ok, nie ma jakichs większych zmian. Jedynie niestabilnośc jest objawem stanowiącym o robieniu rekonstrukcji. Jesli całkowicie mięśnie przejmą rolę więzadla to głęboko się nad tym zastanowię. Tymczasem ostro ćwiczę i napiszę co dalej. pozdrawiam wszystkich
W marcu 2009 roku doszło na stoku do zerwania acl i pobocznego, w styczniu (po rehabilitacji prowadzącej do odbudowy czworogłowego i osiągnięcia wyprostu oraz zgięcia) miałem rekonstrukcję metodę jednopęczkową. Pobrany materiał z półścięgnistego, zamocowanie na piszczelu biowchłanialną śrubką, na udzie toggleloc.
Dwa tygodnie po rekonstrukcji, a trzy dni po zdjęciu szwów wystąpiła gorączka, noga spuchła i bolała - okazało się po 2 tygodniach że to gronkowiec. walczyli z nim w szpitalu miesiąc antybiotykami (7 różnych), miałem 10 punkcji i w koncu na 3 tygodnie założony dren ssący. Oczywiście nikt się nie przyznał, że to w szpitalu się zaraziłem, na wypisie nie ma nic o gronkowcu , pod sam koniec leczenia powiedzieli że to gronkowiec biały i każdy go ma!!! Po opanowaniu sytuacji i wyjściu ze szpitala:
Pod okiem rehabilitanta od początku marca codzienne ćwiczenia i masaże, także sporo ćwiczeń w domu codziennie godzinka, półtorej z czasem coraz trudniejszych cwiczeń, aż do praktycznie wyzdrowienia nogi, teraz spotykaliśmy się co miesiąc aby ocenić efekty pracy nad nogą, poluzować pasmo które doskwierało, i praca nad konfliktem rzepki.
Jednakże w połowie września, już praktycznie po zakończonej rehabilitacji - noga w pełni sprawna(bieganie, rower, skoki nie stanowiły problemu) doszło do skręcenia kolana. chrupło niemiłosiernie, potworny ból, ale po 5 minutach przeszło i mogłem swobodnie pobiegać skakac itp. Natomiast na drugi dzień pojawił się wysięk, zgięcie do 90st. i ból. W szpitalu zrobiono rentgen, na którym oczywiście nic nie wyszło poza zmianami zwyrodnieniowymi. Udało się załatwić rezonans i po dwóch tyg. mam opis, który tez konsultowałem z 2 lekarzami z innego już szpitala: Okazało się, tak jak przypuszczałem że więzadło w ogóle się nie przebudowało, gronkowiec wszystko zniszczył, dlatego brak krwi przy tym kolejnym skręceniu. Trzymało się jedynie na cienkim trupie przeszczepionym z półścięgnistego. Łąkotka rozerwana typu rączki od wiadra kwalifikuje się do częściowego usunięcia lub może zszycia, ale to w trakcie artroskopii w lutym 2011 wyszło że jednak jest cała:). Także reasumując: ponowna rekonstrukcja jest obarczona ryzykiem infekcji, gdyż bakteria ciągle może tkwić w kości, badania krwi nic nie wykazały. Po pobraniu wycinka kości do badań dopiero się dowiem czy aby nie śpi w niej gronkowiec. W trakcie wspomnianej artro okazało się że kość zdrowa) Jesli się zdecyduję na re-rekonstr. to najpierw trzeba wyciągnąć śrubę, zasklepić kością z biodra, poczekać aż się to zrośnie, i w drugim etapie - rekonstrukcja albo z więzadła właściwego rzepki albo od dawcy. Jest jeszcze opcja włokna syntet.
Jak narazie miesiąc po zabiegu toalety kolana i wyciągnięciu śruby bio - zastąpieniu jej koscią od dawcy narazie czuję się rewelka, kolano nie ucieka, przy codziennym życiu. To znaczy przy domowych spacerach i lekkim wychodzeniu na zewnątrz. ostro ćwicze, rehabilitacja itp. Jednakże sprawa rekonstrukcji mnie martwi: Czy robić? obecnie po rozmowach z lekarzami kolano wygląda dobrze, chrząstka ok, nie ma jakichs większych zmian. Jedynie niestabilnośc jest objawem stanowiącym o robieniu rekonstrukcji. Jesli całkowicie mięśnie przejmą rolę więzadla to głęboko się nad tym zastanowię. Tymczasem ostro ćwiczę i napiszę co dalej. pozdrawiam wszystkich